Jak napisał mój przedmówca:P, z tego filmu zrzynali Wachowscy. Kilka scenek i pomysłów z Matrixa jest ściągniętych właśnie z tegoż filmu, i choćby dlatego warto obejrzec "Czarną maskę", żeby przekonać się o tym na własne oczy:)
A tak poza tym to fabuła rzeczywiście jest przeciętna, ale za to walki...! są naprawdę świetne. Podobała mi się też taka komiksowa umowność filmu - jeśli ktoś potraktował "Czarną maskę" serio, to rzeczywiście może uważać ją za głupi film. Ale trzeba do tego podejść jak do komiksu i będzie OK.
Mnie tylko śmieszyła sama maska - naprawdę była zabawna :D
Fakt.. można sobie pomyśleć "kurcze, ta scena jest jak z Matrixa".. gdyby nie to, że Matrix powstał kilka lat później.. ;)
shizonek, przebadaj swój post pod kątem logiki... przedmóca miał na myśli, że w matrixie zżynali z tego filmu
Ja raczej miałem uczucie, że to twórcy "X-Men Geneza: Wolverine" zrzynali fabułę z tego filmu, aczkolwiek autor tego tematu nie mógł oczywiście takiego wniosku wysunąć :D
Do Matrixa w sumie żadnego porównania nie znalazłem. Podobne kostiumy? Prócz tego wszystko inne jest.
A walki nie są świetne. Są bardzo przeciętne. Zniszczył je skokowy, zbyt chaotyczny i zbyt dynamiczny montaż. Dodatkowo wielokrotnie przyśpieszano ujęcia, co zbyt perfidnie widać. Choreografia może i była niezła, a aktorzy potrafili się bić, niestety w filmie nie zostało to odpowiednio pokazane.
W sumie Wachowscy w swoim filmie Matrix zapożyczali pomysły z wielu filmów.
Łowca androidów 1982, Terminator 1984, Ghost in the shell 1995, Czarna maska 1996 i Mroczne miasto 1998.
Może to kwestia tego, że film obejrzałem dwa dni po kolejnym seansie "Matriz: Reaktywacji", ale wiele ujęć przypominało mi walki z filmu Wachowskich. Niby nic dziwnego, bo w obu produkcjach choreografem był Yuen Wo Ping, ale to odwinięcie się na latarni, zbliżenie na sekwencje bloków i kopniaków w nogi jak z walki z Serafinem, uderzenia łokciami... Mimo podobnych ujęć to wciąż dobre choreografie, tylko - tak jak już wspomniałeś - w "Czarnej masce" zostały zepsute szybkim montażem i niezbyt płynnymi przejściami pomiędzy ujęciami (zwłaszcza sceny dalekich skoków).