Film wpisuje się w putinowską narrację skrzywienia (albo napisania na nowo) historii 2 wojny światowej i tym samym historii Rosji. Wątki amerykańskie absolutnie nie przystają do obecnej rosyjskiej narracji antyzachodniej. Ponadto ahistoryczny jest przekaz z filmu, że rosyjski/ukraiński snajper zabija 100 Niemców i że to jest norma. Norma z 2 wojny światowej jest taka, że na froncie wschodnim zginęło ok. 7 mln Niemców i ponad 22 mln ludzi ze Związku Radzieckiego (1 Niemiec przypada na 3 z ZSRR). Jak usłyszałem Swiatosława Wakarczuka (lidera Okean Elzi), to zacząłem mieć wątpliwości, co do tego kiedy film nakręcono. I okazało się, że film nakręcili Ukraińcy jeszcze przed aneksją Krymu. Teraz Ukraińcy nie nakręciliby takiej proradzieckiej propagandowej opowiastki...