PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107893}
6,0 1 543
oceny
6,0 10 1 1543
Blueberry
powrót do forum filmu Blueberry

nuda pseudometafizyczna

ocenił(a) film na 3

To miał być chyba spektakularny western zmiksowany z mistycyzmem wolą nawiązujący do serii komiksowej. Zamiast tego dostałem dwugodzinną torturę cierpliwości. Film wlecze się i wlecze, scena finałowa jest zupełnie bez jaj. Koputerowe udziwnienia może robią wrażenia, jak się film ogląda na kwasie, przy świeżym umyśle nie ma w nich nic atrakcyjnego. Podobała mi się Lewis w trochę innej roli. Miłp było ujrzeć parę innych twarzy na ekranie. Jednak film jest tak nudny, że po obejrzeniu go do końca należy sobie strzelić potrójną dawkę kofeiny, że przetrwać resztę dnia.
Szkoda zmarnowanego materiału.

torne

Bez przesady Torne;) To film to całkiem miła rozrywka, mi się osobiście podobał.Ma coś w sobie, dzięki czemu odróżnia się od reszty.Fajny klimat,dobra muzyka...

torne

"Film wlecze się i wlecze, scena finałowa jest zupełnie bez jaj."

No tak, jak sobie na koniec władują po kulce w łeb to jest super hicior. Natomiast jak jeden koleś siłą swojej świadomości niemal zabija drugiego, ale ten odnajduje uczucie, które go wyzwala i pomaga zwyciężyć to jest bez jaj.
Film się nie wlecze, ale nastraja do wędrówki. Widać, że nigdy nie szedłeś ścieżką zbliżoną do głównego bohatera. Za mało masz doświadczenia stąd to rozczarowanie filmem.
W jednym masz rację, film trzeba oglądać nietrzeźwym spojrzeniem, a przynajmniej jego wspomnieniem...

torne

1. nie było tam nic z metafizyki, co najwyżej na wpół oniryczne na wpół narkotyczne wizje
2. (tu byłem zaskoczony) aktorzy należeli raczej do tych mocno eksploatowanych (nie do końca w hollywood, ale powinni być znani nawet poślednim kinomaniakom)

zgadzam się, trzeba było mieć nieco silnej woli by dotrwać do końca ale...opłacało się. Początek filmu sugeruje, iż będzie to film akcji z jasno zarysowującym się wątkiem zemsty. Im dalej w las tym więcej elementów układanki, które to w finale stają się cholernie spójną całością. Motywem przewodnim jest potrzeba wybaczenia samemu sobie. Spoiler - [blueberry poddaje się uczuciu do Marii dopiero po wewnętrznym katharsis]
Jak dla mnie przesadzono trochę z onirycznymi wstawkami (odrobinę nużyło), jednakże film wart obejrzenia: dobrzy aktorzy, malownicze zdjęcia, cenny morał

ocenił(a) film na 10
Luis_5

1. Przykłady zjawisk metafizycznych: "energia kundalini" przedstawiona metaforycznie jako wąż idący przez wszystkie czakry, od czakry podstawy do czakry korony. Widzenie pełno-spektralne : przez tkanki, widzenie źródła świadomości innej osoby przedstawione w postaci mandali ze światłem na środku.

film przedstawia najlepiej jak można to przedstawić: mistyczne przebudzenie powiązane z substancjami psychoaktywnymi. Jest to o tyle ważne dzieło, iż przedstawia to bardzo wymownie jak i prawdziwie. W odniesieniu do tego co dzisiejsze społeczeństwo robi z takimi substancjami - bo oczywiście garstka umie osiągać takie rzeczy bez niczego, widać jak nisko upladliśmy.. i zatraciliśmy sens.. błądząc po omacku (piszę o tych których to dotyczy, nie do wszystkich ;) )

film pokazuje, jak łatwo nasze myśli mogą nas ściągnąć w czarną otchłań.. i jakie rzeczy wysyłamy innym i jak to wygląda..najzabawniejsze jest w tym filmie to że to tak właśnie wygląda..że to nie jest tylko inwencja twórcza ale dzieło osoby która widzi duchowo..

ocenił(a) film na 4
drill_n_bass

"najzabawniejsze jest w tym filmie to że to tak właśnie wygląda..że to nie jest tylko inwencja twórcza ale dzieło osoby która widzi duchowo.."

A mi się wydaje, że ten koleś po prostu oglądał kiedyś jakiś western z Clintem Eastwoodem na kwasie. I stwierdził że to dobry materiał na film :)

ocenił(a) film na 10
7IGER

cóż ...pójdź i sprawdź... "nie zważysz tego ani nie zmierzysz" ;)

ocenił(a) film na 4
drill_n_bass

Nie, dzięki. Jakoś Ci powiem, że nie podniecają mnie takie sztuczne, poronione klimaty. Nie mam szacunku do takich twórców, którzy aby coś stworzyc muszą brac jakieś wspomagacze. Tak samo jak nie mam szacunku do sportowców biorących doping. Prosta piłka - albo jest się w czymś dobry, albo nie. I wspomagacze ci tu nic nie pomogą. Co wyraźnie widac na przykładzie tego filmu.

ocenił(a) film na 10
7IGER

rozumiem że nie kończyłeś żadnej szkoły i w ogóle odrzucasz takie wspomagacze jak edukacja. a wiedzę czerpiesz ze swojego wnętrza jedynie. respekt

ocenił(a) film na 9
drill_n_bass

"I hate to advocate drugs, liqour, violence or insanity.. But in my case it works." - Hunter S. Thompson!

ocenił(a) film na 10
Mishiru

po pierwsze nigdy nie demonizować :)
po drugie każde narzędzie jest tylko narzędziem.
noże można pokroić chleb albo zaciukać kogoś..
narzędzie w rękach głupca jest niebezpieczne dla niego i dla otoczenia...

ocenił(a) film na 4
drill_n_bass

Nie wiem jakie szkoły ty kończyłeś, ale wiem jaka będzie twoja ostatnia - MONAR. Życze ci powodzenia.

ocenił(a) film na 10
7IGER

cóż ...odbiłeś piłeczkę i oceniłeś to kim jestem nic o mnie nie wiedząc i jeszcze przyszłość wróżysz...myślę że osoby czytające ten wątek same ocenią kto tą dyskusję wygrał :) hihihi

ocenił(a) film na 10
7IGER

Popisujesz się swoją ignorancją i odpornością na argumenty. Tacy ludzie jak
Ty żyją wierząc w zabobony. Ciekaw jestem co byś robił w czasach kiedy
wierzono w czarownice... ;].
Nie szanując innych osób nie szanujesz również siebie.

Poza tym tymi słowami mogłeś urazić użytkownika filmwebu, nie mierz innych
swoją miarą.

ocenił(a) film na 10
nalad

cóż... ja dla odmiany mam szacunek dla Was wszystkich... trochę martwi mnie "argumentacja":
1.braku szacunku do mnie
2.o monarze...


ale i tak Was szanuję :)


a jakbyśmy żyli w czasach czarownic to pewnie byście na siebie szybko po donosili :)

ocenił(a) film na 4
drill_n_bass

Koleszko, to nie ja zacząłem tą całą gadkę, a piłeczkę odbiłem bo niema sensu kontynuowac takiej dyskusji. Ja mam swoje zdanie a ty masz swoje i na pewno dzięki pogaduszką na forum nikt nikogo nie przekona do swojej racji. Co do MONARu to niestety znam kilka osób które gadały podobnie jak ty i wylądowali na detoxie. A co do braku szacunku, to nie przesadzajcie. To że mam takie a nie inne zdanie na dany temat, nie znaczy że nie mam szacunku dla ludzi którzy mają inne poglądy. Równie dobrze ja mógł bym uznac za obrazę twoje ostatnie zdanie: "pewnie byście na siebie szybko po donosili" Brzydzę się podpierdalaniem więc źle trafiłeś. Za kolegę 'nalad' nie ręczę xDD (oczywiście joke żeby nie było ze znowu brak szacunku).

drill_n_bass

musiałbym zacytować cały post ale mija się to z celem zatem "..." - zagęszczenie trudnych słów ever, ale od początku...

nie jestem w stanie zweryfikować czy jest to stan "meta", jednakże dla mnie wizualizacja stanu ducha - abstrahując od czystej emanacji różnych stanów psychiki - jest dość karkołomnym zadaniem - stąd też moje (o zgrozo) ignoranckie zaprzeczenie metafizycznego charakteru wizji, ale... ale fakt - podjąłem twój trop i hinduistyczna wykładnia pasuje tu jak ulał...jednakże odkładając na chwilę na bok wschodnie wierzenia - wewnętrzne męki a w konsekwencji 3/4 filmu traktują o zmaganiu się z potężnym poczuciem winy...nie mniej oddaje honor przedmówcy - zaiste są tam pseudo (wg autora wątku) lub jak wolisz meta wizje

ocenił(a) film na 10
drill_n_bass

podpisuję się bez zastrzeżeń i pozdrav serdeeczny ;0)))

ocenił(a) film na 10
drill_n_bass

pod drill_n_bass -em się podpisuję ;0)))

ocenił(a) film na 10
Kwasia

jeśli idziesz drogą to chętnie poznałbym narzędzia z których korzystasz:)...nie da sie tu na priv pisać wiec jakby co to dodaj do mojego nicka @tlen.pl
albo podrzuć swój! :)

Yo

^*^ dx_Xb ^*^

drill_n_bass

Powiem szczerze, że się spodziewałem czegoś ciekawszego. Film ma swoje plusy, ale zdecydowanie wiecej minusów. Niestety...
Po pierwsze scenariusz. Miałem czasem wrażenie, że oglądam odcinek "Spadkobierców", Z tym że w ogóle nie śmieszny. Linie dialogowe wyciągnięte, jak z telenoweli. Akcji niestety, też mało. Efekty specjalne, może by robiły jakieś wrażenie w kinie, na małym ekranie, już nie. Muzyka nie drażniła, ale i nie powalała na kolana.
To teraz plusy. Interesująco zrobione sceny z przeszłości, tzn. stary bohater w roli obserwatora młodego i zdjęcia, ale akurat widoki mogę sobię pooglądać na National Geografic, czy innym Discovery, więc to za mało, żeby wysoko ocenić, to dzieło.

torne

Jesli chcecie obejrzec prawdziwy metafizyczny western - polecam "El Topo" ("Kret"). Tu bylo troche zbyt duzo grafiki komputerowej, za duzo doslownosci; wszystko wylozone jak kawa na lawe.

torne

Podróż z Ayahuascą. Nothing else matters. ;) . Tego filmu nie mozna ogladać oczami... .

ocenił(a) film na 4
torne

Czytałem kiedyś książkę Carlosa Castanedy, w której opisywał z pietyzmem swoje doświadczenia z pejotlem. W długich opisach przedstawiał narkotyczne wizje, które przeżywał. Moc uwolniona przez pejotl wskazywała rzekomo właściwy sposób życia. To samo chciał chyba zaprezentować reżyser filmu "Blueberry" w nieco innej, bo wizualnej formie. Tylko czy narkotyczne zwidy mogą być interesujące dla każdego i czy rozsądnym zabiegiem było opieranie na nich lwiej części filmu? Nie sądzę. Twórca sam sobie strzelił w kolano poświęcając zbyt wiele uwagi środkom psychotropowym i ich działaniu, zaniedbując przy tym pozostałe prawa., którymi powinien rządzić się film. Zamiast typowego filmu oddał widzom do rąk eksperyment, pomnik wystawiony dla swojej fascynacji narkotykiem. W moim odczuciu film ma do zaoferowania niewiele na płaszczyźnie fabularnej, historia jest prosta i mnie osobiście nie powaliła. Film wydał mi się zbyt długi i nie chodzi mi tylko o przeciągające się animacje komputerowe. Jest kilka fajnych momentów, jest Vincent Cassel i Michael Madsen. Ale to za mało, żeby moje oko się nie przymknęło z nudów.

ocenił(a) film na 10
joe_kaktus

"Tylko czy narkotyczne zwidy mogą być interesujące dla każdego i czy rozsądnym zabiegiem było opieranie na nich lwiej części filmu?"

Te narkotyczne zwidy, jak to ujmujesz, są wynikiem substancji, którą masz w mózgu - każdy ją ma. Ta substancja - jeśli wierzyć naukowcom - jest wydzielana/aktywowana w momencie narodzin i śmierci każdego człowieka, istnieją też domniemania, że aktywowana jest w momencie ekstazy np religijnej -> patrz prorocy wszelcy...i kiedy się ją spożyje wraz z inną, która ją aktywuje - jak w tym filmie.

Czy wart jest uwagi ten film?
Jeśli przyjdzie ci kiedyś przeżyć naprawdę wielką traumę, bądź przeżyjesz własną śmierć, wtedy może znajdziesz odpowiedź.

zobaczyć film to jedno, ale doświadczyć i potem to zobaczyć na filmie to co innego..

Fabuła tego filmu nie jest skopana, problem z którego wynika to, że większość osób go nie rozumie, wynika z faktu ukazania fabuły, co najmniej, na poziomie meta języku, meta obrazu. I faktycznie, jeśli oczekujesz filmu, który działa w świecie semantyki to tutaj jest jakby dziura. Tak więc nie chodzi tu oto, że trzeba zmienić myślenie by zrozumieć ten film, ale oto, że trzeba zmienić percepcję i sposób postrzegania. I niekoniecznie mam tu na myśli to, że przy tym trzeba sięgać po to czy tamto. Być może wystarczy do-edukować się trochę, i przekroczyć dualne, wartościujące myślenie (to chyba dobra wskazówka co do drogi, jak dojść od myślenia konceptualnego/semantycznego do meta myślenia, które jest poza konceptualne).

Niektórym przychodzi to łatwiej innym trudniej. Jednym zajmuje to miesiąc, rok; innym całe życie.


"Kto umrze zanim umrze, ten nie umrze kiedy umrze"

torne

Ten film zabiera w podróż a kto nie czuje w sobie zewu metafizycznych tripów ani nie interesuje się eksperymentami z własną świadomością może uznać go za nudę i to będzie zrozumiałe. Dla niektórych DMT (główny psychaktywny składnik ayahuaski - napoju który pił główny bohater filmu) jest czymś w rodzaju wrót prowadzących do stanu pierwotnej świadomości, bez naleciałości cywilizacyjnych, bez uwarunkowań i wgranych programów. I film fajnie wchodzi w ten klimat, jak dla mnie rewelacyjnie pokazane :)

ocenił(a) film na 3
majtki_z_drutu

Wytrwałem do końca, oczekując nagrody w postaci królików chodzących na dwóch kończynach i mówiących ludzkim głosem... ale twórcy skończyła się substancja chemiczna zmieniająca świadomość.
Szkoda Vincenta, któremu kazano głównie jęczeć, Michaela , którego tembr głosu lubię a tu dostał ledwie kilka linijek tekstu i szkoda Ernesta, któremu radośnie usposobiony scenarzysta wymyślił <nice wheels> łudząc się, iż będzie zabawnie. Good night, and good luck, esforty.

3/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones