PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=572637}

Café de Flore

Café de flore
7,3 7 130
ocen
7,3 10 1 7130
6,0 3
oceny krytyków
Café de Flore
powrót do forum filmu Café de Flore

A ostatnie 30 ? No szok normalnie.
Myślałem, że oglądam zajebiaszczy film o nietrwałości związków a tu 30 min pseudometafizycznego bełkotu, rodem prawie z filmów polskiego realizmu magicznego.
W porównaniu z tymi filmami przynajmniej warsztat pozostał do końca rewelacyjny :-)

eryk_filmweb

Zgadzam się z Tobą. Oglądając myślałam, że jak skończę, to natychmiast napiszę do koleżanki (jednej i drugiej), że KONIECZNIE! że właśnie obcowałam z kinem wyjątkowym. Jednak przy końcówce zwątpiłam czy na pewno tak bezkrytycznie polecę ten film, nie asekurując się zdaniem typu: wiesz...tylko ta końcówka. Ale faktycznie przyznać trzeba, że nawet te końcowe sceny w samochodzie i podczas wizyty u medium były mocne i ja miałam ciary (takie w ciele, bo w głowie to było tylko wielkie pytanie i okrzyk: ŻE CO!!??. Pozdrawiam serdecznie!

eryk_filmweb

A mnie ta końcówka wkurzyła strasznie jak dawno żaden film. Nie dlatego, że wpleciono "pseudomatyfizyczny bełkot", bo to akurat było niezłym pomysłem na połączenie tych historii (choćby symbolicznie). Wkurzyło mnie porównanie zaborczej matki do cierpiącej żony, która została zdradzona. Biedny mężuś i jego nowa kobieta nic nie poradzą, że się zakochali no cóż robić. Babsko od początku wie, że facet ma żonę i dzieci i ma to głęboko, a ja mam jej współczuć jak to biedaczka nic nie poradzi na miłość? Chyba bym zabiła babę na miejscu pierwszej żony!

ocenił(a) film na 8
aariciaa

Nie chodzilo o porównanie przyrównywójące przecież. Obraz ten tylko pokazywał przechodzenie uczuć tak silnych że nierozrywalnych. Ja to uważam za chorobę psychiczną, by tak mocno dać się ponieść by potem słyszeć od kogoś albo mówić samemu, że gdy cię nie widzę to tracę oddech? Ale inne aspekty były piekne w tym filmie. Strażnik z butelki od GINu jak mara alkoholowa, pojawiająca się w sytuacjach kryzysowych, wydniejąca na każdym zdjęciu symbolizując alkoholizm ojca promieniujący na syna. Wracam jeszcze raz, film SPOILER!!! mówi o nowych wcieleniach, czyli bełkot, ale jeżeli nad każdą fantazją czy filmem SciFi się pochylamy i staramy zrozumieć, przeanalizować też można i taką "bajkowość". Drugie wcielenie chce naprawić błędy pierwszego, nawet podświadomie, dlatego była żona nie będzie, nie chce powtarzać błędów zaborczej matki - gdyby nie jej niby zaboracza miłość, dziecko to nie miałoby tak szczęśliwego dzieciństwa. Gdy się pojawiła rywalka kobieta nie dała sobie z tym rady - takie zachowanie zdarza się u matek względem swoich synów. Film uważam byl genialny, co nie oznacza że twierdze że jego pseudofizyczność jest możliwa, tak samo jak Jednorożce na przykład. Uważam nawet że bardzo zblizony jest swą pseudofizyczności do innego genialnego filmu Medium(1985).

kksz

Bardzo podobnie odebrałam film :)

aariciaa

mam podobnie...
wciągnął mnie film, czekałam jak zostaną połaczone te dwie historie, dlaczego sa zestawione są obok siebie....troche to dziwne było, fakt;/
na początku nie rozumiałam o co chodzi z tymi kobietami, do momentu jak sie dowiedziałam ze ta blondyna to druga a ta brunetka to zdradzona żona to jeszcze nawet lubiłam to pierwszą - może stereotypy?. ale jak budzić sympatią kobiete która idzie do łozka z zonatym facetem ? ten gość tez mnie wkurzał tekstami w stylu - 8 na 10 par sie rozwodz1 o co mu chodzi - w kontekscie ojca, i wtedy jak z pretensjami mówił że nie powinni patrzyc na innych i robic co chca - rozwalił życie co najmniej 3 osób! on nie może myslec tylko o sobie! egoista!
mnie bardziej przejeła historia zdradzonej kobiety, wszystko było do przełknięcia do momentu jak ta pierwsza zona przyszła zapłakana do męza i go przytula i...jego kochanke!!!! to nierealne!!!! wkurzyłam się, ja miałabym ochote jej oczy wydrapać a nie starac się zrozumiec itp!!!!!!!! święci tak tylko robia!!!!!!

urga

Kompletnie nie zrozumiałaś filmu :) Antoine bardzo źle się czuł z tym, że zostawił żonę, bo ta była mu cały czas bliska. Był pokazane sceny, że np. pomimo ulewy, ten wcale nie chciał wracać do nowej kobiety, że rozmyślał przy muzyce o swojej pierwszej miłości. Dokładnie było przedstawione jak rozmyśla i jakie ma rozterki nad swoim życiu, bo kochał je obie, ale jednak przeznaczona była mu blondynka. Zreszta Carol mówiła, że "sama go popchnęła" do tego, by od niej odszedł. To nie było tak, że on wskoczył blondynie do łóżka, najpierw się rozszedł z żoną, potem poszedł do blondyny. Jezu, nic mnie tak nie denerwuje jak nie wczucie się w film, a kierowanie się jakimiś własnymi poglądami, a co gorsza stereotypami!

Mrrrau1

kierowac sie pogladami moga tylko lewaki

urga

A to, że przytuliła kochankę to piękny i naturalny gest. Bardzo mi przykro, że jesteś tak zawistną osobą, ta blondyna nie zrobiła nic złego, tak samo jak dj. Miłość nie wybiera, jej utrata boli, to jest wielka cierpliwość i nauka i skoro tak mówisz to chyba jesteś albo bardzo młoda, albo kompletnie niedojrzała.

Mrrrau1

hmmm...tego sie nie spodziewałam
zaglądam sobie do filmwebu a tu co proszę? ktos na podstawie moich kilku zdan napisanych wprędce określa moją osobę, co więcej obraża mnie!!!
nie wiem czy mam Tobie współczuć czy zazdrościć takiej dojrzałości życiowej i kultury osobistej że z taka łatwością przychodzi ci ocenianie i obrażanie innych, przykro mi sie zrobiło wiesz?
ale potraktuje to jako komplement - motyw wieku;/

co cokolwiek bym nie odpisała i tak pewnie zostanie to źle odebrane ale trudno...

czuje się jak na lekcji polskiego w liceum - gdzie pani daje wiersz do interpretacji a po WŁASNEJ interpretacji mówi żle pala!
tak samo tu - każdy na swój sposób i co więcej wedle swoich doświadczeń i cech charakteru odpiera filmy! jasne autor ma swoją wizję ale każdy może inaczej odbierać film! to nie przestępstwo ani tym bardziej niedojrzałość!
ja wiem że ten facet kochał swoja byłą zonę i trudno mu by lo odnaleźć sie w tej sytuacji ale wkurzało mnie jego zachowanie bo co innego myślał i mówił sam do siebie a co innego widziałam JA na zewnątrz w kontaktach z córkami czy byłą żoną. wydawał mi się nieprzyjemny dla tej drugiej - scena jak przywozi nadąsana córkę
co do kochanki - chodziło mi o to że stereotypy żądza naszym życiem wbrew nam i temu co nam sie wydaje - do czasu jak nie wiedziałam kim ona jest miałam inne postrzeganie jej osoby! o to mi tylko chodziło!
kiedy ona popchnęła go do niej? i czy na pewno najpierw sie rozstał z żona zanim poszedł do blondyny?? pamiętam scenę jak wychodzi z domu a starsza córka mówi do matki że naperfumowany poszedł a matka na to - nie martw się, jesteśmy (tu niepamietam słowa ) chyba swoimi połówkami
widocznie przeoczyłam to a film jest piekny, magiczny i wkurza mnie bo juz kilka dni za mną łazi ;)

urga

Zgadzam się z tobą w 100 procentach. :) Mam mieszane uczucia co to tego faceta. Masz racje - to co mówił kompletnie nie pokrywało się z obrazem, który widzieliśmy i to mnie denerwowało.
Pzdr.

