Myślałem, że drętwej roli Tantuma w Foxcatcherze nic nie przebije, a jednak rola Goslinga w Blade Runnerze przebija wszystkie drętwe role jakie w życiu widziałem. I niech nikt nie pisze, że brak emocji tak się właśnie gra, bo Bardem w "To nie jest kraj dla starych ludzi" pokazał jak się gra brak emocji, a to co pokazał Gosling to po prostu kompletny brak talentu. Dlaczego tak marni aktorzy jak Tantum czy Gosling są brani do ambitnych filmów, tego nie jestem w stanie pojąć.
Takie pewnie było zamierzenie. Zresztą jest scena która to potwierdza, gdy teraz nie pamietam któraś z aktorek zwraca mu uwagę, że nigdy się nie uśmiecha. Mnie on w ogóle nie przeszkadzał i jakoś mnie jego gra nie raziła.