PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10171}

Ballada o Cable'u Hogue'u

The Ballad of Cable Hogue
7,3 1 895
ocen
7,3 10 1 1895
7,2 5
ocen krytyków
Ballada o Cable'u Hogue'u
powrót do forum filmu Ballada o Cable'u Hogue'u

Całkowicie niesłusznie jak na mój gust, jest to bowiem jeden z ciekawszych westernów jakie widziałem, a na pewno inny od reszty dzieł Krwawego Sama, choć cały czas pełen typowych dla niego elementów.
Cable Hogue (Jason Robards) zostaje oszukany przez swoich wspólników i pozostawiony przez nich na pastwę losu na środku pustyni bez kropli wody. Przez 4 dni przemierza ową pustynię "rozmawiając" z Bogiem, aż trafia na źródło wody, w miejscu, w którym nie powinno jej być. Postanawia założyć postój na samym środku szlaku między dwoma miastami oddalonymi od siebie o 60 km. Jego pierwszy klient kończy w grobie z kulką od Cable'a co może nie wróżyć mu dobrze, ale z czasem postój rozwija się, a Cable zaczyna się na nim wzbogacać. Mieszka na nim wraz z przypadkowo spotkanym pastorem Joshuą (znany z "Nędznych psów" James Anderson) - człowiekiem, ktory wyświęcił się na głowę własnego nieistniejącego kościoła. Bardzo szybko Cable poznaje też uroczą dziwkę z charakterkiem imieniem Hildy, w której się zakocha, a która również z nim zamieszka. Żyjąc na środku pustyni, Cable zapomni o obiecanej eks-wspólnikom zemście, poświęci się miłości i nadzieji na lepsze jutro, choć takie niestety nigdy tak naprawdę nie nadejdzie. Hogue to relikt odchodzącego powoli w niepamięć starego świata, którego czas się już kończył. Stary bandzior nie rozumiejący zasad nowego uprzemysłowionego świata zastępującego powoli acz konsekwentnie Dziki Zachód.
Przede wszystkim owy western jest nie tyle westernem, co połączeniem westernu z komedią. Co bardzo nietypowe dla Peckinpaha - film można nazwać bardzo sympatycznym i często zabawnym. Bardzo przyjemnie się go ogląda, nie pozbawiony jest lekkiej erotyki oraz elementów moralizatorskich. Pojawia się problem religijności i podejścia do niej i jak zwykle lojalności. tym razem, główny bohater Krwawego Sama jest jednak w stanie bez problemu zapomnieć o profesji jaką zajmowała się jego wielka miłość Hildy, a nawet przymyka oko i w pelni rozumie jej plany co do poślubienia jakiegoś bogatego mężczyzny z wielkiego miasta. Jego pragnienie zemsty spokojnie schodzi na dalszy plan, choć spotkanie ze zdrajcami jest dla niego - można by rzecz - nieuniknione. Cable z czasem chowa swoją dumę i udowodni przeciwnikom jak daleko mu do bycia tchórzem i jak to zabrzmią słowa pastora o nim - "człowiek ani dobry, ani zły, ale człowiek". Śmierć głównego bohatera jest tu tak oczywista jak koniecDzikiego Zachodu, i czyż nie tragikomiczne jest, iż zginie on od kół prymitywnego samochodu? "Człowiek, który znalazł wodę tam gdzie jej nie było" - taki napis będzie widniał na jego nagrobku i taki okazał się Cable. Bliski śmierci znalazł nadzieję, zamieszkał na środku pustyni - na jedynym już miejscu nowego świata, w którym był wolnym czlowiekiem. Na miejscu, które właściwie wciąż należało do starego świata i które nigdy się nie zmieniło, tak jak i główny bohater.
Dodam jeszcze, iż film ten pozbawiony jest peckinpahowskich baletów przemocy, bo i ogólnie przemocy tu niewiele. Zresztą jej większa ilość byłaby zupełnie niepotrzebna. Mamy za to magiczną moc pustyni (na mnie zawsze to działało) i piękne krajobrazy. Niezwykły film, kolejne dzieło Sama Peckinpaha.

Marcineusz_Zet

Z zaciekawieniem przeczytałem Twój komentarz ,trafne spostrzezenia. Prawde mówiąc to niezbyt powaznie podchodziłem do tego filmu western-komedia hmmm sounds strange. Z typowym westernem to wiązał go tylko krajobraz ,ot taka komedia z akcją umieszczona (jak przystalo na lata 70')gdzieś pośród piasków... Ale warto było obejrzec ,film ciekawy pokazujący bezradność prostego czlowieka wobec nieuchronnie zbliżającej sie cywilizaji ,ciekawe postacie zarówno Josh'a jak i Hildy ,nie taka "zwykła" strzelanina z czarnym i białym charakterem ,trochę bardziej wysublimowany z pewną dozą wspomnianych przez Ciebie "elementów moralizatorskich". Mnie ,pisząc kolokwialne ,wpadła w ucho muzyka z tego filmu wręcz idealnie pasowała do tego filmu to bylo to. Choć film nie jest zniewalający to oceniam pozytywnie i zachęcam do obejrzenia. Sam pokuszę sie o kolejny film Sama (O_o)

nanga_parbat

Popieram.PopieramPopieramPopieramPopieramPopieramPopieramPopieramPopieram

ocenił(a) film na 9
Marcineusz_Zet

O przepraszam! Przeczytała tylko kilka pierwszych zdań, bo strasznie się rozpisałeś, ale ja akurat bardzo doceniam ten film. Mało tego; widziała go jako pierwszy film Peckinpaha. Jakby widziała "Nędzne psy", albo "Dziką bandę" to może by się przelękła :) A tak, to uważa go za jeden z piękniejszych Sama. Oczywiście najpierw jest "Pat Garrett i Billy Kid".

ocenił(a) film na 9
Marcineusz_Zet

Jak to "zapomniany"? A JA, jego wielbicielka, to co?! To pierwszy film Sama, jaki zobaczyła. I zakochała się bez wzajemności

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones