Prawda jest taka, że film jest przerysowany, tak samo jak filmy Smarzowskiego. Tutaj mamy lekarzy i przemysł farmaceutyczny a u Smarzowskiego byli m.in. alkoholicy, goście weselni czy policjanci. Wykorzystano ten sam pomysł aby wszystkie głośne JEDNOSTKOWE ekscesy zmontować w jedną historię i jeden film. Sam Botoks ląduje u mnie na liście filmów: "tak zły że aż dobry". Jeżeli widz nie będzie spinał tyłka i postara się dobrze bawić to może być dla niego dobry seans. ;-)
Wystawianie ślepo jedynek jest nieporozumieniem.
porównywanie Vegi do człowieka, który stworzył kolejno "Wesele", "Dom zły" i "Różę" to ośmieszanie się
Mocno nad wyraz, ale bynajmniej nie ma nic wspólnego z ośmieszaniem się. Zwłaszcza w internetach, które istnieją już chyba tylko "dla beki".