na podstawie książki pod tym samym tytułem autorstwa Colma Toibin'a. Książki niestety nie miałem okazji przeczytać, ale obejrzany film robi niesamowite wrażenie. Ameryka w latach 50. a w niej uboga śliczna dziewczyna która dostaje szansę, na lepsze życie. Na swojej drodze, napotyka równie skromnego chłopaka z którym postanawia ułożyć sobie życie. Opowieść jest tak naturalnie przedstawiona, że aż dziw bierze, że nie ma jakiegoś takiego konkretnego zwrotu akcji. Wszystko jest tutaj idealnie ułożone jak piękne kilkutysięczne puzzle. Podczas projekcji można się dopatrzeć jak mądre było myślenie ludzi w owych czasach! To jest aż nie do pomyślenia, że taka mądrość, zaufanie, jedność, dobro brały górę nad innymi pokusami, głupimi decyzjami, kłótniami czy myślami. Jakże chciałoby się żyć w takich czasach! W dzisiejszych czasach znaleźć identyczną osobę z takim podejściem do spraw życiowych czy zwykłego porozmawiania graniczy naprawdę z cudem. Tutaj jest przedstawiona jednostkowa historia, ale ile podobnych miało miejsce w tamtych czasach. Namawiam do obejrzenia, bo naprawdę niejedna dziewczyna/kobieta uroni łzę wzruszenia, a chłopak/mężczyzna stanie się bardziej dżentelmeński.