ale zostawmy to...
widzialem okolo 10 filmow mankiewicza, w tym wszystkie najwazniejsze, i musze przyznac, ze nigdy nie bylem zawiedziony. moze nie wszystkie byly arcydzielami, ale wszystkie zrobione byly na wysokim poziomie... pomysl, scenariusz, dialogi, aktorstwo, realizacja...
podobnie jest w tym przypadku.
Mankiewicz musial ubostwiac kobiety. nie przypominam sobie, by ktorykolwiek rezyser wystawil tyle pomnikow swoim bohaterkom. i nie przypominam sobie rowniez nikogo kto w tak wysublimowany sposob potrafil by je ranic i niszczyc na moich oczach.
tym razem portretuje hiszpanska pieknosc (ava gardner)z papierami do fabryki snow.
portretuje cos jeszcze, cos co rowniez jest charakterystyczne dla jego tworczosci - mam na mysli high society. czyni to bez pruderii, troche w stylu t. williamsa.
film bardzo zblizony do ''all about eve'', niemniej warty uwagii
Masz rację opis jest beznadziejny. (ps. też lubuję się w kinie z tamtych lat) ... :)
Ehh. Materiał na film świetny i niestety nie wykorzystany...
Scenariusz był tylko pretekstem do ukazania blichtru sławy. Dobry scenariusz to jednak nie wszystko. Avie, którą uwielbiam, brak hiszpańskiego temperamentu, Boogie był niezły i tylko niezły. Drugi plan taki sobie, choć O'Brien zgarnął oscara pokonując trzech świetnych aktorów z "On The Waterfront". Sama narracja ciekawa, trochę w stylu "Obywatela Kane'a". Dobór muzyki słaby- coś tam grało, ale raczej taka standardowa muzyka hollywoodzkich produkcji z tamtych lat. Podobały mi się za to dialogi- kilka ciekawych autoironicznych spostrzeżeń, kilka rzuconych banałów, ale to przecież życie ;).
Ogólnie to taka próba powtórzenia sukcesu "All About Eve". Próba nieudana, ale film dość ciekawy.