To wszystko fikcja literacka. Nic z opowiedzianych tam rzeczy się nie zdarzyło. Sama Biblia ma
zalety. Dostarcza paliwa kulturze chrześcijańskiej i żydowskiej, prawu, itd. Jednak trzeba pamiętać,
że 2500 lat temu Pięcioksiąg miał walory dydaktyczne i prawne i nie zawiera faktów historycznych.
A co z filmami opartymi na czystej fikcji? Co z filmami opartymi na fikcji literackiej? Wybacz, ale Twój post jest niemiłosiernie głupi.
Co z takimi filmami jak Ojciec Chrzestny? Nie powinno się ekranizować Puzo, bo książka jest fikcją?
Co ze "Lśnieniem" Kubricka ?
Co z .... ? etc. ?
Co z tego, że historia opowiedziana w biblii nie zdarzyła się naprawdę? Czy pomniejsza to samą wartość Biblii jako książki?
Nie napisałem, że nie wolno. Porównując takie ekranizacje do Bolka i Lolka, miałem na myśli niehistoryczność wielu wielkich tematów biblijnych. Do ostatniego zdania/pytania z twojego tekstu też się odniosłem. Nie wiem, po co się tak prujesz?
Co do podanych przez ciebie przykładów, min. Kubrick, to od początku wiadomo, że jest to fikcja i jako taka funkcjonuje. Zresztą niemal cała ludzka kultura, ideologiczna nadbudowa cywilizacji, to wymysł ludzkiego umysłu, fikcja. Jednak nie o to mi chodziło.
Z zarzucaniem komuś głupoty, czy też czyimś wypowiedziom byłbym nieco ostrożniejszy. Typowy Polak, który obrazi zanim kogoś pozna.
Nadal nie rozumiem po co napisałeś ten post.
Nie zarzucam Tobie głupoty, mówię, że napisałeś głupi post. Czytaj uważnie.
Podane przeze mnie przykłady niczym nie różnią się od ekranizacji treści Biblii. Bo to, czy jest to prawda historyczna czy nie - nie ma żadnego związku z jakością i walorami artystycznymi filmu.
Walory artystyczne... Oglądając film Kubricka wiemy, że to fikcja. Za to, gdy większość ogląda film o Mojżeszu, myśli, że tak było naprawdę. W końcu to Biblia. czy teraz było jaśniej?
Większość też uważa Pasję za głęboki film biblijny, więc wiesz...
Musisz zrozumieć jedną rzecz: wartość filmu (na którą składa się wiele czynników, m.in. język filmowy, estetyka itp) nie zależy od tego, czy film pokazuje nam prawdziwa historię czy fikcję wyssaną z palca. Film (czy w ogóle sztuka) za pomocą kłamstwa (w filmie się "udaje", prawda? Aktor udaje, zę umiera, w filmie wojennym UDAJE się wojne itd itp) próbuje dotrzeć do pewnej prawdy, próbuje się ukazać pewną prawdę - jakakolwiek ona by nie była. Próbuje rozważyć pewne kwestie, poddać wątpliwosciom pewne myśli etc. Więc nie ma znaczenia dla wartości filmu to, czy historia, którą oglądamy, miała miejsce na prawdę czy nie. Dlatego nie rozumiem Twojego postu, który brzmi jak "Słuchajcie ludzie spoko spoko ale to przecież nie jest prawda więc do dupy z tym".
PS. Nie można postrzegać filmu jako odbicia rzeczywistości. Teoretycy mówią nawet o "odbiciu odbicia rzeczywistości". Film przedstawia rzeczywistość nie za pomocą samej materii (filmu jako takiego), ale za pomocą idei, która z tego filmu powinna wypływać. Przepraszam jeśli to co pisze brzmi pretensjonalnie, ale innymi słowami nie potrafię tego ująć.
Taaa rzeczywiście ta książka ma dużą wartość: https://www.youtube.com/watch?v=74tl0vt4-as&t=1296s
Witam!
Mylisz się, to co jest opisane w Biblii to fakty historyczne i historia w coraz większym stopniu potwierdza te fakty, poza np. przypowieścią o Łazarzu, bo to jest oczywiste, ale generalnie Starożytny Izrael przeżył to co jest opisane w ST. Wiara w Boga to także wiara w Jego cudowne dzieła, które dokonał i które wciąż dokonuje :)
Pozdrawiam!
P.S. Jeśli kto chciałby popisać na temat wiary czy ktoś pragnie społeczności, to zapraszam :)
gg 4879888 lub email: raacz@wp.pl
A co ze starożytnymi Hindusami, też przeżyli to co jest opisane w Gitah? Czy miliard osób wymyślił sobie fantastyczną historyjkę? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Więcej niż miliard żyje w zwiedzeniu, w sumie to prawie cała ziemia tak żyje niestety, choć Ewangelia wieczna jest głoszona po świecie i coraz więcej ludzi ma możliwość poznać prawdę. Co do hindusów, to nie wiem co masz na myśli :)
Ziemia wg Biblii ma 6000 lat i ja osobiście w to wierzę, gdyż BIblia jest wiarygodna w każdym calu. Im się może tylko wydawać, że ich księgi mają więcej lat ... :)
a kto powiedział, że Biblia musi odbijać prawdę historyczną? Jak dla mnie Biblia (Pięcioksiąg/Tora) specyficznym językiem opisuje świat metafizyczny (duchowy). To już Majmonides - żydowski badacz z XII wieku pisał, że tylko głupcy biorą to wszystko dosłownie (nie pamiętam dokładnego cytatu, ale taki był sens), a w księdze Zohar (komentarzu do Pięcioksiągu) jest w kilku miejscach wprost napisane, że ten kto odczytuje dosłownie Torę, spłycając ją do zwyklych historyjek, lepiej dla niego jakby się nie urodził.
W tradycyjnym żydowskim ujęciu są 4 poziomy rozumienia tekstu Biblii:
- pszat (podstawowe),
- remez (alegoryczne),
- drasz (midraszowe)
- sod (mistyczne).
Więc sama historyjka - to w zasadzie jest tylko pszat -1 poziom odczytania tekstu... To jest tylko jak trampolina z której się odbijamy, żeby wskoczyć do głębokiej wody i zanurkować w niej.