Kolejny ciekawy film o islandzkiej prowincji. Bardzo dobrze pokazujący antagonizmy małej społeczności, w której komuś pisana jest śmierć, a ktoś znajdzie siłę, aby ruszyć ku wolności. Świetny obraz odczarowujący obraz Islandii. To nie jest kraj powszechnej tolerancji, równouprawnienia, godnej starości, związków zawodowych i pracy za przyzwoite wynagrodzenie z odpowiednimi urlopami ani miejsce, gdzie maluje się na tęczowo główną ulicę w stolicy. A przynajmniej nie tylko taki. To też kraj, w którym nie zawsze szanuje się odmienność. Zwłaszcza gdy zaczyna rozsadzać ustalony porządek. Bardzo chłodny i północny, ale jednocześnie uniwersalny. Dobre kino z absolutnie zbędnym zakończeniem z piosenką w samochodzie. Myślę, że każdy wystarczająco dobrze zrozumiał przesłanie bez tego.