PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8228}

Cinema Paradiso

Nuovo cinema Paradiso
8,1 74 317
ocen
8,1 10 1 74317
8,2 32
oceny krytyków
Cinema Paradiso
powrót do forum filmu Cinema Paradiso

Nie jest dobrym pomysłem zasiadać do filmu ze zbyt dużymi oczekiwaniami. Łatwo się wtedy rozczarować. Trudno jednak było nie mieć oczekiwań wobec „Cinema Paradiso”. Arcydzieło, piękny, wzruszający, najcudowniejsza manifestacja miłości do kina w historii, jeśli kochasz X Muzę to i ten film z pewnością pokochasz. Tak właśnie ze wszystkich stron było się zachęcanym do obejrzenia tego dzieła i gdy wreszcie było mi dane je ujrzeć na własne oczy okazało się to jedną wielką bzdurą. „Cinema...” jest filmem ckliwym, mdłym i cholernie długim. Prawie bite trzy godziny, tak jak by opowiadano nie wiadomo jak monumentalną, epicką i skomplikowaną historie. Taka porcja pierdół to zdecydowanie za dużo. Na raz się tego nie da łyknąć, trzeba zrobić sobie jedną albo ze dwie przerwy., bo inaczej można zejść z nudów, albo porzygać się od lukru którym to ocieka.

Choć w tytułowym Cinema Paradiso w dużym stopniu puszczane są filmy z włoskiego neorealizmu (oczywiście jest ot pełni zrozumiałe) to Tornatore zdaje się realizmem w ogóle nie przejmować. Akcja dzieje się tuż po wojnie, Sycylia, bida, ofiary, łagodnie mówiąc prze... ciężkie życie. Ale nie, jedynym zmartwieniem ludzi jest to, co zostanie puszczone w kinie, czy zostanie puszczone do końca. Wiocha, roboty zawsze pod dostatkiem, ale ludzie zdają się z tego kina nie wychodzić, siedzą tam od rana do wieczora, o kasę nikt się nie martwi, zaś filmy z wspomnianego neorealizmu są oglądane nie jak opowieści o nich samych, ale jak zwyczajna fikcja albo historyjki gdzieś tam z końca świata, traktowana na równi z „Casablanką”. Przyznaje że się nie znam, mogę się teraz mylić, może Sycylia nie ucierpiała podczas wojny i gdy reszta kraju z trudem odbudowywała się z ruiny ta wyspa na południu była krainą miodem i mlekiem płynącą, gdzie nawet najprostszy wieśniak nie zaprzątał sobie głowy jakimiś przyziemnymi, trywialnymi problemami, a sprawami z natury wyższymi. To nic że lądowali tam alianci i że istnieje tam pewna tradycyjna włoska organizacja (to przecież i tak są honorowi ludzie, którzy kobiet i dzieci nie krzywdzą).

O tym jak honorowi są Włosi wkrótce możemy się przekonać gdy Alfredo najpierw daje słowo matce Toto a potem ma to w dupie i dalej cieszy się jego pomocą w operatorni i wszystkiego go uczy. Wreszcie historia tego upierdliwego gówniarza dobiega końca i poznajemy go kilka lat później. Oczywiście wszystko nadal jest opowiadane w sposób strasznie bajkowy, cukierkowy, tak jak by film powstawał głównie z myślą o przedszkolakach. Na prawdę nie wiem o czym oni myśleli kręcąc to. Niby czasami ktoś zaklnie, albo mamy jakąś scenę erotyczną, ale klimat filmu jest tak strasznie albo komedyjkowy albo łzawy, a faceci zachowują się jakby im kto obciął jaja. Toto imponuje nam swą błyskotliwością, wymyśla na przykład by przewozić rowerem jedyna dostępna kopie z polową filmu z kina do kina w nadziei, że za każdym razem zdąży tak by widzowie i tu i tu obejrzeli całość bez zakłóceń. To że po drodze może się wydarzyć cokolwiek i kopie może szlak trafić go nie interesuje. Trzeba przyznać, że to na prawdę odważne i pomysłowe. Głupie, ale pomysłowe. Następnie jest niezwykle zaskakujący zwrot akcji: nasz bohater się zakochuje. Jego wybranka najpierw go nie kocha, ale potem się w nim zakochuje bo tak. Wiem że trudno w to uwierzyć, ale naprawdę w filmie który trwa 3h nie potrafią pokazać w sensowny sposób jak się rodzi uczucie między dwójka młodych ludzi. Toż w ilu produkcjach trwających 90-120 min pokazano to w sposób 10 razy bardziej przekonujący?

