Zapomniałem dodać, że przez część filmu Van Dame nosi jedną z najbardziej idiotycznych peruk jakie widziałem. To trzeba zobaczyć, żeby uwierzyć! :D

zgadzam sie ten film byl do d...smiac mi sie chcialo z tego badziewia jak w jednej scenie wyciagneli noze i zaczeli do siebie biec ryczac jak malpy to myslalem ze ze stolka spadne

Nie zauważyłem, że miał wogóle peruke i wogóle sie to nie rzuca w oczy to po co pisać o takich pierdołach. Ten film to arcydzieło postapokaliptycznego kina klasy b z epoki vhs. Ten film jest taki jaki powinien być. Klasa sama w sobie.

<Laughing_Out_Loud>

napisz coś konkretnego a nie taka reakcja na poziomie mrówki.

Na poziomie mrówki to jest twoja ksywa, do której poczyniłem aluzję w moim poprzednim poście. Zresztą twoja opinia jest po prostu zabawna, więc nie widzę sensu, żeby ją konkretnie komentować.

Nikogo nie intersuje czy jest zabawna dla Ciebie. Tutaj się dyskutuje i jak nie chcesz podyskutować to poprostu nie zaśmiecaj. Dziwi mnie tylko, że ktoś kto ma w ulubionych filmach tyle szmirowatego kina klasy b może się tak górnolotnie smiać z takiej opini. Cyborg to klasyka gatunku i co w tym smiesznego.

Klasyka gatunku? Arcydzieło? Pusty śmiech! Już sam Albert Pyun ma lepsze filmy na swoim koncie (vide: "Nemesis" - to nawet PRAWIE postapokaliptyczny film). A co mam rzeczowego Ci napisać, jeśli nie widzisz, że Van Damme w tej peruce wyglądał jak ostatni ciul? Żebyś kupił sobie okulary? Odnośnie samego filmu już się wypowiedziałem. Stary, ja obejrzałem już ponad 50 postapokaliptycznych filmów, a wśród nich było wiele lepszych od "Cyborga".

Nemesis nie może się równać z Cyborgiem, to przyznam jest żałosna produkcja nawet jak na tej klasy film. Co do włosów to mi się podobały. Wyglądał jak jakiś romantyczny, francuski rewolucjonista i może o to chodziło. Ale koniec z włosami bo przez ich pryzmat nie można przecie filmu oceniać. Cyborg to:
1. Stylowe intro.
2. Doskonale przedstwiony, zdziczały świat po upadku cywilizacji.
3. Jeden z najbardziej wyrazistych czarnych charakterów- Fender.
4. Banda Fendera.
5. Muzyka wybitnie dopasowana do filmu.
6. Mnustwo znakomitych scen(Ukrzyżowany van Damme, jedne z lepszych retrospekcji jakie widziałem, scena ze studnią, sceny walki w opustoszałych poprzemysłowych ruderach, zdziczała banda goniąca van Damma przez mokradła i wiele innych).

Cyborg ma bardzo wyrazisty klimat. Potrafi być snetymentalny i ma w sobie takie chłodne piękno. Jest troche pastiszem. Film to nie rzeczywstość tylko służy temu by się od niej na troche oderwać i nie rozumiem na przykaład u niektórych krytyki ostatniej walki, że wydzierają sie na siebie. Oto własnie chodzi. Fender to diabeł wcielony, symboliczna kwintesencja zła i anarchii w zniszczonym śiwecie i ta walka ma taki charakter- heros kontra ostateczne, wcielone zło. Film ma swój niemały wkład w estetyke postapokaliptyczną. Dam głowe ze twórcy legendarnego fallouta(gra pc) czerpali całymi garściami, podobnie jak z Mad Maxa. Oba te dzieła są równie kultowe. Ja również widziałem wiele filmów postapokaliptycznych ale 50 to bym sie chyba niedoliczył, choć może wielu nie pamiętam, ale w młodości byłem wręcz maniakalnym klientem wyporzyczalini i obejerzałem mase filmów- i napewno nie komedii. Z tego wszystkiego Cyborg pozostał mi głęboko wpamięci jako kwintesencja gatunku. Oglądając go po latach nic nie straciłem z tego wrażenia- czego nie można powiedzieć o wielu filmach z lat 80 .Napisz jakie jescze filmy postapokaliptyczne masz na myśli.

Odświeżyłem sobie i zwracam honor- Nemesis pierwsza część jest OK.

W porządku. Fajnie, że potrafisz znaleźć aż tyle w tym filmie, ale dla mnie on nadal pozostaje gniotem (czyli: standardowym filmem postapokaliptycznym). Masz swoje zdanie, ja mam swoje. I tyle. De gustibus non disputandum est.

A jeśli chodzi o filmy PA, które mi się bardziej podobały od "Cyborga", to moim absolutnym faworytem jest "Hell Comes to Frogtown", lubię bardzo włoskie kino ("2019: After the Fall of New York", "2020: Texas Gladiators", "Endgame", "The New Barbarians") i jeszcze bym wymienił "The Blood of Heroes", "Steel Dawn", no i oczywiście 2 i 3 część "Mad Maxa". Mógłbym jeszcze trochę wymieniać. Nawet "Knights" Alberta Pyuna mniej mnie denerwował niż "Cyborg".

Jakby nie patrzeć to wszytkie te włoskie filmy są gniotami. Każdy ma swój gust ale jednak jakaś obiektywna ocena nie pozwala nazwać Cyborga gniotem. Wysoka jak na taki film ocena 7,44 jest wystarczającą rekomendacją by go obejrzeć, bo dla mnie nazwanie filmu gniotem jest równoznaczne z twierdzeniem, że nie warto go oglądać, a w przypadku Cyborga tak nie jest. Polecam ten film, chociaż by sobie wyrobić o nim zdanie.

Owszem są gniotami, ale za to pełnymi uroku, którego brak "Cyborgowi". Ja już swoje zdanie wyraziłem i faktycznie uważam, że tego filmu nie warto oglądać. A przynajmniej ja - fan gatunku - się nim rozczarowałem.

A oceną filmwebową się nie sugeruj, bo ona nic nie znaczy, ponieważ cała masa buraków ocenia filmy tylko na 1 albo 10, kompletnie ignorując oceny pomiędzy. Stąd masa filmów tutaj ma ocenę powyżej 8, podczas gdy na IMDb mają o wiele niższą.

gimbusy powinny miec osobne forum na swoje madrosci.