Tylko uwaga: plemię kanibali pojawia się tu dosłownie na chwilę, a scen gore za wiele w filmie nie ma, a te, które są, są dosyć grzeczne. Film Lenziego garściami czerpie z "Człowieka zwanego Koniem" Elliota Silversteina, ale tu mamy kompletnie inną scenerię i inne czasy, więc raczej nie mamy tu do czynienia z bezczelnym kopiowaniem.
A ogladales wersje angielska czy wloska, bo w angielskiej wycieli pare minut? Ja bym nawet ten flm wcisnal w kategorie 'romans', bo chyba ten watek wysuwa sie na plan pierwszy w calym filmie. Kanibali faktycznie malo - obok 'Emanuelle and last cannnibals' to najbardziej 'niekanibalistyczny' z wloskich filmow kanibalistrycznych:)
Wersja brytyjska ("Deep River Savages") jest pocięta, wersja amerykańska ("Man from Deep River") jest pełna. Oczywiście oglądałem tę drugą. A że romans jest tu bardzo rozbudowanym wątkiem to nie szkodzi. W ogóle to chyba jeden z "poważniejszych" filmów Lenziego, nie czysta eksploatacja, z jakiej ów słynął.
A co do "niekanibalistycznych" filmów kanibalistycznych, to się bym na Twoim miejscu tak nie zapędzał, bo w obu tych filmach i byli kanibale, i były sceny kanibalizmu. A nie można tego samego powiedzieć o "Amazonia: The Catherine Miles Story", "Cut and Run", "Green Inferno" czy "Invaders of the Lost Gold", które od biedy można nazwać "niekanibalistycznymi filmami kanibalistycznymi" ;)
Racja, chodzilo mi o te, ktore ogladalem. Zle sie wyrazilem. Tamtych pozostalych jeszcze nie ogladalem (procz "Catherine Miles Story" - rzeczywiscie niekanibalistyczny) i nie wiem czy szybko obejrze, bo to zdaje sie troche slabsi przedstawiciele gatunku?