Wreszcie i ten rozdział śledzonej z takim zapałem historii dobiega końca i widzimy naszego dzielnego bohatera już jako dorosłego. Jak długo można kochać kogoś kogo się nie widzi i nie ma z nim żadnego kontaktu? Według Tornatore bez problemu nawet i 30 lat. Czy to jest możliwe? Nie wiem, ciężki mi to stwierdzić, wydaje mi się to jednak mocno naciągane, melodramatyczne na siłę. Może i jestem cyniczny ale raczej skłaniam się ku twierdzeniu, że „każda miłość jest pierwsza”. A jemu nawet nie chciało się ożenić, bo jakże by mógł zdradzić swą jedyną prawdziwą miłość. No i w końcu wielki finał. Okazuje się, że to najlepszy przyjaciel Toto, Alfredo przyczynił się do rozdzielenia jego i Eleny. Fajny kolega, nie ma co. Pozazdrościć. Oczywiście miał dobry powód, bo tylko on wiedział jakie jest prawdziwe przeznaczenie Toto, a jak powszechnie wiadomo tylko nieszczęśliwie zakochany stary kawaler może być dobrym filmowcem. To nic, że koleś od piątego roku życia poza kinem niemal świata nie widział przez co popadał w ciągle konflikty z matką, że jego ojciec zginął na wojnie, a ojciec jego ukochanej miał go za śmiecia i by być razem musieli by uciec. Trzeba jeszcze było go bardziej pognębić, bo inaczej to nic dobrego by z niego nie było. Na szczęście Alfredo nie miał żadnych oporów żeby to zrobić więc wszyscy, włącznie z Toto czują do niego szacunek i wdzięczność.

Dobra, wymieniłem wady więc przydało by się wymienić również zalety. Otóż Cinema Paradiso ma ładne zdjęcia i czasami udaje mu się wzruszyć. Skoro wymieniłem już wszystkie zalety pora przejść do jakiegoś podsumowania. Dlaczego mimo tak wzniosłego tematu, zapału i pasji do kina wyszedł tak słaby film? Zdaje się, że Tornatore zupełnie nie odrobił pracy domowej, niczego nie nauczył się od swoich mistrzów. Siłą włoskiego neorealizmu było to, że historie opowiadano tam z klasą, subtelnie, ale bez przesadnej ckliwości. Przynajmniej takie wnioski wyciągnąłem po niedawanym seansie „Matki i córki” de Sici. Tymczasem Tornatore zupełnie brakuje dystansu, w niemal każdej scenie stara się albo wzruszyć, albo rozśmieszyć. Oglądając nawet na moment nie opuściło mnie przeświadczenie, że kręcąc twórcy byli święcie przekonani jakie to arcydzieło im właśnie wychodzi: a jeszcze tu się popłaczą, a jeszcze tam coś dodamy, a to ich rozbawi, a ten ksiądz to lepszy będzie niż Don Pepino... Nie był.

ocenił(a) film na 8
gunnar_3

Sama prawda.

ocenił(a) film na 9
Randomczlowiek

Ogólnie rozumiem twój punkt widzenia, tylko zastanawiam się, czy przypadkiem jakiejś innej wersji tego filmu nie widziałeś. Po pierwsze, film trwa dwie godziny, a nie prawie trzy (dokładnie 123 minuty). Ponadto, może coś mi umknęło, ale nigdzie nie było powiedziane że podzielenie filmu na dwie części i przewożenie go rowerem to był pomysł Toto, jak i o tym, że Alfredo rozdzielił jego i Elenę.
Ale poza tym zgadzam się, że film był dosyć sielankowy. Jednakże mi to wcale a wcale nie przeszkadzało ;)

angelann

No, teraz nie ma ma wątpliwości że widziałem inną wersję. Trwa ona 2h 53m i 23s. Nie wiem jak jest w wersji podstawowej ale w tej rozszerzonej to nie ma wątpliwości, to Toto wpada na pomysł z wożeniem rowerem kopii filmów z kina do kina oraz to że Alfredo przyczynia się do rozdzielenia Toto z Eleną. Nie wiem też jak zmienił się klimat, ale "sielankowy" to zdecydowanie zbyt łagodne określenie na to co widziałem.

