Gdyby ten film był czarno biały i nie posiadał takiej dawki przemocy oraz seksu, można by pomyśleć że stworzono go w latach 30. Podobny styl gry aktorskiej, proste wykonanie, identyczna narracja. "Capone" to wręcz sequel "Małego Cezara".
To zarówno wada jak i zaleta, choć bardziej to pierwsze. Trochę przeraża że ten film jest tak staroświecki, zrobiony w prosty sposób i oparty na teatralnym aktorstwie (w dodatku aktorzy są wyraźnie z kiepskiego teatru). Niestety całość bywa przewidywalna, a w pewnym momencie wręcz się zapętla i oglądamy jak to dwa gangi na zmianę wybijają sobie po jednym członku. To na prawdę nie wydaje się ciekawe.
Choć z drugiej strony podoba mi się w scenariuszu że kolejni władcy Chicagowskiej mafii zdobywają swoją pozycję w taki sam sposób. Struktura pętli jest akurat w tym wypadku uzasadniona. Nie mogę też zaprzeczyć że trochę zabawy z tego filmu miałem, czasem co prawda nie było to zamiarem twórców, ale co tam.
Spora rola Stallone nijaka i jeśli tylko dla niego chcecie oglądać to nie warto.
Słabe 5 to chyba idealna ocena.