Mrrrau1

co do gestu przytulenia - może jestem zawistna osoba ale w tej chwili nie stać mnie by było na taki gest wobec tej blondyny ( skoro już ja tak nazywamy;)

ale weź pod uwagę to że ta zdradzona zona nie przytula jej kilka minut po dowiedzeniu się o zdradzie( oglądając film "na świeżo" dowiadujemy się o zdradzie i nie mamy tyle czasu co ona na poukładanie sobie wszystkiego) tylko chyba kilka miesięcy czy lat -w filmie były 3 krotnie składane życzenia noworoczne? - rozmowy z przyjaciółką mogą świadczyć że kobieta długo nie mogła się z tym wszystkim pogodzić, i dopiero od niedawna w ogóle może myślec bez nienawisci o tej blondynie

ja po klikuinaczej postrzegac sytuacje - to moc tego obrazu! nie zapomina sie o nim po obejrzeniu, co więcej siedzi w głowie, zmusza do myslenia i wływa na zycie;) dla mnie osobiście bardzo pozytywnie mimo wszystko;)

urga

Nie miałam na myśli Twojej interpretacji, bo jest oczywistym, że każdy ma prawo do własnego odbioru przekazu filmu i całej jego treści, natomiast moja uwaga dotyczyła tylko i wyłącznie Twojej reakcji na pewne sceny, które opisałaś kilka komentarzy wyżej. Wnioskując po emocjach jakie opisałaś i sposób w jaki to zrobiłaś, niestety, ale wnioski nasuwają się same.
Lekcja języka polskiego nie ma tutaj nic do rzeczy, zresztą nie można sobie niczego interpretować do końca "po swojemu", ponieważ każdy wiersz opiera się na biografii autora, epoce w jakiej tworzył i jest zamknięty w pewnym kontekście, co już narzuca interpretatorowi pewne cechy utworu. Nic więc dziwnego, że skoro ktoś gada kompletne głupoty dostaje "pałę". Tak samo jest z filmem, który narzuca nam pewne cechy od samego początku, przyglądając się im film jest bardzo głęboki, poruszający, a nawet ośmielę się powiedzieć, że ciepły. Przez ani jeden moment nie obudziła się we mnie agresja, tym bardziej do żadnej z kobiet - czy to kochanki, czy żony, nie raz czułam wręcz żal i smutek, bo dla nikogo nie była to łatwa sytuacja.

Takie słowa jak "wkurzyłam się!", "miałam ochotę jej oczy wydrapać" na pewno nie świadczą o tym, że dobrze zinterpretowałaś film. Nie oglądałaś go uważnie, nie skupiając się na pobocznych, ale bardzo ważnych dialogach, np. rozmowie Antoine z psychoterapeutą i obejrzałaś film pobocznie, albo obejrzałaś go dokładnie, ale nie wzięłaś "znaków" reżysera do siebie. Możesz się ze mną zgodzić lub nie, ale jedno i drugie świadczy o tym, że nie rozumiesz tego filmu, jego przekazu i świadczy to w pewnym stopniu o Twojej niedojrzałości uczuciowej, czy też emocjonalnej. W 'Cafe de flore' ukazana jest sztuka kochania i jej różne oblicza, niekoniecznie te dobre, ale film nie ma prawa budzić takiej agresji. Poczekaj kilka lat i obejrzyj film jeszcze raz, a zrozumiesz o co mi chodzi.

Pozdrawiam.

Mrrrau1

śmieszna jesteś, pani w stylu ja wiem najlepiej a nie ty!
nie ma tu czego komentować
zyj w swoim swiecie powodzenia

kilka lat tu nic nie zmieni, nie znasz mnie to się nie wypowiadaj

zegnaj

urga

Tak, w tej sprawie jestem pewna, że film nie ma prawa budzić aż takiej agresji jaką Ty wyraziłaś, jeśli w ogóle może obudzić agresję w jakiejkolwiek postaci.
Nie znam Ciebie, ale czytam Twoje słowa, więc odpowiadam na nie, po to jest takie forum i ta dyskusja.

ocenił(a) film na 8
Mrrrau1

Mrrrau zgadzam się z Tobą w stu procentach w sprawie filmu i niestety, ale nie tylko co do niego

pozdrawiam.

Mrrrau1

Trudno sie z Tobą nie zgodzić. :) A Twoja "dyskutantka" ma racje tylko w jednym zdaniu, a mianowicie w tym, w ktorym napisała ze powinna Ci zazdrościc klasy i dojrzałosci. ;)

sever

oho, prasa mainstreamowa właczyła nowomowę: typu film nie ma prawa budzic agresji, mowa niewnawiści itd. Wyluzujcie.
To film o samotnosci, ale nie tej z własnego wyboru. O skutkach samotności i porzucenia.
Zacytuje swój post:
Ja tu widzę, że twórca filmu pokazuje mężczyznę w krzywym zwierciadle, ale bardzo zamglonym.
Pokazuje uzależnienie kobiet od mężczyzn. Wynikajace z biologii i wspołczesnego zaniku odpowiedzialności u mężczyzn za los kobiet, które rodzą im dzieci. Porzucone włączają swoje własne metafizyki. Zarówno ta współczesna nie radzi sobie z porzuceniem, a Vanessa jeszcze bardziej bo musi sama wychowywać uposledzone dziecko. Jedna tragicznie na koniec postępuje, druga wpada w apogeum fałszywej egzaltacji, czyli nadstawia drugi policzek i zaczyna widzieć deszcz, gdy plują jej w twarz. Jedna i druga ma przekichane. Stary teść broni honoru mężczyzn i próbuje to osłabić negując pozytywy porzucenia.

Mrrrau1

jedynie akceptacja dla moralnej zgnilizny swiadczy o dojrzalosci uczuciowej i emocjonalnej.

Mrrrau1

dokladnie nie ma nic zlego w rozbijaniu rodziny i zdradzaniu zony. brawo dla zony-tak dla rodzin patchworkowych!

ocenił(a) film na 6
urga

Po przeczytaniu tej i wielu dyskusji na temat filmu muszę przyznać, że zgadzam się z Tobą w 100 %, ale widzę, że łatwo można sobie wytłumaczyć krzywdzenie innych. Cóż, przeznaczenie...

aariciaa

Moim zdaniem nie chodziło o "porównanie" matki chorego chłopca do zdradzonej żony, bo to się nijak kupy nie trzyma. Niby dlaczego miałyby być porównywane? Na jakiej postawie? Miłości, skoro ta w obu przypadkach była skrajnie różna, jedynie tak samo silna? To raczej odnosi się do końcówki filmu, nie wiem czy nie oglądaliście dokładnie, czy nie wsłuchiwaliście się w dialogi, ale wszystko jest wyjaśnione.

