Nie dość, że prawa aborcyjne im odebrano przy gwałcie i poronności, to jeszcze miast mieć wsparcie u silnych mężczyzn mogą głównie przebierać miedzy słabymi niuniusiami zachwycających się filmem o faceciku w kostiumie nietoperza.
Filmy o menach, niemenach w kostiumach to jest coś naprawdę dziecinnego, czysta farsa, a to wciąż się sprzedaje...
Średnia filmu?
8.0, tymaczsem wybitny, nietuzinkowy Makbet czarno-biały dużo niżej.
Przykre, śmiech na sali.
A jeszcze idzie wojna z Rosji prawdopodobnie i kto nas obroni?
Gdy po broń i strzelnicę sięgać powinni to oni nałożą gatki i pidżamkę z nietoperzami i będą liczyć, że batmanek fru przyleci
Farsa, farsa...
A wam panienki radzę jedno - uciekajcie z tego kraju!!
Bardzo dobrze jak słysze, że coraz więcej za granicą albo z Arabami, bo sam im się nie dziwię i gdybym miał wnuczkę, to bym to samo polecił.
Straszne to jest to, że oceny współczesnych młodych ludzi na portalu, który nomen omen traktuje o sztuce zrównują batmana z dziełami jak "Dawno temu w Ameryce".
Jestem otwarty na wiele rzeczy, poruszył mnie nawet tak wulgarny film jak Tytan(w tym szaleńśtwie była metoda!!!), ale takiego steku bzdur za sztukę i film wartościowy nie jestem w stanie uznać.
Kiedyś w miejscu filmów superbohaterskich były westerny i popularne filmy z gatunku miecza i sandału. One też były powtarzalne i też byli w nich przebierańcy. Później były akcyjniaki no i teraz filmy o ludziach w trykotach. Ja widzę, że jedno z drugiego wynika i się zazębia
Z tym, że westerny mogły być typowym trutaniem rewolwerów jak dzieła z Johnem Waynem, ale mogły być też spaghetti ambitnymi tworami jak te od Mistrza Leone. Tutaj tego rozróżnienia nie ma.
Poszukiwacze to trutanie rewolwerów a Leone nie robił zwykłej rozrywki? Są akurat lepszym filmem niż Dobry, zły i brzydki. To ten drugi jest miałki przy tym pierwszym.
Akurat westerny Leonego (zwłaszcza "Dobry, zły i brzydki") niewiele różnią się od komiksowych dyrdymałów o Batmanie, stopień oderwania od rzeczywistości jest ten sam. Co za różnica, czy młodzi mężczyźni oglądają Batmana czy Clinta Eastwooda? Jeden i drugi jest tylko jakąś eskapistyczną fantazją, nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością nic wspólnego. Od oglądania lejących się po mordach twardzieli nikt się jeszcze twardy nie zrobił. Zresztą bycie twardzielem to nie tylko strzelanie do najeźdźców, ale (w przytłaczającej większości) zapewnianie bytu swojej rodzinie, otaczanie opieką żony i dzieci, odpowiedzialność za losy swoje i swojej rodziny itp. W internecie masa jest takich cwaniaków gadających o tych mitycznych "p**łach w rurkach" zwiastujących koniec mężczyzn, choć sami potrafią jedynie siedzieć z browarkiem przed telewizorem, gapić się na Clinta Eastwooda i marzyć sobie, że sami też by chcieli być takimi twardzielami.
Batmany nie są takie nowe zaraz. Komiksy z nimi istnieją już od lat 40tych. Moda na westerny wywołał w podobnym czasie "Dyliżans" gdy na piśmie swą karierę zaczął Superman i Nietoperek.
Oceny? Ktoś w miarę ogarnięty leje na nie ciepłym moczem. One nic tu nie znaczą.
Nie są, ale zawsze byly to twory raczej żartobliwe i dziecięce, z Adamem Westem. Tutaj poważni dorośli ludzie mówią o dramacie kryminalnym, porażka!!
W Ameryce mamy terminy G R A P H I C. N O V E L(powieść graficzna, coś ambitnego) i C O M I C(komiks, głupkowata historyjka z celem zadowolenia gust dziecięcych. Meni należą do tej kategorii drugiej. Co innego czytać COMIC, co innego dziełą Rosińskiego.
Czytam raczej literaturę piękną z górnej półki, a nie popkulturę. Ją pozostawiam młodszym.
Co to znaczy popkultura? Co to jest literatura piękna z górnej półki? Czyli jaka? Zgaduję, że gatunki fantasy, fantastyka zalicza pan do popkultury?
Władca pierścieni, Wiedźmin, Baśnie Andersena czy braci Grimm to niekoniecznie literatura dla młodszych.
Baśnie Andersena to właśnie z założenia literatura dla najmłodszych czytelników.
Teraz tyle u nas wydają, możesz poszukać i kupić jakieś patrząc wpierw na zestawy typu "Komiksy, które musisz przeczytać".
