I pomyśleć, że kiedyś na kasetach video to był przebój nad przeboje - równać z tym filmem mógł się tylko Rambo i Amerykański Ninja.
A teraz? Jejku, ale gniot!
Przez cały film gonitwa, bójki i obnażeni kulturyści prężący muskuły. A nudą wieje, że aż strach. Straszliwie mnie ten film wymęczył.
Nie polecam... no chyba, że ktoś chce się przekonać jakie królowały, kiedy w Polsce otwierano pierwsze wypożyczalnie video.
Zgadzam się, myślałam, że nie wytrzymam. Ciagle ta sama muzyka, marne dialogi, płytka fabuła, jedyne co było OK to bójki w stylu Van Damme'a. Nie wiem jak ja to w ogóle mogłam całe obejrzeć.
No przepraszam bardzo, ale tego chyba należało sie spodziewać, w końcu to film z Janem Klaudiuszem VanDamem. Ja spedziłem świetne póltorej godziny oglądając ten film w towarzystwie brata i tarzając się po podłodze ze śmiechu co jakieś 3 minuty. Dla mnie to najlepsza komedia jaka oglądałem od dłuzszego czasu. Zwłaszcza końcówka. Boki zrywać.
pzdr.
Zgadzam się całkowicie. To chyba najgorszy film z van Dammem. Strasznie sie rozczarowalem. Slabe dialogi i kiepska akcja. Po prostu klapa :(
spójż w lustro jak niski poziom sobą reprezentujesz, a nie obrażaj klasyki kina akcji...
Film też nie przypadł mi do gustu ale jak na 1989 rok to nie był taki zły. Bynajmniej widziałem gorsze filmy
Teraz tez takich filmow z jc niezbyt lubie.Ale za malolata cyborg to byl jeden z lepszych jego filmow.
Wg mnie "Cyborg" nie jest tak beznadziejnym filmem, jak się o nim zwykło mówić. Podczas seansu można czasem się uśmiechnąć w niektórych scenach, ale należy pamiętać, że ten film z założenia jest nastawiony na akcję. Kiedyś takie filmy się oglądało, filmy z Van Dammem. Teraz ich era przeminęła i raczej nie powróci.
Co wy tak jedziecie po Cyborgu...jak na tamte czasy rewelacja,ja mogę go oglądać nawet dzisiaj.A Fender to jeden z lepszych czarnych charakterów w historii kina!
Kiedyś może robił pozytywne wrażenie ale dzisiaj obejrzałem i niestety chałka.Dwa plusy to charakteryzacja postaci i czasami muzyka.
Właśnie oglądam w tv... po chyba 18 latach i nie na VHS:D Cóż, obecnie kupa śmiechu, bardziej jak komedia. Młody Jean Claude i młody Ralf Meller haha, niezła beka. Ale film ma swój urok, choć i w latach kiedy powstał nie był to film klasy A. Po prostu trzeba oglądać go z dystansem większym, a i tak łezka w oku się kręci na wspomnienie pirackich VHSów.
Zresztą obecnie mamy do czynienia z o wieeele większą ilością gniotów z komputerowymi efektami, nawet kinowych