ocenił(a) film na 10
gunnar_3

Oj, to widziałeś wersję reżyserską. Podobno była klapą i dopiero zmieniona przez producentów wersja 123-minutowa chwyciła publiczność za serca. Ja nie widziałem wersji reżyserskiej, ale po "Malenie" jestem prawie pewien, że producenci robią dobrze filmom Tornatore je skracając.

wuj_Jozef

Teraz mogę coś powiedzieć z perspektywy kilku innych filmów Tornatore. Podobały mi się bardziej - oprócz 1900, tak samo zły - ale żadnego nie uważam za dzieło wybitne, w każdym coś jest skopane. Coś z nim jest nie tak, nie potrafi zrobić dobrego filmu do końca, albo jest zbyt cukierkowo, albo znowuż popada w drugą skrajność. Tylko właśnie "Malenie" najbardziej ten przebajkowany klimat wybaczyłem, ale to się łatwo domyślić dlaczego.

gunnar_3

UWAGA MOŻLIWE SPOILERY!!!

Po przeczytaniu tego co napisałeś, wiem na 100%, że widziałeś wersję rozszerzoną, która jest podobno dużo gorsza od kinowej. Jest źle zmontowana i zbyt wiele wyjaśnia. Wersja kinowa jest arcydziełem.
Podobno wersja rozszerzona jest filmem o miłości do kobiety (i to nie pierwszych lotów) a kinowa (arcydzieło i najlepszy film jaki widziałem w życiu) to film o miłości do kina. Przykro mi, widziałeś spieprzoną wersję rozszerzoną. W kinowej nie ma np. tego że to Alfredo przyczynia się do zerwania kontaktów Toto i Eleny i wielu innych psujących ten film scen.
W kinowej wiele rzeczy jest niedopowiedzianych i nie ma tej całej cukierkowatości.
Słyszałem takie opinie, że nie można popełnić większego błędu od obejrzenia wersji rozszerzonej. Dlatego jeszcze jej nie widziałem.
Proszę: http://www.kmf.org.pl/dir_cut/cinema_paradiso.html

ocenił(a) film na 10
kendo777

Widzialem tylko wersje rezyserska i jezeli ta normalna o godzine krotsza jest jeszcze lepsza to klękajcie narody.

kendo777

;D

Jednego nie mogę zaprzeczyć: "Cinema... " jest filmem wyjątkowym, bo takiej akcji to jeszcze nie miałem. Widziałem kilka filmów w wersji reżyserskiej i w powszechnej opinii wychodzi im coś takiego na dobre, reżyser pokazuje wszystko co miał do powiedzenia, choćby "Czas Apokalipsy" dla przykładu. A tu taki numer. Trudno się mówi, może kiedyś jak się trafi okazja obejrzę normalna wersję, choć na razie mi się do tego nie pali, najpierw ta mi musi nieco ulotnić się z głowy. Z resztą trochę trudno mi uwierzyć aby wersja podstawowa różniła się nie tylko scenami, ale i klimatem, no ale mogę się mylić, w końcu jej nie widziałem,przynajmniej mam jakąś motywację by mimo wszystko ją obejrzeć.

Przejrzałem tą stronkę i rzeczywiście różnic jest sporo, chociaż autor zachęca do seansu, tak jak i ty podkreśla, że dwa różne filmy. Jesli okaże się to prawdą to będę miał niezły orzech do zgryzienia jak to ocenić. Dzięki za rozświetlenia sprawy;)

użytkownik usunięty
gunnar_3

<<Arcydzieło, piękny, wzruszający, najcudowniejsza manifestacja miłości do kina w historii, jeśli kochasz X Muzę to i ten film z pewnością pokochasz.>>

Tak powinna być reklamowana "Historia kina w Popielawach" Jana Jakuba Kolskiego.

??? - przecież wyraźnie zaznaczam, że takich opinii się nasłuchałem, sam tego nie wymyśliłem.

"Historii..." niestety nie widziałem, ale mam w planach.

Aha, ciągle zapominam o małym sprostowaniu, jakiś chochlik mi się wkradł. W ostatnim zdaniu ma być oczywiście "Don Camillo"

Prawda to, Historia kina w Popielawach rządzi.
Szkoda, że nigdzie nie mogę znaleźć ścieżki dźwiękowej do filmu, czy to piracko czy legalnie. Kocham muzykę do tego filmu.
Wyszedł w ogóle soundtrack?

ocenił(a) film na 10
kendo777

w końcu profesjonalna zje... ;) ale dodam ze i tak film ten jest jednym z moich ulubionych, podobnie jak 1900..czy ze mną coś nie tak?? ;) pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones