Tak ogladam sobie te polskie filmy z nudow, albo zwyklej ludzkiej ciekawosci. Zastanawia mnie jedno. Dlaczego my zawsze krecimy takie gowno? Czemu film polski to oznacza ponury, smutny, ukazujacy biede i zacofanie spoleczne? Byli ostatnio u mnie znajomi z Hiszpanii. Zwiedzili Gdansk, Wroclaw, Poznan, Krakow i Warszawe i mowili, ze Polska to jeden z najpiekniejszych krajow Europy... Ludzie u nas pracuja, daja rade, ambitni ludzie maja ladne domy i samochody, na ulicach jest bezpiecznie i zeby byc biednym to ja juz naprawde nie wiem. A w tym filmie skini neonazisci atakuja cyganow, bohaterka robi na nocki i nawet nie ma na prad, a bohater czuje do niej kazirodcza milosc... Piekny przekaz puszczamy w swiat. Od razu odklepie argument ze film jest z 2012 roku. Po pierwsze w tamtym czasie nie bylo juz w Polsce takiego dziadostwa, a po drugie w filmie chociazby Boze Cialo jest taka sama martyrologia wiec ja naprawde nie wiem jak dlugo jeszcze bedziemy powtarzac ten schemat...