Rozumiem ... dużo ... czyli rok produkcji filmu, techniczne możliwości tamtego okresu itd., ALE:
niemiecki pancernik kieszonkowy z amerykańskim numerem na dziobie (139, czyli CA-139, jak słusznie podkreślił Chester79) to gruba przesada.
USS Salem - CA-139, jako Admiral Graf Spee to bardzo "gruba kreska".
AGS to dwie potrójne wieże (jedna z przodu, druga z tyłu okrętu!!!) z działami kalibru 280mm, a na filmie mamy okręt z dwiema wieżami dziobowymi i jedną rufową (kaliber głównych dział USS Salem to jedynie 203mm).
To tyle ode mnie, pozdro wszystkim marynistom.
Niedokładności uzbrojenia, zwłaszcza dużych gabarytów, to zawsze bolączką wojennych filmów. Choćby czołgów, a co dopiero okrętów. W omawianym filmie wszystkie okręty różnią się od oryginałów, co jednak zauważą nieliczni. Adaptacje to przecież ogromny koszt, a okręty nadal były w służbie, tylko zagrały w filmie. Rzadko się zdarza taki wyjątek, gdy w polskim filmie ORP Orzeł zagrał jego autentyczny bliźniak - ORP Sęp.
Spójrzmy na rzecz odwrotnie -film o bitwie u ujścia RdLP pozwolił utrwalić w kadrze piękne sylwetki krążowników Shieffield, Achilles czy Jamaica, zasłużonych weteranów II wś