Historia kołem się toczy - w latach 33-45 w Niemczech też spotykali się racjonaliści i eugenicy. Przewodził im taki jeden wąsaty ateista...

ateista?

Hitler twierdził, że "wiarę w Boga należy tracić jak pierwsze zęby". Choć obracał się w kręgach neopogańskich, więc faktem jest, iż był bardziej antyreligijny niż do końca ateistyczny.

kap, kap, kap ...
Twierdził też że "jestem jak i wcześniej Katolikiem i zawsze nim pozostanę". Nie wspominając o tym że dzięki Chrześcijaństwu doszedł do władzy.

Mam nadzieję, że to żart i że tak naprawdę nie wierzy Pan w populistyczne hasła wygłaszane ludowi przez Hitlera.
Idąc dalej tym tropem - zapewne wierzy Pan również Kaczyńskiemu, gdy mówi o "silnym, solidarnym, bezpiecznym państwie"? Czyżby utożsamiał Pan rzeczywiste poglądy polityka z hasłami wyborczymi przezeń wygłaszanymi?
Proszę także poczytać o chrześcijaństwie pozytywnym, które bynajmniej nie było tożsame z Kościołem rzymskokatolickim.
I nie, nie doszedł do władzy dzięki chrześcijaństwu, tylko dzięki socjalizmowi - przeciwieństwu chrześcijaństwa.

Drogi Panie - to nie żadne kapanie, tylko istny wodospad.

Niech zatem pluśnie Niagara.
Ludzie poszli za Hitlerem ponieważ posługiwał się retoryka Chrześcijaństwa stąd moja wypowiedź że dzięki tej religii doszedł do władzy. Cytaty dotyczące religijności Hitlera można także odnaleźć w jego prywatnych listach i zapiskach, nie tylko w wystąpieniach.

Tu się całkowicie z Panem zgadzam - posługiwał się retoryką chrześcijańską; ale czy to wina chrześcijaństwa, że ktoś wysługuje się Nim w walce politycznej? Wysługiwał się również - i przede wszystkim - retoryką socjalistyczną; na początku w ogóle mówił o nazizmie jako o 'zmodyfikowanym marksizmie'.

Cytatem dotyczącym religijności Hitlera pochodzącym z jego prywatnych zapisków jest właśnie ten o wierze w Boga, którą 'winno się tracić jak pierwsze zęby'.