A w kinie jeszcze nigdy nie słyszałem tak grobowej ciszy. Tylko facet obok mnie chrupki jadł, ale zupełnie jak ninja. Film hipnotyzuje wizualną i estetyczną maestrią, uszy dostają orgazmu przez dźwięk i przerażająco świetną muzykę. Fabuła poprowadzona znakomicie, fakt, że polubiłem Goslinga świadczy o tym jak dużo zaufania aktorzy muszą pokładać w reżyserach. Ten obraz jest genialny sam w sobie, ale jako sequel, powrót i hołd... coś pięknego, zrobionego z szacunkiem do oryginału a jednocześnie odważnie będącego czymś świeżym i aktualnym. Boli, że finansowo film nie jest sukcesem ale nie dziwi mnie to. Jednak powstał, i będę się nim upajał długie lata. Ode mnie, osobiście i subiektywnie - dziesięć.