PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35341}

Błękitny anioł

Der Blaue Engel
7,6 5 234
oceny
7,6 10 1 5234
7,7 16
ocen krytyków
Błękitny anioł
powrót do forum filmu Błękitny anioł

"Mężczyźni lecą do mnie, jak ćmy do światła. Jeżeli się spalą, to nie moja wina."

Tak śpiewa w filmie Lola i o tym jest ten film. Opowiada historię kobiety-modliszki, której nie może się oprzeć żaden z mężczyzn. Lola Lola rzuca czar na profesora, który za wszelką cenę chciał uchronić swoich uczniów przed zepsuciem moralnym, a w efekcie, sam zakochał się w ponętnej śpiewaczce kabaretowej. Na swoją zgubę oczywiście.
Z czasem zmieni się w człowieka pogrążonego w marazmie, zniszczonego psychicznie i fizycznie oraz totalnie wypalonego. Nie może się pogodzić z własnym losem. To Lola mu to zrobiła! Zniszczyła go! Wstrętna femme fatale!
Ale czy profesor nie otrzymał ostrzeżenia, gdy prosił Lolę o rękę? Jej wybuch śmiechu był zapowiedzą tego co w przyszłości nastąpi - profesor przejdzie drogę od szanowanego obywatela do klauna na którego głowie rozbija się jaja i który jest obiektem upokorzeń i drwin. Mimo tego wszystkiego, nie jest on w stanie wyzwolić się spod wpływu pociągającej Loli, która jest niczym wampir wysysający energię życiową. Ma gdzieś męża - liczy się dobra zabawa i flirty z innymi mężczyznami. (SPOILER) W końcu profesor-klaun kończy marnie, próbując za wszelką cenę odzyskać utraconą pozycję społeczną i resztki swojej godności, co wyraża się w ostatniej scenie filmu (KONIEC SPOILERA).
Polecam i jeszcze raz polecam. Wspaniała, seksowna i uwodzicielska Marlena Dietrich, lecz przede wszystkim wybitna rola Emila Janningsa, który wspiął się w tym filmie na absolutne wyżyny aktorstwa. Klasyka przez duże K.

La_Pier

popieram w pełni, Jannings rzeczywiście w tym filmie był wybitny- nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że Marlena przyćmiła swoją rolą tego gwiazdora- wcale tak nie było;
moze ta opinia bierze się z faktu, że on miał już ugruntowaną opinię, a Dietrich była swego rodzaju objawieniem ...

madame_Emi

Cieszy mnie, że się zgadzamy :)
Zachwyty nad aktorstwem w tym filmie w pierwszej kolejności powinny się skierować w stronę Janningsa. Był fenomenalny. Co nie oznacza, że Dietrich była słaba. Nie, nie była, no ale wybaczcie - Jannings był dużo, dużo lepszy. Zdecydowanie najlepsza rola w filmie.
Wcześniej oglądałem "Fausta" w którym zagrał bardzo dobrze, ale to co pokazał w "Błękitnym aniele" przebija wszystko. Znakomity aktor. Szkoda tylko, że związał się z nazistami. Ale aktorem był wielkim.

PS Też uwielbiam Audrey :)

La_Pier

miałam okazję widzieć go w "Otellu", "Portierze z hotelu Atlantic", "Fauście" i właśnie "Błękitnym aniele"- był fantastycznym aktorem, miał doskonały warsztat, przy tym niezwykłą charyzmę, a siła Marleny poegała chyba na tym, że potrafiła widza zaszokować ;-)

jak można Audrey nie uwielbiać? ;-)

madame_Emi

Z pewnością musiał być to szok dla ówczesnego widza. Te nogi Marleny :)
A co do Audrey, zakochałem się w niej po obejrzeniu "Rzymskich wakacji". Świetna rola w świetnym filmie. Jeżeli nie liczyć "Amelii", te dzisiejsze komedie romantyczne są do niczego.

La_Pier

niedawno oglądałam film dokumentalny "Seks na ekranie" (mogłam skłamać co do tytułu, nie pamiętam;-), w którym opisana była Marlena i skandal obyczajowy, jaki wywołała właśnie poprzez swój występ w "Błękitnym aniele"

Audrey- "Śniadanie u Tiffany`ego", "Rzymskie wakacje", "Jak ukraść milion dolarów", "Szarada", "My Fair Lady", "Zabawna buzia"- w tych filmach lubię ją najbardziej ;-)
zresztą, lubię ją we wszystkich z wyjątkiem "Sabriny" ;-)
"Amelia" też chyba nigdy mi się nie znudzi- szkoda tylko, że po tej roli Audrey Tautou została tak zaszufladkowana

madame_Emi

"Seksu na ekranie" nie oglądam. Tak jakoś zawsze przegapię... A wracając do Dietrich, w "Maroku" też dała niezły popis ;) Pamiętny pocałunek z kobietą. W tamtych czasach to musiał być istny skandal! :) Jak ci biedni cenzorzy mogli to puścić ;)
Moje ulubione filmy z Hepburn: "Rzymskie wakacje", "Zabawna buzia", "Śniadanie u Tiffany'ego". Z tych tytułów, najbardziej chyba lubię ją z "Rzymskich wakacji". "Sabriny" wciąż nie widziałem, ale prędzej czy później nadrobię zaległości.
Tautou znam z 4 filmów: "Amelia", "Kod da Vinci", "Niewidoczni" i "Smak życia" (jedynka). Najlepiej wypadła w "Amelii". W "Kodzie" była poprawna, także w "Niewidocznych". Nie uważam jej za wszechstronną aktorkę. Nie jest jednak też jakąś złą aktorką. Gra w za słabych filmach i dlatego nie potrafi zbyt wiele pokazać.

La_Pier

kłopot polega na tym, że gra w filmach, które są nie dość, że słabe, to w dodatku obracają się wokół jednej konwencji, czyli ciągle ten sam gatunek, a w nim elfia Audrey...

"Seks na ekranie" obejrzeć wato, z wielu różnych powodów ;-)))

madame_Emi

Niedawno miałam okazję obejrzeć po raz pierwszy Błękitnego Anioła. Przed "seansem" czytałam autobiografię Marleny i parę artykułów na jej temat. Zorientowałam się, że (jak to w ogóle możliwe?!) nie pamiętam żebym oglądała wcześniej jakikolwiek film w którym grała. Postanowiłam nadrobić zaległości i zacząć właśnie od Błękitnego Anioła. Przyznam, że podeszłam do sprawy sceptycznie i trochę "naukowo". Wątpiłam czy te peany na jej cześć są rzeczywiście uzasadnione, tym bardziej, że wcześniej oglądałam tylko jej fotografie, a nie widziałam jej "poruszającej" się na ekranie. No więc doszłam do wniosku, że jej legenda jest jednak jak najbardziej uzasadniona! Ma niesamowitą twarz i niewymuszony sposób gry. Zgadzam się też, że przyćmiła w tym filmie Jannigsa. Podczas gdy on wydaje się aktorem przeszłej epoki, z dziwaczną czasem mimiką i gestami jak z filmu niemego (no nie wiem, może tylko mi skojarzył się z Caligarim :P), Marlena wychodzi w Błekitnym Aniele niezwykle naturalnie i jakby mimowolnie skupia na sobie uwagę. Warto zobaczyć tę famme fatal w akcji :)

ocenił(a) film na 10
La_Pier

Nie sadze, zeby tatou grala w "za slabych filmach". Mam raczej wrazenie, ze ludzie od castingu, swiadomi jej aktorskich ograniczen obsadzaja ja w filmach, w ktorych wystarczy jej talentu aby odtworzyc poprawna kreacje.
Nie zrozumcie mnie zle - uwazam, ze to swietna dziewczyna i byc moze kiedys bedzie dobra aktorka. Na razie jednak jej aktorstwo jest delikatnie mowiac - przecietne.
Co do Amelii to ona sie tam idealnie "wpasowala". Film idealnie broni sie samym scenariuszem i rezyseria. Zastanowcie sie ile tak naprawde (poza ladna buzka) nalezy do aktorki w tym filmie. Dosc dziwna konstrukcja filmu: mimo, ze skupia sie na bohaterce to tak naprawde on ma sie tam pokazywac niz faktycznie grac. Cos jak konwencja teledysku.

ocenił(a) film na 10
La_Pier

Oboje byli swietni. Jannings faktycznie rewelacyjny, bezsprzecznie.
Z aktorstwem Dietrich jest moim zdaniem tak, ze jest ona tam tak dobra, ze zwyczajnie nie zauwaza sie jej aktorstwa. Jak bysmy ogladali cos naturalnego. To wielka sztuka wykreowac tak postac. Szczegolnie w czasie kiedy kino ciagle siedzi jedna noga w ekspresji kina niemego a metoda Stanislawskiego zostanie zdefiniowana za jakies 10 lat. W ten sposob Dietrich zestawiona z genialnym acz innym gatunkowo (w skrocie - bardziej teatralnym) aktorstwem Jenningsa staje sie mniej zauwazalna.
Dlatego nie umniejszal bym roli Dietrich w tym filmie. Trudno bylo by mi porownac obie kreacje, bo choc za pomoca roznych srodkow oboje osiagneli ten sam cel - niesmiertelne kreacje.

ocenił(a) film na 9
La_Pier

Männer umschwirr'n mich wie Motten das Licht
und wenn sie verbrennen, ja, dafür kann ich nichts!

ich bin Kopf bis Fuß auf Liebe eingestellt
denn das ist meine Welt
und sonst gar nichts!

pozdro dla germanofilów:-)!

ocenił(a) film na 9
GG06

ich bin Kopf bis Fuß auf Liebe eingestellt
--
von Kopf, oczywiście

ocenił(a) film na 10
La_Pier

"To Lola mu to zrobiła! Zniszczyła go! Wstrętna femme fatale!"

Nie zgodze się z tym. To tylko i wyłącznie wina postaci granej przez samego Emila Janningsa. Dietrich jest tu tylko i wyłącznie symbolem jego drogi do totalnego zatracenia się w słabości przez profesora. Chyba, że skupimy się tylko na zewnetrznej powłoce społecznych ich więzi, wtedy z wypowiedzią tą sie zgodzę.

ocenił(a) film na 9
radosny_optymista

Otóż to. Wg mnei film jest w dużym stopniu także odwołaniem to idei utraconej wolności tak popularnych w literaturze jeszcze kilka(nascie)lat wcześniej. Proust, Mann, Gombrowicz. Lola jest dla Profesora uosbieniem kobiecości, młodości której nigdy nie miał i za która tęskni. Której zazdrości ucznią. Którą chce sobie za całe stracone czasy 'odpracować'. Wg mnie to też jest bardzo w tym filmie istotne, z tym że może trochę głębiej ukryte. pzdr.

ocenił(a) film na 9
szczawik151

'odwołaniem to idei utraconej młodości' - miałem na myśli oczywiści. Nie wiem czemu wciąż nie ma braku edycji postów mimo że już milion osób wspominało o tym że by sie przydało ;)

ocenił(a) film na 10
szczawik151

Także uważam, że profesorek sam sobie jest winien. Cóż, edukacja humanistyczna nie uodporniła go na tyle, by radzić sobie w tym podobnych sytuacjach. Tak sobie myślę - bez względu na to, jak bardzo komiczne, karykaturalne czy groteskowe wydaje się jego zachowanie, jest w tym i realizm, i głębia psychologiczna niespotykana w tym podobnych dzisiejszych produkcjach. Niestety, absolutna klasyka nie rozpala zbyt wielu serc, co można poznać po liczbie tematów i wpisów na niniejszym forum. Szkoda!

marscorpio

Moim skromnym zdaniem, nie można mówić, że któreś z aktorów w tym filmie przyćmiło drugie. Oboje są świetni i siłą filmu jest między innymi dychotomia w ich sposobie gry. Z resztą sposób gry wynika, moim zdaniem, po części z charakterystyki postaci.
Więcej rozważań na temat tego, jak i innych starszych filmów można znaleźć na moim blogu:
1001filmow.blox.pl

ocenił(a) film na 8
szczawik151

Jeśli można poprawić- uczniom :)

ocenił(a) film na 6
La_Pier

Odkopię temat po 10 latach:)

Nie moge uwierzyć, że każdy tylko obwinia Lolę o niepowodzenia Ratha. Profesor sam się zniszczył, bo po prostu za wszelką cenę chciał być z młódką. Tyle. Nie wydaje mi się też żeby Lola na siłę go uwodziła, to on w końcu naszedł ją w jej garderobie, on za nią łaził i chyba spił się tak bardzo, że musiał u niej przenocować. W scenie oświadczyn widać było, że Lola chce go on tego odwieść i nie wierzy, że on to tak "na poważnie".

Rath był według mnie postacią straszliwe karykaturalną - od strażnika moralności swoich uczniów do miłości do kobiety, którą dotąd uważał za wyuzdaną przeszedł w tempie iście zawrotnym. Stracił po prostu głowę i umiejętność długofalowego przewidywania konsekwencji. W błyskawicznym tempie się zakochał, poprosił Lolę o rękę i porzucił profesję szanowanego nauczyciela, nie myśląc co dalej. Pogrążył się trochę na własne życzenie - mimo, że ostrzeżenia napływały z różnych stron.

Naethalee

Dokładnie tak, zgoda w 100%. Nie wiem, dlaczego akurat tutaj okrzyknięto Dietrich jako femme fatale, skoro tak naprawdę właściwie nią nie była ;) Za to zdecydowanie bardziej wciska się w ramy femme fatale w filmie ''Maroko'' z tego samego roku.

ocenił(a) film na 9
La_Pier

według mnie rola Jenningsa "jedynie" na bardzo wysokim poziomie. jedynie bo takich ról (na takim poziomie) można znaleźć bez problemu więcej (choćby on sam w innych filmach). ale co tu dużo mówić - film jest słynny w 99% dzięki roli Dietreich. i mnie to wcale nie dziwi, bo ile jest takich kreacji jak ta Dietrich w tym filmie?

co do fabuły to oczywiście zgodzić się trzeba ze jest w dużym stopniu umowna. ale też pomijając to, że Lola niczemu nie jest winna a to Roth sam sobie zgubę zgotował to największym fabularnym uproszczeniem, według mnie ciężkim do racjonalnego wytłumaczenia jest to, że Lola w ogóle chciała wyjść za profesorka za mąż? no bo po co jej to było?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones