film świetny i porywający; genialne role Shawa i Bronsona - ich fani na pewno się nie zawiodą, a Savallas jest prawdziwą perełką filmu :)
podobały mi się sceny batalistyczne, jak na tamte lata dobrze nakręcone, mimo paru widocznych usterek jak podwójny ekran, naprawdę nie przeszkadzały.
ujęcie samej wojny ciekawie pokazane, wręcz od a do z, z punktu widzenia obu stron co jest moim zdaniem nietuzinkowym pomysłem jak na tamte lata
ogółem bardzo dobrze oglądało mi się ten film i nie rozumiem komentarzy typu: bo tigery to tigry tylko ...
filmowi brak eposu znanego z takich filmów jak "Tylko dla orłów" "Działa Navarony" co moim zdaniem jest wielką zaletą i stanowi o oryginalności filmu.
Co jest dobrego w scenach batalistycznych? To, że sfilmowali kilkadziesiąt powojennych czołgów z namalowanymi niemieckimi krzyżami jadące grzecznie po jakichś amerykańskich wielkich równinach niepodobnych nawet do krajobrazu europejskiego? Dbałość o szczegóły na poziomie bliskim zeru. Cud, że aktorzy grający Niemców mają niemieckie mundury. Sam fakt, że w dniu premiery film został skrytykowany przez Eisenhowera za żenujące odzwierciedlenie historyczne, mówi samo za siebie co to za gniot.
Ten film był kręcony w Hiszpanii.Nie w Ameryce. Hiszpania była po prostu tańsza.
Mam nadzieję, że sobie jaja robisz ... ja oglądając film cały czas miałem wrażenie, że Amerykanie walczą z Amerykanami ;)
Nawet historycznie mijają się z prawdą conajmniej w paru miejscach ...
Można oglądnć w niedzielę, surfując po filmwebie i jedząc obiad - na nic innego nie zasługuje ...
mam wrażenie że wszyscy stali się tutaj nagle historykami, a czy poza tymi paroma usterkami historycznymi coś jest w filmie nie tak?
Nie, nie wszyscy są historykami ale zwykle ludzie lubiący filmy wojenne intereresują się także hobbistycznie historią ....
I niestety ten film mija się z nią bardzo często!
Powiem więcej, toczy się jakby obok niej ...
Szkoda ... bo potencjał był ... a wyszłą amerykańska papka, którą musimy jakoś przełknąć ...
PS: Mówisz "czy poza tymi paroma usterkami historycznymi coś jest w filmie nie tak?" - niestety pradziwy jest tylko fakt ofensywy w Ardenach a reszta to wariacja na temat ocierająca się o faty ...
Amerykańskie czołgi atakują Amerykanów, szczegółów jest od groma, nawet mowa o C4 gdy podczas 2 WŚ jako ładunek wybuchowy stosowano kompozycje B
Mnóstwo filmów wojennych (nie tylko historycznych) z okresu późniejszego (lata 80) miały zamienniki jeśli chodzi o sprzęt wojenny i jakoś nikt się nie czepia. Ile to razy wykorzystywano amerykańskie śmigłowce udające Mi-24 lub karabiny AK-47, które nie powinny istnieć w danym okresie czasu (udające np. Stg 44).
Nie trzeba być historykiem żeby widzieć jak wygląda niemiecki tygrys. Co to za film o II wojnie światowej, w którym najsłynniejszy hitlerowski czołg nie wygląda tak jak powinien.
Film rewelacyjny :) Zgadzam się z Toba, @domo18. Tak to już jest, że na Filmwebie co drugi to Wołoszański ;)
Obejrzałem go przed chwilą, mój 10 letni syn wytknął wszystkie błędy sprzętowe...
...a poza tym?
...a tak w ogóle jak dla mnie to niezły film. Największym jego atutem są aktorzy i scenariusz jest OK.
Opowieść się nie dłuży....
Doskonałe postacie stworzyli Shaw i Savallas, niejednowymiarowe, ciekawe.
Może nie jest to film wybitny, ale grają w nim wybitni aktorzy i to jest powód dla którego warto go obejrzeć...
w jednej ze scen dowódca niemiecki mówi, że swoimi czołgami zajął Polskę w ciągu tygodnia, nie trzeba być Wołoszańskim a wystarczy wiedza ze szkoły podstawowej by wiedzieć, że "pomylił" się o miesiąc,
a jeśli chodzi o szczegóły techniczne to Czterej Pancerni są o kilka poziomów wyżej
To chyba głuchy jesteś, albo złe tłumaczenie miałeś, bo u mnie była mowa o 5 tygodniach.
wiesz, że dzwonią ale nie wiesz w którym kościele, zanim następnym razem coś napiszesz naucz się angielskiego,
masz tu link poniżej (niestety w języku oryginalnym), poproś kogoś niech Ci przetłumaczy, to prosty tekst,
http://www.subzin.com/search.php?title=Battle+of+the+Bulge&imdb=&q=poland&search _sort=Popularity&genre=-1&type=All
Niemcy bardzo często wyolbrzymiali rozmiary swoich sukcesów, tak samo jak celowo w raportach zawyżali przewagę taktyczną przeciwnika w przypadku porażki (znamienne dla późniejszych wydarzeń na froncie wschodnim). Inna sprawa, że te 5 tygodni to taka definicja właśnie rodem z podstawówki, bo praktycznie po pierwszych 2,5 tygodniach sytuacja Polski ze strategicznego punktu widzenia była już przesądzona (na ten też okres przypada największe nasilenie działań taktycznych związków pancernych, które uzyskały największe sukcesy, później tempo Blitzkriegu znacząco wyhamowało). Po 1 października praktycznie poza maleńkimi enklawami cały kraj został zajęty przez Niemcy i ZSRR, te 5 tygodni zalicza się wyłącznie ze względu na SGO Polesie, która jednak nie kontrolowała żadnych istotnych obszarów kraju, ponieważ praktycznie była to zbieranina niedobitków.
Tak bardzo więc znowu pułkownik Hessler nie przesadził.
ze strategicznego punktu widzenia to Polska była pokonana 23 sierpnia 39,
tak samo ZSRR byłby pokonany w momencie zawarcia paktu pomiędzy Japonią a Niemcami,
Nie chodziło mi tu o decyzje dyplomatyczne podjęte na najwyższych szczeblach, tylko realne działania zbrojne. Nie zamierzam jednak kruszyć tutaj o te kwestie kopii, bo nie ma to większego sensu. Chodziło mi tylko o to, że faktyczne zajęcie terytorium Polski przez przeciwnika trwało wprawdzie dłużej niż tydzień, ale jednak krócej niż 5 tygodni. Poza tym niemiecka propaganda celowo zaniżała straty własne poniesione w kampanii 1939 roku, a były one nie tak znowu małe, szczególnie w sprzęcie. Hessler więc mylił się, ale mógł robić to raczej celowo.
Inna sprawa, że różnorakich bzdur w tym filmie jest na pęczki i moja dość wysoka ocena tegoż wynika raczej z sentymentu do tego obrazu i z ciekawej obsady aktorskiej.
Bez urazy, ale ten film jest po prostu śmieszny... Scenariusz z kosmosu (rozpirzenie całego plutonu germańców beczkami z wachą?!? Dowódca czołgu z urwaną wieżą chcący wrócić nim na front uzbrojony tylko w kaem?!?) i żenująco odwzorowany sprzęt. Rozumiem brak "Tygrysów" (tu grały "Pattony"), bo tylu by nie wytrzasnęli znikąd, ale jak zobaczyłem M-24 Chaffe i towarzyszący mu czyjś komentarz, że jadą "Shermany" wymiękłem, że nie mieli swojego najpopularniejszego czołgu tylko wstawili inne, a w innym filmie (chyba w "Bitwie o Anzio"- kolejny szlagier) wystawaili M-4 "Sherman" pomalowane na czarno i z miotaczami ognia (sic!) jako "Tygrysy". Jak już zabawa w film historyczny to przynajmniej wypadałoby choć minimalnie zbliżyć się do rzeczywistości, a nie tworzyć takie SF...
Pomijając już ten wypominany powyżej "szczegół", że Shermany to nie Shermany a Tygrysy Królewskie to nie Tygrysy...
Autentyzmu ujmuje filmowi fakt, że wszyscy, zarówno Amerykanie jak i Niemcy (a także ludność miejscowa płci żeńskiej) - mówią po angielsku. Jedynie kilka okrzyków, kilka haseł wypowiedzianych do przenośnej radiostacji oraz jakieś odliczanie - wybrzmiewają po niemiecku. W latach 60., w filmach z akcją umieszczoną w czasie WWII, już się tak na ogół nie robiło. Oczywisty anachronizm.
dla mnie amerykański M26 Patton który imituje Tygrysa to nie jest szczegół tylko jakaś katastrofa :) Nawet w czterech pancernych przerobili T34 tak że były w miarę podobne do Tygrysów.
Nie wiele czołgów z II wojny przetrwao w nienaruszonym stanie w USA do tych lat. normalne są zamienniki. a tak swoją drogą to i tak lepiej niż oglądać komputerowe walki powietrzne w amerykańskich filmach wspólczesnych. dziś już nie kręci sie takich filmów wojennych z takimi scenami batalistycznymi. tylko romansidła na tle wojennych zmagań. sceny batalistyczne wymiatają. tylko w filmach radzieckich są lepsze.
skoro można było nakręcić "O jeden most za daleko", "Szeregowiec Ryan" czy "Helikopter w ogniu" to nie widzę problemu, żeby można było przyłożyć się nieco do warsztatu w ardenach,
moim zdaniem jedna wielka tandeta,
Już w 1997 roku roiłem sobie, że skoro przerobili komputerowo takie Star Wars to może kiedyś przerobią B.o.t.B. i wstawią tam Koenig Tigery. To by mogło być coś! Ale kto wyda tyle kasy w taki film?
Interesują się Bitwą w Ardenach od 20 lat. Znam każdy szczegół tej bitwy. Nie przeszkadza mi to jednak w filmie Battle of the Bulge z 1965 r. chociażby z tej przyczyny, że na samym końcu filmu autorzy określają swoje intencje. Chodziło o ukazanie atmosfery tamtych dni i realiów ludzkich, a szczegóły historyczne zostały zamazane i uproszczone tak aby trafić do większej widowni. Gdybym produkował taki film wydając na niego kufry pieniędzy nie przedstawiałbym na początku składu organizacyjnego 6 armii pancernej, 5 armii pancernej i 7 armii. Tłumacząc bardzo szczegółowo zagadnienia logistyczno-organizacyjne, że 26 dywizja Volksgrenadierów miała trzybatalionowe pułki a reszta tego typu dywizji tylko dwu-. Że 6 armia miała 4 dywizje pancerne SS o pełnych składach etatowych podzielonych na Kampfgruppen w składzie... Przecież takie przedstawienie tematu odstręczyłoby rzesze ludzi. Anglo-amerykanie to ludzie praktyczni. Showbiznes to show i biznes. A nie sumiennie przedstawiona wiedza, którą rozkoszują się nieliczni. Dlatego powstał film odtwarzający KLIMAT, ATMOSFERĘ tamtych dni a NIE REALIA. I to udało się znakomicie. Przy okazji zrobiono to na 20 rocznicę zakończenia wojny i ku pamięci poległych. Dla Amerykanów to był wielki dramat. Kiedy np. dla Rosjan utrata podobnej ilości żołnierzy w udanym manewrze okrążenia 6. armii pod Stalingradem była bardzo oczywistym niegodnym nawet wspomnienia szczegółem. Ot różnica między dwoma światami w stosunku do wartości przelanej krwi.
Hessler np. wspomina o swoich czołgach na Krymie. Tymczasem Krymu nie podbijał ani jeden czołg niemiecki. Ale dajcie proszę przeciętnemu Amerykaninowi informację np o Kursku czy Charkowie. Jemu to nic nie powie. Scenarzyści więc wkładają w usta Hesslera Krym żeby mniej więcej dać wrażenie świadomości znaczenia i położenia tego miejsca w gigantycznym USSR. Tak samo my rozpoznajemy szybko San Francisco czy Nowy Jork a gdzie leży Seatle? To już dla wielu zagadka. Dlatego typowy zabieg scenarzystów to UPROSZCZENIE względem poziomu rozeznania widza.