Jeżeli ktoś uważa, że ten film jest głębokim, wielowarstwowym filmem, to chyba mało widział takich filmów. Dla wszystkich chcących naprawdę zobaczyć głęboki, symboliczny, alegoryczny film polecam np. Powrót lub Wyspę oba produkcji rosyjskiej i co tu dużo mówić, nikt od Rosjan nie potrafi kręcić lepszych tego typu filmów. Zaś ten film radze omijać każdemu szerokim łukiem.
Uwielbiam komentarze typu: co wy tam wiecie o kinie. Widziałem wszystkie wymienione filmy i właśnie Ciche światło zrobiło na mnie największe wrażenie. Nie wiem, dlaczego miałbym ten film omijać szerokim łukiem, co w nim jest tak dramatycznie złego, że nie należy go oglądać. Chętnie przeczytam.
Hm, nie wiem - może to po prostu bełkotliwy, śmiertelnie nudny i pusty snuj? Miałem przynajmniej takie wrażenie, kiedy oglądałem go 5 lat temu w konkursie Nowych Horyzontów. To było najdłuższe 140 minut mojego życia - i nic nie wyniosłem z seansu poza NUDĄ, bo i nie było nic innego do wyniesienia.
W tym roku na Horyzontach retrospektywa Reygadasa, więc może wreszcie skuszę się na jego 3 pozostałe filmy pełnometrażowe i ocenię, czy to rzeczywiście najbardziej przeceniane beztalencie w historii kina (takie mam wrażenie po "Cichym świetle"), czy też może ten niewypał to po prostu najsłabszy film w jego karierze.