Rzekome błedy o jakich pisze się na forum to w większości czepianie się, ale jest jeden którego nie potrafię wyjaśnić. Skoro na koniec wszyscy uwierzyli, że to Martin zamknął bohaterów w bunkrze, to w jaki sposób Liz się wydostała? Zakończenie sugeruje, że to ona wygrała i uniknie kary, ale naprawdę nie widzę jak w tej końcowej wersji w którą uwierzyła policja (nie tej prawdziwej) Liz mogłaby wytłumaczyć swoją ucieczkę z bunkru.
Poza tym przeraża mnie myśl, że takie osoby jak Liz mogą istnieć w rzeczywistości.
Coś chyba nie oglądałeś zbyt uważnie, bo ja widziałem ten film ponad 15 lat temu, a pamiętam, że było pokazane jej tłumaczenie dla policji.
Z tego co pamiętam jedyne jej zeznanie na policji to ta pierwsza wersja dla picu, żeby wszyscy pomyśleli że jest w szoku. Na końcu to samobójstwo Martina było niby przyznaniem się do winy, a podstawą oskarżenia był klucz który przy nim znaleźli i którym zamknął ich w bunkrze i wyjechał. Jedynym wytłumaczeniem jest to, że wrócił i otworzył ten bunkier, nie pamiętam czy była o tym mowa w filmie, ale to i tak bez sensu.