Lubię westerny, lubię filmy grozy i lubię tez aktorów występujących w tym filmie więc co może pójść nie tak? Cała reszta.

Scenariusz jest nędzny prawie nic się nie dzieje (nie mam nic przeciwko temu jeśli na pierwszym planie mamy np. wywleczoną psychikę bohaterów ale niestety tu nie mamy niczego).

Praca kamery wygląda tak jakbym to ja sobie kupił kamerę i zaczął nią kręcić filmy. Nie widać dobrze ani bohaterów (zwłaszcza w trakcie wyprawy) ani tym bardziej dzikich. Przyzwyczaiłem się że w westernach kamera często robi nam zbliżenia na głównych bohaterów tutaj musiałem o tym zapomnieć.

Tu nie ma scen typowo westernowych ani scen grozy (może poza jedną ale nie będę spojlerował), nie liczcie na efektowne pojedynki czy to na pięści czy to na broń palną, nie liczcie tez na duże ilości krwi bo srogo się zawiedziecie. Nie znajdziecie tu niezłomnych stróżów prawa ani też niezapomnianych czarnych charakterów. Nie liczcie tez że jakieś sceny zapadną wam w pamięć. Bohaterowie w tym filmie są po prostu przeciętni a antybohaterów prawie nie widać, czyżby nie starczyło budżetu?

W tym filmie nie ma też napięcia, dłuży się. Zdarzało mi się widzieć filmy w których nie ma wiele akcji a napięcie jest tak stężone że można je ciąć nożem ale niestety nie tutaj.

Najgorsza w tym filmie jest nadzieja, którą mi dał. Ten film nie jest tragiczny, niby wszystko na swoim miejscu i fabuła prowadzi nas tam gdzie coś się zacznie, niestety prowadzi donikąd. Cały film miałem nadzieję ze już zaraz stanie się coś co sprawi że film zacznie podobać mi się bardziej, ze wydarzy się coś wartego zapamiętania, coś co wzbudzi we mnie jakieś pozytywne emocje. Czekałem tak do napisów końcowych.

Jak ktoś nie widział to niech lepiej zobaczy sobie australijski film Propozycja. Tez nie ma wiele akcji ale napięcia znacznie więcej.