Podobno wielu ludzi na starość robi się zgryźliwych i nikt nie ma ochoty z nimi przebywać, nawet przez 15 minut w autobusie miejskim. Ciekawe dlaczego, jakieś pomysły?
S i m p?
Proszę rozwinąć?
Albo może nie, bo zaraz się okaże, że to kolejne wulgaryzmy...
Dałeś 1/10, czyli realizacja filmu, muzyka, aktorstwo było po prostu dnem i wodorostami, tak mam rozumieć? Czy mam to rozumieć tak że nie lubisz gatunku i każdy film oceniasz na 1?
Czytając Pana komentarze czuję zażenowanie. Jest Pan zwykłym trollem który szuka atencji. Widać po ocenach innych Pana filmów. Myszce miki dając dyche xD
Oglądałem oba. Makbet na poziomie artystycznym zdecydowanie góruje nad Batmanem, tutaj nie ma nad czym dyskutować. Ale ten film miał taki być. Teatralny, artystyczny, niczym sztuka na scenie. Batman z kolei to czysta rozrywka w najlepszym wydaniu. Tu ma być przepych, dziwne postaci, akcja, nawet kicz. Bo kto na poważnie weźmie twory, w których facet przebiera się za zwierzaka i gania nocą po mieście za złoczyńcami? To ma być w pewien sposób dziecinne, nawet jeśli ton jest wzniosły. Bo takie były komiksy. Pewnie gdybym ich nie czytał w dzieciństwie, ten film nie podobałby mi się tak bardzo. Taka moda i tego się oczekuje od nowoczesnego kina. Titane przykładowo, jest filmem postępowym samym w sobie, pewnie będzie miał duży wpływ na przyszłe filmy, Batman z kolei - jedynie dla gatunku (akcja, kino superbohaterskie). Dodatkowo, ten drugi dużo czerpie z dobrze znanych już dzieł. Tak jak Tragedia Makbeta jest Adaptacją arcydzieła Szekspira. Każdy z tych filmów powinien, moim zdaniem, stać na osobnej półce i powinno patrzeć się na nie osobno. Nadmienię, że nie lubię kina science-fiction ani akcji. Natomiast nie broniłbym Batmana, gdyby nie porównanie go do Makbeta. To trochę jakby porównać wyjście do baru z wyjściem do teatru. Tu i tu może być wspaniale. Dostrzegam wszelkie różnice, ale dlaczego miałbym je ze sobą zestawiać, jeśli nie mają ze sobą nic wspólnego?
Druga rzecz, średnią filmu nigdy nie należy się sugerować, to tylko cyfra z ułamkiem. Makbet ma niższą ocenę od Batmana, bo kino artystyczne zawsze będzie cieszyło się mniejszym zainteresowaniem od mainstreamu. A jeśli zwyczajny zjadacz popcornu zetknie się z dziełem dużo bardziej duchowym, wtedy albo nastąpi przełom, albo - dużo częściej - odrzucenie i niska nota.
Przeczytałem, że jest pan rocznikiem 58. Ja urodziłem się w 2002 roku i szczerze dziwi mnie pańskie podejście. Drugiej części pańskiej opinii nie skomentuję.
Śmieszy mnie pański wywód na temat filmu o ''faceciku w kostiumie nietoperza'', biorąc pod uwagę to, że ocenił Pan taki twór jak ''Księga Boby Fetta'' na 8. Hipokryzja aż się wylewa, nie wspominając już o zamkniętej głowie jaką Pan, bez dwóch zdań, posiada. Współczuję wnukom, mam nadzieję że wyrosną na ludzi potrafiących ujrzeć aspekty artystyczne przez sam pryzmat sztuki, a nie samej nostalgii, tak jak Pan to ma w zwyczaju. Już nie wspominając o wplataniu polityki w każdą wypowiedź i o durnych spostrzeżeniach pt. ''kiedyś to było, teraz to nie ma''.
Nie rozumiem tak grafomańskiej konstrukcji zdania, ale ostatnia jego część wskazała mi, że nawet nie muszę przy kimś z tak prymitywnymi, kloacznymi zainteresowaniami :)
Takie konto jak w tym linku powinno się blokować. Absolutna ordynarność wynikająca z biedoty intelektualnej i niskiej samoświadomości, powinien jeszcze raz przejść proces wychowania lub zostać zamknięty w jakimś zakładzie.
A ty się leczyć człowieku, bo takie koszmarne odzywki nie wskazują na to aby pod czerepem wszystko było ułożone.
Panie, jeśli nie lubi Pan filmów na podstawię komiksów, gier czy bajek to proponuję ich nie oglądać zamiast oglądać, a po tym wypisywać podobne brednie i bebły dając upust swojej frustracji. Pozostań Pan przy swoich westernach i będzie git...
Jestem młodym człowiekiem, lecz mogę zrozumieć dlaczego jest pan tak oburzony i źle nastawiony względem tego filmu. Rozumiem jest pan starszy i woli stare klasyki od nowego kina. Pisze pan że jest pasjonatą kina, a więc nie mogę pojąć dlaczego ocenił pan ten film na 1/10. Nawet jeśli nie potrafi się pan przekonać do Batmana, jako realistycznie ukazanego samozwańczego stróża prawa z powodu jego stroju, to i tak powinien pan choć docenić inne aspekty tego filmu. Zdjęcia są tu piękne, muzyka idealnie trafia w klimat, świetny montaż. Reżyser wzorował się często na najlepszych i robił to w sposób świetny. Więc nawet jeżeli mógł się panu film nie spodobać z powodu nie potrafienia zaakceptowania innej rzeczywistości w jakiej rozgrywa się ten film to i tak ocena jest zbyt zaniżona. Więc pytanie moje jest takie: Obejrzał pan faktycznie ten film czy na podstawie opinii na temat innego superbohaterskiego filmu pt. "Spiderman No Way Home" (który ocenił pan na swoim koncie) postanowił pan, że nie ma sensu oglądać tego filmu, nie dał pan szansy temu filmowi i od razu wystawił pan negatywną ocenę? Bo od razu mówię, że te dwa filmy są stworzone przez różnych producentów i ludzi i są kompletnie inne. Osobiście nie jestem fanem Marvela (Spiderman, Kapitan Ameryka itd.), ponieważ ich filmy są dość powtarzalne i proste, typowo rozrywkowe i to jest ok dla wielu osób, choć nie czuć tam jakiegokolwiek zagrożenia ani nic z tych rzeczy (po prostu filmy akcji, rozrywkowe). Za to The Batman od DC to coś kompletnie innego.
Sorry ale twoja ignorancja co do filmów Marvela jest wręcz porażająca.Te filmy pod płaszczykiem lużnego kina rozrywkowego latami budują postaci dodają kolejne doświadczenia z których ci póżniej wyciągają wnioski budują ich relacje mniędzy sobą.Ponadto twórcy tych filmów małymi krokami budują to uniwersum aż dochodzi do takich filmów jak endgame gdzie widzimy w końcu zwieńczenie wszystkich budowanych przez lata wątków.Uwierz mi że gdyby Ironman przez te lata tak się nie rozwinoł to wszyscy mieliby wywalone na jego poświęcenie w endgame.A pan który rozpoczoł ten temat to nawet Spidermana nie oglądał tylko zobaczył jego zwiastun przed seansem innego filmu więc ta ocena też jest nie sprawiedliwa
Jeszcze nie uslyszelismy tytułów tej literatury pięknej z wysokiej półki. Póki co to wywody ponizajace widzów filmów rozrywkowych . Tutaj jesteś mało inteligentnym typem który próbuje innym tłumaczyć że to nie jest nic wybitnego.. Na FW dużo takich ynteligentow konsupmcjonistow wysokiej sztuki, a rzeczywistośc jest taka że to puste biadolenie bo bełkot pseudoartystyczny nie interesuje innych tak jak filmy szeroko rozumiane jako rozrywkowe.
Nie chcą Polaków to będą mieć przybyszy z Afryki, Bliskiego Wschodu i upadającego kraju na literę U.
2 sprawy:
* plus za Bogarta w tle (kocham Go i czczę tak samo mocno jak Jimmy Cagneya czy Marlona Brando!)
* "Batman Forever" pozostaje bezapelacyjnie najlepszy i niedościgniony (!).
Elo, Piguła! :)))
Nie wiedziałem, że to Napruto - dowcipniś z niego, nie ma co. xDDD
Swoją drogą obejrzałem ostatnio całego MCU i powiem krótko: jest nierówny w uj, bo obok wybitnych "Strażników Galaktyki" (do spółki ze świetnym "Ant-Manem" czy ostatnimi 2-ma "Avengersami") trafiają się padaki jak 2 pierwsze części "Thora" do kompletu z "Kapciem" i najgorszym ze wszystkich "Spider-Manem" (dla 12-latków) idącym w parze z "Eternals" (będącym poza nawiasem kapy mantel) i jałowym "Shang-Chi". Czekam niecierpliwie na 3-kę "Strażników" bezapelacyjnie, a potem na "Thora" i "Strange'a" - w tej kolejności.
------------
A co do powyższego tematu to wizja JOELA SCHUMACHERA rządzi nieprzerwanie od '95 pod każdym kątem: obsady, kostiumów czy muzyki Elliota Goldenthala!!! B-)
P.S.Angin. Wcześniej uważałeś bzdury Nolana za "najlepszego Batmana", a teraz uważasz powyższe, więc to tylko kwestia czasu, gdy za najlepsze uznasz kolejne gdy wyjdzie... xDDDDD
Cóż, ja tam zostaję przy Klasyce.