Według mnie chodzi o cykl reinkarnacji, o którym mówiło medium. Mianowicie zasada jest taka, że istnieją dusze dla siebie przeznaczone i one prędzej, czy później ze sobą będą kiedy będą "wracać do źródła". Niestety nie wiadomo, w którym cyklu to spotkanie nastąpi. Dopiero kiedy się odnajdą, koło reinkarnacji się zamyka, właśnie wracając do ów "źródła". Teraz jak to ma się do naszych bohaterów: Jacqueline ze swoim chorym synkiem są w pierwszym cyklu życia (a dokładniej to
Jacqueline jest pierwszą postacią w reinkarnacji Carole). Ich miłość wydaje się bezgraniczna i wygląda na to, że są dla siebie stworzeni. Do czasu. Chłopiec dorastając oddala się od matki, a ta nie może się z tym pogodzić. Tak więc w tym cyklu ich dusze się nie odnalazły, bo dziecko pokochało chorą koleżankę.
Drugim cyklem jest obecne życie Carol, zaczyna się od momentu kiedy poznaje Antoine, czyli jest mniej więcej w takim wieku jak Laurent kiedy pokazał nieświadomie, że jego dusza z duszą matki nie są teraz sobie przeznaczone. Stąd dzieciaczek siedzi w wizjach Carol z tyłu samochodu, stąd też na końcu filmu na zdjęciu za młodym Antoine i Carol jest Jacqueline z Laurentem. Będąc u medium kobieta to sobie uświadomiła, że to nie jest moment, by ich dusze się spotkały. Wyraźnie było powiedziane, że ona nie może się nie pogodzić z tym, że on odszedł od niej, tylko z tym, że w tej chwili ona nie jest jego pokrewną duszą (a tak o nim zawsze myślała).
Obie kobiety pogodziły się po pewnym czasie z tą sytuacją, obie kobiety, to dwa życia, ale ta sama dusza, tylko w różnych cyklach reinkarnacji. Ich przeznaczeniem jest nadzieja, nadzieja na to, że odnajdzie swoją drugą połówkę i to najprawdopodobniej będzie miało miejsce w trzecim cyklu.
Dlaczego uważam, że to stanie się w kolejnym etapie reinkarnacji? Na początku Antoine mówi, że wsiadając do samolotu on już nie decyduje o sobie, nie wie co się z nim stanie, czy zobaczy jeszcze swoje córki, itd. Przez cały projekt było widać krótkie fragmenty ukazujące niebo i lecący w stronę Słońca samolot. Na samym końcu filmu (kiedy już część widzów na pewno wstawała z krzeseł) ten samolot wybucha. Wskazuje więc na to, że Antoine umarł i rozpoczął się kolejny cykl, a więc i kolejna szansa, że jego dusza z duszą Carol/Jacqueline w końcu się odnajdą.
Reżyser bawi się "czasem" ale pięknie ukazuje dzięki temu historię miłości sięgając po metafizyczne środki, które jak widać, nie są dla każdego zrozumiałe.
I nie można też patrzeć na film pod pryzmatem tego, że "ja nie wierzę w duchy i reinkarnację, bo to nie może się zdarzyć, bla, bla, bla". To nie jest życie, tylko obraz, czyjś wymysł i fantazja, i jest ono (życie w filmie) ukazane właśnie w takim, lekko metafizycznym kontekście i nie można go odrzucać tylko dlatego, że wydaje się ono niemożliwym w naszej codzienności. Wchodząc do sali kinowej odcinamy się od tego co jest na zewnątrz, a zagłębiamy się w to, co miał na myśli reżyser czy też scenarzysta. Trzeba uważnie słuchać, co autor miał na myśli, czym się "bawi" w filmie. W "Cafe de flore" akurat główny motyw i wszelkie poboczne akcenty bardzo dobrze wskazywały co jest ważne w odbiorze dzieła, co było ważnego dla jego twórców. Może czasem zbyt duża uwaga skupiała się na "czasie" i jego roli, np. woda płynąca w rynsztoku. Może dla części z Was to tylko zwykła woda, ale myślę, że jednak w takim filmie, w dodatku skomponowanym w taki sposób, każdy fragment, każdy element ma głębsze znaczenie i trzeba było go przyswoić, a film wydałby się jeszcze ciekawszy, bardziej zrozumiały i piękny.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

przepięknie napisane Mrrrau. Mnie film bardzo poruszyl. Wstyd mi bo filmy zawsze ogladam z koncowymi napisami ale nie zauwazylam wybuchającego samolotu. Film trudny w odbiorze ale fantastyczny do przemyśleń.

Mrrrau1

Nareszcie coś mądrego. Dziękuję, podtrzymałeś moją wiarę w ludzi.

ocenił(a) film na 7
Mrrrau1

:]
Nom, drogie Kobiety... dajcie odejść swemu wymarzonemu mężczyźnie (swojej drugiej połówce, która jeszcze nie dojrzała w tym wcieleniu) z ładniejszą, młodszą kobietą... no wiecie - tak, by dojrzał do jedności.
tak musi być... w końcu i tak się spotkacie, połączycie, będziecie pełnią szczęścia osobliwością...
nie ma co rozlewać łez, wystarczy poczekać na odpowiedni samolot... ;]

p.s. przepraszam za wielokropki. lubię. :]

ocenił(a) film na 6
aariciaa

Myślę, że scenarzysta zaczął ćpać w połowie historii a reżyser wychylił sam tę butelkę dżinu z tym czerwonym pajacem

ocenił(a) film na 10
roman_zabawa

Hahahahahahahaha

eryk_filmweb

tylko filmy o tym ze zwiazki sa nietrwale sa niebelkotem. trwalosc i wiernosc - tendencyjny belkot

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones