Miałem jednak nadzieję, że pod koniec filmu coś się stanie niespodziewanego, no ale jak wiadomo nadzieja matką... Nawet nie byłby to żaden spoiler jakbym napisał jak się skończył, bo tego to można się domyślić już od pierwszych minut filmu... no ale dla niekumatych jednak przestrzegę, uwaga będzie spoiler... W każdym razie wygrał nie ten co powinien, Serizawa był ciekawszą postacią, lepszy aktorsko, nawet widać że w bijatyce coś tam potrafił, no i nawet ładniejszy, tak więc wszystkie plusy przemawiają za Serizawą, a Genji, Ogurinio jak zwykle tylko go widać już wkurza swoją krzywą gębą, grą aktorską i wszystkim innym, nie przepadam za tym aktorem, dobrze że (uwaga kolejny spoiler) w Azumi szybko go zdjęli. Poza tym film byle jaki, coś tam się lejo (taki tam chaos), coś tam gadajo, w każdym razie dupy nie urywajo. Nie ma sensu podchodzić do kolejnych części... A przypomniała mi się taka bajka japońska (niech wam będzie, ANIME) co się zowie: Shijou Saikyou no Deshi Kenichi, ta baj... ANIME, to było coś, a ten film tutaj to takie popłuczyny.