co robi scenarzysta kiedy nie ma pomyslu na zakonczenie? konczy film na niczym i wkreca sobie filozofie ze to widz ma mozliwosc interpretacji jak potoczyly sie losy bohaterow. a nie chodzi o zadna filozofie i mozliwosc a zwyczajne wypalenie tworcow. bo mozliwosci mieli setki. film zawiera przeciez wiele ciekawych watkow/scen/problemow.
totalnie zmarnowany potencjal. sama historia i watki ciekawe, nawet aktorstwo o dziwo dobre a jednak zmarnowany potencjal. ogladam to imam w glowie filmy genialnego Kustoricy. tak! gdyby on pracowal nad tym filmem mieli bysmy male dzielo z genialna muzyka. a tak mamy przecietny film filmy, z poprawnym, no nawet dobrym aktorstwem i roznorodnoscia watkow na ktore ostatecznie zabraklo pomyslow.
W przypadku takiej historii opowiedzianej w scenariuszu film nie musi mieć wyjaśnionego zakończenia, bo owe wydarzenia będą się powtarzały: Tadek nadal zagubiony, nie mogący znaleźć sobie miejsca na ziemi, ona zagłuszająca swe niepoprawne społecznie relacje z bratem szukaniem nowych partnerów, mając przy tym świadomość przemijającej urody.