Najbardziej w tej "komedii" bawił mnie Tomeczek (wnuk głównego bohatera).
Był bardzo fajny i śmieszny. Natomiast scena wywrotki z roweru, gdzie facet
pracował jeszcze jako dostarczyciel paczek, wprawiła mnie w osłupienie.
Myślałem, że oglądam film fantastyczny, "Mortal Kombat" lub tym podobne.
Widać, że użyto do tego szmacianej kukły. Sam film jest jednak przyjemny i
bardzo przyjemnie się go ogląda. Nie podoba mi się zakończenie: myślałem,
że pogodził się z żoną i tylko z nią będzie, a tu zaczął się przystawiać do
samotnej laski w przedziale. No cóż tak bywa: ocena 7+/10