PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4360}
6,7 1 781
ocen
6,7 10 1 1781
Brylanty pani Zuzy
powrót do forum filmu Brylanty pani Zuzy

Muzyka gna jak opętana, na złamanie karku. Bębny galopują, skrzypce zawodzą niepokojem, molowe akordy fortepianu oddają ból wykręconych ramion. Z tej pułapki nie ma wyjścia. Strzał, z ekranu spływa krew. Bezsilność na twarzy przechodzi w grymas frustracji. Dziewczyna. Kim ona jest? Dawno nie widziałem tak energicznej czołówki. Gdyby nie polskie napisy nie powiedziałbym, że to polski film. Szczególnie, że pierwsze rodzime słowo pojawia się dopiero po 6 minutach. Przypomina to raczej odcinek Jamesa Bonda i przypuszczam, że ten film był inspiracją do nakręcenia jego polskiego odpowiednika. Sceny szpiegowskie proste i stylowe. Kamera podgląda obiekt. Zdjęcia, żaluzje, łapanie obiektywem ostrości. Cechy charakterystyczne obserwacji. Tematyka, realizacja, miejsca zdjęć – bardzo, bardzo. Okęcie, Świnoujście, wodolot (!), dancing w Międzyzdrojach, polskie dziewczyny, big beat. Nawet wpływający prom ze Szwecji zawsze pojawiał się na czas. Czuć luksus, PRL-owską prosperitę. Myślę, że właśnie tymi zabiegami reżyser zbudował ten zachodni klimat filmu, upodobnił go do amerykańskiego filmu sensacyjno-szpiegowskiego. Niestety w fabule czuć już wyrób państwowy. W końcówce filmu akcja siadła i film zaczął się dłużyć. Szczególnie po uwięzieniu przemytników na piętrze domu. Skupienie akcji w jednym pomieszczeniu mocno zwolniło tempo filmu. Na parterze plastyczne sceny z lustrem i eksplodującymi farbami. Myślę, że zabieg ten wzmocnił wizualnie efekt strzałów. Najbardziej pretensjonalna wydała mi się scena z rozdartą koszulą Joanny. Mimo, że sens jej był dość oczywisty (upozorowanie i wytłumaczenie samoobrony przed próbą gwałtu), to w trakcie filmu nagość zjawiskowej pani Golanko zupełnie rozproszyła moją uwagę. Myślę, że mogło się obyć bez tej golizny. Czy miał to być dodatkowy wabik na znudzonego widza? Nieważne. Czym się oko nakarmiło, to jego. Abstrahując od techniczno-realizacyjnych aspektów filmu, fabuła była dość przewidywalna (zakończenie w stylu: żyli długo i szczęśliwie i mieli dużo dzieci). Plusem filmu - pani Halina Golanko.

ocenił(a) film na 7
filipmosz

Nic dodać, nic ująć - miałem identyczne odczucia.

ocenił(a) film na 8
filipmosz

Wspominasz o Międzyzdrojach, dzieje się to w kawiarni będącej częścią mola. Pośród tańczących dziewcząt zaś można zauważyć fragment mola biegnącego wzdłuż linii brzegowej, oraz końcówkę tego mola kiedy przepływa motorówka. W 1971 roku międzyzdrojskie molo pod kontem 90 stopni zakręcało w kierunku świnoujskim. Jednak ciężko znaleźć fotografię tegoż mola w tym kształcie. Pod koniec lat 70-tych już tego fragmentu nie było. Jest też świnoujska przeprawa promów pasażerskich popularnie zwanych Filutkami od nazwy jednego z tych promów ,,Filutek". Jeden z tych promów do dzisiaj cumuje przy nabrzeżu na rzece Dziwnie w Dziwnówku. Hotel niedaleko tej przeprawy gdzie dzieje się część akcji filmu przez Świnoujścian zwany popularnie Hotelową (scena obserwacji tej przeprawy przez lornetkę z balkonu tegoż hotelu) zasłynął głównie ze zjeżdżających tam masowo w czasie PRL-u Szwedów, cinkciarzy oraz tzw. mewek-prostytutek. Rozebrany stosunkowo niedawno. Widoczny też jest most, którym dojeżdża się do wyspy Karsibór służący do dzisiaj. Dom, w którym rozgrywa się scena finałowa znajdował się właśnie w Karsiborzu administracyjnie i wówczas i obecnie należącym do Świnoujścia, ponoć nadal tam stoi.
A pani Golanko, ech, zjawiskowa, nic dodać, nic ująć.

sieciowiec652

bardzo ciekawe ,dzięki kolego.

ocenił(a) film na 8
filipmosz

Jest jeszcze jedna ciekawostka, czarny Polski Fiat 125p, którym poruszają się bohaterowie filmu posiada rejestrację oznaczoną literami MO. w tamtym czasie nie było policji a była milicja obywatelska. Lecz MO z milicją nie ma nic wspólnego albowiem wszystkie samochody dowodem rejestracyjnym przypisane do Świnoujścia czy Międzyzdrojów oraz najbliższej okolicy posiadały oznaczenie literowe MO.

ocenił(a) film na 7
sieciowiec652

Ja tylko dodam, że wspomniany Fiat był koloru wiśniowego (główny bohater mówi "uważajcie na wiśniowego fiata") ale z daleka wygląda jak czarny, dopiero w scenie rozgrywającej się w garażu widać trochę wyraźniej ten kolor, aha i w/w samochód ma białe paseczki na oponach - jak dla mnie miód egzemplarz. Co do tablic rejestracyjnych to z tego co pamiętam, w latach 80 jak były trzyliterowe rejestracje to milicja miała już MO z przodu + 1 literę, np: MOA, MOF, MOK, MOP. Odnośnie tych tablic w filmie to pewnie masz rację, ja pochodzę z innego regionu, a z tego co słyszałem to w tamtych latach pojazdy milicyjne miały rejestracje o początkowej literze Y, pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Pyrogenus

Wiem na 100 procent, że niektórzy niezorientowani milicjanci z innych regionów kraju samochody osobowe z oznaczeniem MO, szczególnie kiedy były to auta spoza strefy RWPG, a takie też tutaj jeździły, brali za pojazdy milicyjne. Co niekiedy pozwalało uniknąć zapłacenia mandatu jeśli kierowca takiego milicjanta nie wyprowadzał z błędu, piszę to najzupełniej poważnie.

ocenił(a) film na 6
filipmosz

Jak by to mogła powiedzieć babcia głównej bohaterki - zakończenie i żyli długo i szczęśliwie i mieli dużo dzieci, z tym, że ona nie żyje, no, ale co z tego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones