ogladam po raz trzeci i uwazam ze pare rzeczy bylo w filmie niepotrzebnych....
za duzo watkow z elektorniczna zabawka blade runnera joy, ktora byla trojwymiarowa projekcja. za duzo czasu zajal ten watek a tak naprawde nie rozwinal nic w glownej osi filmu.
całkowicie się z Tobą nie zgodzę...Joi to ważny element opowiadania...całokształt relacji z Joi prowadzący ostatecznie do sceny kiedy to K rozumie że Joi to tylko sztuczna inteligencja odpowiednio zaprogramowana do tego aby mówić i robić to czego chce klient.Absolutnie nie wyrzucałbym ani nie skracał tego wątku.
Dokładnie.Najlepszy wątek całego filmu i jedyne co dorównuje motywowi rozkmin na temat tego czy Deck i Rachel kochali się naprawdę, czy wszystko rzeczywiście było z góry ukartowane jak mówił Wallece.
To gadanina o nadchodzącej wielkiej rewolucji anroidów, powinna zostać wywalona ze scenariusza, bo niebezpiecznie sugeruje, że z br lada chwila jakiś reżyser może zrobic "planetę replikantów" tudzież "bunt replikantów.
Intymne historie takie jak ta o Joi i K, czy córce Decka jak najbrdziej na tak, a wielkie wojny rodem ze sw? Nie w tym uniwersum.
na szczęście są jeszcze osoby które szukają w filmie czegoś głębszego niż strzelaniny,wojny,bunty i demolka :-)
BR i BR2049 to przede wszystkim dystopiczny klimat "future noir",skomplikowane relacje człowiek-człowiek,człowiek-AI,AI-AI.
Jakoś strasznie dużo nie było gadania o rewolucji replikantów więc tu bym się nie czepiał. Cały smaczek tego filmu to rewelacyjnie zagrane sceny Joe/Deckard,Wallace/Luv,Luv/Joe,Jor/Joi.Mistrzowska muzyka,perfekcyjne zdjęcia to jeszcze doprawiło tą mieszankę.