Zobaczyłem w końcu film, o którym słyszałem wyłącznie superlatywy. Cóż, mnie on nie zachwycił, oczywiście to kwestia gustu. Główny bohater to moim zdaniem skrajny egoista, który już jako małe dziecko - co można ewent. traktować jako okol. łagodzącą - ma w głębokim poważaniu trud swej matki, jej zdrowie i nerwy. Kobieta klepie biedę - dziecko w najlepsze się bawi. Piotruś Pan poszedł tak w życie - widzimy, że jako dorosły, nie potrafi się ustatkować. Jego guru - daje mu na dworcu "cudowną" radę: nie wracaj tu nigdy... Brawo ! Wie, że chłopiec ma dla niego szacunek i posłucha - w istocie przez 30 lat nie wraca - nie mając ku temu ŻADNYCH powodów oprócz kaprysu staruszka - do rodzinnego miasteczka i matki, która czeka... A by zobaczyć syna musi, jako staruszka, jeździć do Rzymu... Panicz Toto - przepoczwarzywszy się w dorosłego Salvatore irytuje, mierzi i poraża swym egoizmem. Miłość do kina ? Przyjaźń ponad pokoleniami ? Być może, ale ja widzę w tym filmie postawy egoistyczne. I nie bawi nawet ksiądz kołtun stojący na straży moralności filmowej w mieścinie poprzez domorosłe cenzorowanie... Ledwo 5/10 a lista zarzutów i tak jest dłuższa... Ten film broni tylko piękna muzyka, ot co.
"...oczywiście to kwestia gustu"
To po pierwsze
"widzę w tym filmie postawy egoistyczne"
Wszystko widzisz na czarno-biało. Egoizm nie musi być zły ("Źródło" Ayn Rand - trafniejszych słów na ten temat nigdzie nie spotkałem). Bohater podjął swoje decyzje, wszystkie miały konsekwencje. Postanowił nie zostać kolejnym zawieszonym w czasie mieszkańcem miasteczka. Ty wybrałbyś inaczej? Twoja sprawa. Zauważ jednak, że film opowiada właśnie taką historię. Chcesz inną? Wybierz inny film. 5/10 bo nie polubiłeś bohatera? Krytykuj za wykonanie, grę aktorską, scenariusz, reżyserię, muzykę (tylko o niej nie zapomniałeś). Wielu postaci nie lubiłem, ale dlaczego miałbym za to jechać po arcydziełach kina?
"Kobieta klepie biedę - dziecko w najlepsze się bawi"
Bohater jako dziecko miał już pracę, a jako dorosły mężczyzna wysyłał pieniądze. Bezpodstawny argument.
"nie mając ku temu ŻADNYCH powodów "
Patrz - nie zostanie kolejnym zawieszonym w czasie mieszkańcem miasteczka. I nie przypominać sobie każdego dnia o utraconej miłości, życiu bez ojca. Utracił uczucie do miejsca, a miał szansę się rozwinąć, nie stać się samotnym operatorem projektora. Poza tym kino zamknęli - jak by skończył?
Naprawdę ŻADNYCH?
A Ty wolałbyś zostać w miasteczku tylko ze względu na matkę? Taka już jest kolej rzeczy na świecie, że synowie odchodzą z domu rodzinnego.
Chciałbyś oglądać innego Salvatore? Altruistycznego, biednego maminsynka, ustatkowanego w związku z kobietą, której nie mógł naprawdę pokochać, do końca życia wymieniającego taśmy filmowe? Oczywiście to kwestia gustu...