Piękny film! Na szczególną uwagę zasługuje oczywiście strona techniczna tej produkcji, choć fabuła też porusza ciekawe wątki. Całość osadzona jest w bardzo ciekawych czasach, ukazujących niezwykle złożone i odmienne zachowania i zasady w cesarstwie. Świetna kreacja cesarzowej oraz innych bohaterów.
Bardzo podoba mi się stwierdzenie "Hamlet w chińskim sosie na ostro" - fabuła jest podobna, przesłanie i konsekwencje niektórych czynów także, ale osadzenie tej produkcji w orientalnych klimatach Chin nadaje tej historii nowego smaku, którego każdy widz powinien doświadczyć.
Przyłączam się. Właśnie wróciłem z przedpremierowego pokazu w Kinotece. Jestem zauroczony tym filmem. Oczy i uszy "nakarmione do syta". Dusza też. Historia bardzo dobra, świetnie skonstruowana. Powoli wprowadza w cesarski świat by pod koniec niesamowicie przyśpieszyć. Wciąga niesamowicie. I na końcu daje niezłą piąchę między oczy. Wspaniały obraz, który zostaje w głowie. O ile rzadko mi się to zdarza, o tyle w przypadku "Cesarzowej" planuje powtórzyć swoją wizytę w kinie - chcę jeszcze raz nacieszyć tym wszystkim swoje oczy, bo naprawdę jest czym...
Taka drobna uwaga na sam koniec. Byłem na pokazie zorganizowanym przez Best Film dla zaproszonych gości - media, sponsorzy, patroni etc. "Towarzystwo". Szczerze powiem, że zachowywali się momentami gorzej niż towarzystwo z dużego centrum handlowego, które robi sobie przerwę na kino między wizytą w sklepie z dresami a hamburgerem w McDonaldzie....
A co robiło to wysublimowane towarzycho ? I jeszcze jedno: które sceny wywarły na Tobie największe wrażenie ?
Ja także polecam. Dobry film, niezła fabuła, całkiem dobra muzyka i świetne wykonanie. Jak dla mnie 7/10.
Pozdrawiam
towarzycho... wiesz ja rozumiem, że kogoś może śmieszyć ten język. ale to nie znaczy, że ja muszę słuchać kretyńskich komentarzy i przedrzeźniania... do tego głupie śmiechy i dzwoniące komórki...
a co do scen - "wejście do akcji" najmłodszego syna i potem to jak rozprawia się z nim ojciec - to było mocne. bitwa też robi wrażenie. Cierpiąca Gong Li też zapada w pamięć.