Natrafiłem na ten tytuł przypadkiem, plakat mnie zaciekawił to myślę sobie ''co tam, 15 min poświęcę nawet jak będzie słaby''. Film dostępny na youtube, ale naprawdę odradzam.
Czemu? Bo nie ma żadnego sensu. Praktycznie zero dialogów (pomijając 2-minutową czołówkę, która nawiasem mówiąc była najlepsza z całego filmiku). Muzyczka słaba, a efekty na zasadzie modele z plasteliny+farba+obróbka komputerowa jakościowo rodem z reklamy proszku do prania.
O czym jest ten film? Uwaga spoiler!!!!



Jakiś małomówny (lub niemy) koleś, za poleceniem doktora (psychologa?) jedzie na wakacje, na mini-plażę. Tam, ku zdziwieniu tłumu smaruje się błotem i słucha muzy z walkmena. Nagle z wody wyłażą porośnięte glonami, zielono-czarne zombie. Zabijają praktycznie wszystkich (wyrywają kończyny, mózgi, kręgosłupy, wnętrzności itp.). W pewnym momencie nasz bohater orientuje się, że walkmen przestał grać (baterie padły czy coś). Wpada w gniew, wstaje i rozwala wszystkich zombie (jednym uderzeniem przedziurawia im głowy itp itd). Do tego dochodzi pseudo-humor, kiedy kolo do walki wykorzystuje m.in. członki zabitych czy akcesoria typu dmuchany krokodylek. Generalnie - tandeta a nie coś zabawnego. Kiedy ostatni zombie ucieka do wody, nasz macho jednym skokiem pokonuje z 15 metrów i dopada go pod wodą, po czym wypływa z trofeum (głowa zombie). Na koniec ostatnia ocalała dziewczyna robi mu zdjęcia pamiątkowe razem z flakami zabitych potworów. Koniec. Tak, to już koniec. Żadnego sensu, ani to śmieszne, ani fajne, ani choćby dobrze zrobione.
Taki filmik nadaje się do konkursu na najlepszy filmik krótkometrażowy, gdzie uczestnicy nie przekraczają granicy 14 lat. Ale żeby to oglądać - NIE NIE NIE! Jak macie wolne te kilkanaście minut i chcecie obejrzeć coś naprawdę dobrego, to odsyłam na youtube - tam wpiszcie Punisher - Dirty Laundry