Stallone, już wtedy nie potrafił grać, ale robi to świetnie, wystarczy, że jest.
Rok później napisał scenariusz i zagrał główną rolę w Rocky. I tak przeszedł do legendy :)
Oglądałem i zdania nie zmieniam. W każdym filmie gra drewnianie, z tym samym grymasem na ustach i nigdy nie będzie takim aktorem jak Robert de Niro czy Al Pacino. Ale wcale to nie znaczy, ze Sly jest gorszy. Sly jest jak śp Charles Bronson, niepowtarzalny! A w Niezniszcalnych pokazał klasę dystansując się do swoich wcześniejszych ról. I za to kochamy Sylwka :)
akurat w Copland zagral wybitnie, co wiele krytykow o tym mowilo, ale co tam ty sie przeciez lepiej znasz heh. Sugeruje jeszcze raz obejrzec film, bo chyb a miales cos z okiem jak to oigladales.
Porownywanie jakiegokolwek aktora do takich wirtuozow jak Pacino czy Bobek jest conajmniej glupiue, bo malo kto w historii kina mial lub ma takie zdolnosci.
Przykro mi, że mam inne zdanie od twojego. Będziesz musiał z tym jakoś żyć. A co do Coplandu to jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Nie tylko w Cpland zagral dobrze, bo na przyklad swietną rolą popisal sie w Nocnym Jastrzębiu, jedenz jego starszych filmow. W Cobrze tez byl dobry :)
Najważniejsze, że ma równie drewnianego następcę jakim jest Jason Statham. Lubię obydwu panów, chociaż żaden z nich Hamleta raczej nie zagra. :)
Nie porównywałbym Stathama do Stallone, ten drugi w odróżnieniu do pierwszego miał jednak kilka dobrych ról, jak chociażby wspomniany Nocny Jastrząb, czy znakomita rola w komedii Oskar. Wspomnę również o Ucieczce do wolności. Zresztą w serii Rambo zagrał na dobrym poziomie i nie zawsze drewniano. Statham zaś zawsze gra tak samo.
drewniany jak twe posty ;) wnerwiam mnie ta ignorancja"zdania nie zmienię" ten tekst mnie wku... na każdym kroku wyrocznia się znalazła...
Zgadzam się.W Cop Landzie Stallone zagrał swietnie,nie wiem dlaczego ale i sam film przeze mnie oceniony jest na 8.5;)