Przecież celem tej bitwy nie było zdobycie ujścia rzeki, tylko została ona stoczona u ujścia La Platy. A sam film zrobiony dobrze i z klimatem. Z drugiej strony liczba przekłamań pozwala go uznać za dzieło propagandowe. Cóż, Anglicy są mistrzami kłamstwa, ale przynajmniej czynią to z wdziękiem, czego "Battle of River Plate" jest najlepszym przykładem.
Zgadza się - ręce po prostu opadają.
Pamiętam, że kiedyś puszczany był w polskiej TV pod tytułem "Bitwa u ujścia Rio de la Plata" - i tak było w miarę prawidłowo.
...I jeszcze ten polski plakat na którym okręt przypomina bardziej pancernik typu Scharnhorst albo typu Bismarck niż "pancernik kieszonkowy" Admiral Graf Spee.
Po powiększeniu owego plakatu w języku polskim widać, że jest to jednak "Admiral Graf Spee" prezentowany od rufy. Dobrze widać tam dwie poczwórne wyrzutnie torpedowe po obu burtach na rufie okrętu z założonymi charakterystycznymi osłonami oraz dalej jedną potrójną wieżę trzylufową z działami 283mm umieszczoną o pokład wyżej niż owe wyrzutnie torped.
Jesteś najlepszym przykładem potwierdzającym słuszność założeń konstruktorów niemieckich ciężkich okrętów: unifikacja wyglądu będzie sprawiać problemy przy identyfikacji okrętu. :D
Do tego słowo "statek" odmieniane przez wszystkie przypadki... koszmar. Ale trudno - "lektura obowiązkowa" jeśli ktoś jest shiploverem...
Polska wersja językowa zabiła dla mnie ten film. Podczas tłumaczenia nie pofatygowano się o jakąkolwiek konsultację marynistyczną choćby z przysłowiowym shiploverem...
Ktokolwiek przygotowywał przekład nie odróżni kajaka od roweru wodnego. Nie pofatygował się nawet żeby zajrzeć do historii bitwy. Polski przekład zabija ten film.
To jest coś czego nie rozumiem - naprawdę tak trudno było skonsultować tłumaczenie choćby z jakimś porucznikiem z marynarki wojennej? Albo nawet zajrzeć na fora internetowe zajmujące się marynistyką i tam poszukać?
W Polsce są tysiące ludzi którzy mają o tej tematyce spore pojęcie. Trzeba tylko chcieć zrobić coś porządnie, a nie na odp....l.
Brak właściwej terminologii w tłumaczeniu działań i odpowiednich rang wojskowych w filmach tłumaczonych przez osobę, która dostaje takie zlecenie - niekoniecznie lektora, który tylko czyta taki przetłumaczony tekst jest powszechne w naszym kraju. Zwłaszcza dotyczy to tematyki wojennomorskiej. Nazywanie dowódcy dużego okrętu wojennego zazwyczaj kapitanem, kiedy bywa on w randze komandora, kontradmirała lub nawet wyższej zdarza się nawet Bogusławowi Wołoszańskiemu.