Coś tu nie styknęło w tym obrazie... Czułem, że nie styknie jak zobaczyłem matrixa w jednej z pierwszych scen. Potem zrobiło się ciekawiej (już już myślałem, że będzie z tego przyzwoity, choć nie wybitny, szekspirowski dramat w ładnych dekoracjach) by pod koniec z powrotem odjechać w kierunku Hollywoodu. W pewnym momencie ktoś przede mną parsknął śmiechem - bodajże jak nacierały na siebie wojska... Po chwili parskała już cała sala.
Zastanawiam się czy w tym filmie jest jakieś głębsze przesłanie albo chociaż czy to co zobaczyłem jest ciekawe bo od kolorków na ekranie można zapomnieć o fabule... Spróbowałem go sobie z tych kolorków odrzeć i wyobrazić jak by wyglądał zrobiony za 10 tys. dolarów... I zobaczyłem ciemność.
Pokazali, że mają rozmach, niech im tam będzie. Igrzyska w końcu już tuż tuż.
Mimo tego serdecznie odradzam.