PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=188890}

Dawca pamięci

The Giver
6,6 108 157
ocen
6,6 10 1 108157
4,2 12
ocen krytyków
Dawca pamięci
powrót do forum filmu Dawca pamięci

W obecnym świecie zdominowanym przez sieci cyfrowe i media społecznościowe coraz ważniejsze staje się pytanie co jeśli rządom lub też korporacją zapragnie się całkowitej kontroli społeczeństwa wyzutego ze wszystkich wartości, emocji i uczuć. O tym właśnie jest ten film, który ukazuję nam taką właśnie alternatywną historię „idealnego społeczeństwa” sprowadzonego do życia jak „szczury w klatce” pod pozorem harmonii, ładu i porządku… Warto obejrzeć i zastanowić się w jakim kierunku zmierza nasz obecny Świat i czy w tej całej pogoni za informatyzacją i globalizacją nie zatracimy własnego człowieczeństwa…?

nobie1973

Z tą informatyzacją i globalizacją troszkę przesadzone :). W połowie się zgadzam i pragnę dodać od siebie, że film tez pokazuje, że mamy tyle dobra na świecie, to choć są wojny, konflikty to warto dla tego dobra walczyć

ocenił(a) film na 9
KomputeromaniaK

Walczyć dla dobra? (!) Z czym (z kim) i tak naprawdę o co.

Walka zawsze niesie zło (często bywa, że jedni morują, obalają innych /pod hasłami wolności/ a wprowadzają gorszy ucisk -bolszewicy carat).

Chrześcijaństwo walcząc o zwoje zasady zniszczył wiedzę i tradycję dawnych kultur (fundując nie raz krwawe rzezie).

Zapewne w imię dobra, dóbr wycięto też Indian.

Każda walka niesie wg. mnie zło (jest to jeden z elementów destrukcyjnej filozofii przemocy, na której opiera się nasze chore społeczeństwo -które przekręciło wartości, poprzez indoktrynacje od kołyski, nie tylko religią ale i systemem świeckim).

ocenił(a) film na 9
zjonizowany

Chyba że walczyć dla zabawy -to co innego (jak sztuka dla sztuki). My ludzkie istoty, wymyślamy sobie często problemy po to aby je pokonywać na zasadzie przygody (choć robimy to nie świadomie -jest to na zasadzie gier video, albo filmów. Gdzie wymyśla się sztuczne przeszkody by je pokonywać dla rozrywki, czerpiąc z tego radość, emocje).

Tak bym się zgodził (wiedzą, że są ludzie rządni wrażeń, mający nadmiar energii, że aż ich nosi. Oni walczą dla przyjemności). Warto być tego świadomym, ze celu nie uzyskuje się przez walkę. Walka jest jak dodawanie gazu w koleinie, powiększa problem (który wypływa jak plama oleju czymś przygnieciona).

Walka to ucisk, terror (niewola). To sposób animacji obecnego świata opartego o przemoc (o zasadę -kto silniejszy).


ocenił(a) film na 9
zjonizowany

Są alternatywne, wysoce skuteczne metody (choć wydające się trudne do opanowania wobec ocenzurowania ich, zmowy milczenia i wręcz zwalczania, ośmieszana przez lata).

ocenił(a) film na 5
zjonizowany

Zjonizowany na prezydenta. :-)

ocenił(a) film na 7
zjonizowany

Walka to nie tylko walka zbrojna, ale też staranie się o coś, dążenie do celu czy też rywalizacja (np. na arenie sportowej).

zjonizowany

Walka hartuje. Całe życie powinno być walką(nie chodzi tylko o walkę "fizyczną"), przygodą, pokonywaniem przeszkód. Bez bólu i cierpienia nie docenił byś darów które posiadasz. Zagrożenie i rywalizacja rozwijają.
Stagnacja powoduje cofanie się w "rozwoju", degenerowanie... co widać po krajach przyjmujących "uchodźców" :P
Musimy być silni, bo nie wiadomo co przyniesie przyszłość. Kataklizmy, najazdy obcej cywilizacji?
Utopia to tylko niepraktyczna bajka.

użytkownik usunięty
KomputeromaniaK

Nie ma percepcji niczego bez obserwatora, który postrzega coś poprzez projekcję siebie. Dobro ktore ktoś widzi, jest projekcją tego co w nim jest. U jednego coś może budzić odczucie grozy, a u drugiego odczucie piękna i potęgi, dlatego, że z jednego wychodzi taka właściwość, a z drugiego inna. U jednego pojawia się percepcja czegoś jako piękne i magiczne, a u drugiego obojętność i wzruszenie ramionami, co w tym takiego pięknego. I tak jest ze wszystkim. Dla jednego świat jest totalnym cudem stworzenia, pełnym tajemnic do odkrycia, a dla drugiego jest to świat pełen cierpienia o którym niewiele można powiedzieć dobrego. I tak dalej. I przez zmianę właściwości obserwatora, zmienia się obraz, czyli obserwowane. Jesli przyjmiemy, że do obserwatora trafia jakaś energia, to jej częstotliwość zalezy od właściwości obserwowanego. Dla przykładu świadomość tego, że ten świat jest piękny i magiczny jest zawsze dostępna, ale jest np. na częstotliwości 100 jednostek. Większość ludzi operuje np. na 10 jednostkach, i to jest świadomosć która pozwala tam iść do pracy, zjeść i jakoś funkcjonować w tym świecie. A tylko czasami podnosi się powyżej tego. Świadomość tego, że ten świat jest absolutnym cudem jest np. na częstotliwości 1000 jednostek i tak dalej. Dlatego, że obserwator zmieniając siebie, zmienia energię postrzeganego, a tym samym swoją percepcję. Czyli to co widzimy, np. drzewa, słońce, ziemia, niebo nie istnieje poza nami, gdybyśmy rejestrowali częstotliwość rzędu 0-1 jednostek to bysmy nie byli wstanie zarejestrować nic. Przy 10 jednostkach mówimy, ze fajne drzewo, będzie z tego pożytek jakiś, może na opał będzie albo pod choinkę, bo na tej cżęstotliwości patrzymy w kategoriach korzyści materialnej, etc. Na wyższej postrzegamy samo piękno, a na najwyższej widzimy nieskończone piękno w jednym listku, dlatego, że nasza wibracja jest tak ogromna, że przelewa się na wszystko, i cala rzeczywistość wibruje w harmonii z nami. Nawet w najbardziej przyziemnych sprawach dostrzegamy ogromną mądrość, dlatego, ze to wyłania się z nas. Np. może być taka częstoliwość, ze to co uważał człowiek za złe, nagle zmienia się pod wpływem tej wibracji, i zmienia się postrzeganie tej rzeczy albo świadomość jest tak wysoko, że nie dopuszcza do nas pewnych informacji, bo one są np. rejestrowalne tylko na niższych częstotliwościach, a na wyższych tego nie ma.
Tak to wygląda.

użytkownik usunięty

a weźmy taki przykład, o którym się mówi głośno, że ludzkość zmierza w niedobrym kierunku, etc. A co jeśli mądrość kogoś i perecepcja byłaby taka, że widziałby to zjawisko jako proces zmierzający ku konretnemu celowi, podobnie jak rodzic, ktory widzi, że jego dziecko nie może sobie z czymś poradzić i ma problem, ale po przejściu tego, w skutku, ta sytuacja będzie dla niego ogromną lekcją i w przyszłości wlasnie ona otworzy jego potencjał? I on widząc to cieszy się z tego, nie postrzega żadnego zła. I jest spokojny o wszystko. Dla niego ta sytuacja już obrócila się w pozytywną.

nobie1973

Zawsze tak było, że społeczeństwo było trzymane jak "szczury w klatkach" i wmawiano mu, że tak jest właściwie, to nie jest wymysł ostatniego wieku, nie jest też przerażającą wizją przyszłości, to się dzieję od wielu wieków!

ocenił(a) film na 9
nobie1973

Przyszłość, którą pokazuje film, wypełnia się dziś. Zauważmy samą kwestię nazewnictwa: jednostka rodzinna, domostwo, zwolnienie poza granice. Czy dzisiaj takie "zwalnianie" to nie aborcja, eutanazja- morderstwo. Nawet tylko dla tego faktu warto obejrzeć ten film. Bohaterowie tak wtedy jak i my teraz trochę żyjemy w kłamstwie, oszukując samych siebie. Trzeba jednak zastanowić się nad kwestią poruszoną w filmie: Ludzie z wolną wolą zawsze będą wybierać źle- czy na pewno? Jeśli nie damy im wyboru, nigdy się o tym nie przekonamy. Wychodzi tu myślenie tyranów, przekonanych, że wiedzą lepiej, których świat także dzisiaj nosi na sobie.

ocenił(a) film na 8
nobie1973

Zmierzamy w kierunku "zrobotyzowania". Dlatego ja walczę sama ze sobą. Niestety ludzie łatwo ulegają wszystkiemu, co daje korzyści materialne. Wchłania nas wir, w którym jest wygoda a jednocześnie pustka. Większość osób nie dostrzega tego, że razem z rozwojem nauki tracimy prawdziwe człowieczeństwo. Bardzo dobrze to opisałeś/aś. Film podobał mi się bo sci-fi zazwyczaj poszerzają moje spojrzenie na wszechświat poza granice tego co jest tu i teraz. Lubię takie filmy bo zdaję sobie sprawę z nieograniczonych możliwości ludzkich ale nie chciałabym żyć w takim świecie. Cieszę się że są osoby które rozumieją i nie poddają się tak łatwo :)

ocenił(a) film na 5
nobie1973

Pomijając nieoryginalne przesłanie, które jest powieleniem tematu wielu filmów.
Film jest gniotem. Nielogiczny o prymitywnej fabule.
Lepiej obejrzeć:
Ucieczka Logana.
Fahrenheit 451
Equilibrium.

ocenił(a) film na 9
kalichlorek

Jak dla mnie ten film zasługuje co najmniej na 7 z samego tytułu skłaniania do przemyśleń. Niewiele jest takich filmów.

ocenił(a) film na 5
h8r3d

Ja miałem jedno przemyślenie. Nawet jeżeli taka enklawa mogła powstać to panujące w niej zasady nie utrzymałby by takiego stanu. System był tak słaby, że pierwsze nieposłuszeństwo byle kogo by go zrujnowało.

ocenił(a) film na 9
kalichlorek

Bez sensu to przemyślenie. W ogóle nie chodziło o to że coś takiego mogłoby powstać w rzeczywistości, a o to że historia, emocje, wspomnienia nas definiują i te rzeczy właśnie sprawiają że jesteśmy ludźmi < to kwintesencja filmu, a nie "enklawa/społeczność z filmu nie miałaby racji bytu w rzeczywistości".

ocenił(a) film na 5
h8r3d

W takim razie kilkadziesiąt minut filmu o oczywistej oczywistości. Czyli zamiast opowiadać treść w 5 min po pominięciu wątku walki z systemem można to powiedzieć jednym zdaniem.

ocenił(a) film na 8
kalichlorek

Myślę, że dobrze iż temat jest powielany i wkładany w nową ,,otoczkę,, dzięki czemu ma duże szanse trafić do młodszego pokolenia. Brakuje trochę logiki, ale mi miło się oglądało.

ocenił(a) film na 7
kalichlorek

Jesteś w błędzie. Pierwsze lepsze nieposłuszeństwo nie zrujnowałoby systemu, bo by bunt nastąpił, buntownik musiałby mieć jakieś porównanie/powód, by go zacząć. Krótko pisząc, jak masz byle jakie życie, ale nie masz go do czego porównać, to przyjmujesz je jako coś oczywistego/normalnego, a nie nagannego. A gdyby jednak jakimś cudem buntownik się znalazł, to nim doszedłby do odpowiednich wniosków, zostałby nakryty i zafundowano by mu piękną ceremonię Zwolnienia Poza Granicę. Przypominam, że każdy zwykły obywatel był przez 24 godziny na dobę pod okiem wielkiego brata, więc zostałby namierzony na etapie podziwiania świata (szybko zdradziłyby go emocje takie jak radość, smutek czy złość). Jedynie dawca i biorca pamięci dzięki pełnej wiedzy byli w stanie dokonać oceny systemu. A dzięki rozszerzonym uprawnieniom nikt za bardzo im się nie przyglądał i mieli możliwości ukrycia się w domku bez kamer i podsłuchów, gdzie mogli swobodnie wymieniać myśli, cieszyć się przyjemnościami płynącymi z czytania, grania na instrumencie czy zwykłej rozmowy. Natomiast przez krótki czas spędzony poza domkiem, łatwiej było im udawać, a nielicznych odstępstw od normy nikt za bardzo nie rozumiał i tłumaczył sobie wyjątkową funkcją jaką pełnili i ich niewyobrażalną dla innych wiedzą. Przypomnę, że byli najważniejszym ciałem doradczym. Tak więc tylko oni mogli się ukryć ze swoimi zamiarami i próbować buntu.

ocenił(a) film na 1
acidity

"Przypominam, że każdy zwykły obywatel był przez 24 godziny na dobę pod okiem wielkiego brata" - nieprawda, kamery były wyłączane na noc (w filmie tylko niektóre, ale jednak).

ocenił(a) film na 5
kalichlorek

@kalichlorek: Podobne wrażenie odniosłam oglądając ten film, co Ty. I wbrew temu, co tutaj sporo osób pisze, że film zmusza do myślenia itp., po prostu uważam ten film za płytki. Nie wiem, do jakich przemyśleń miałby skłaniać, skoro wszystko jest w nim podane jak na tacy, opowiedziane jak krowie na rowie. Przecież o tym, że to przeszłość nas kształtuje, emocje, wspomnienia, to każda ciapa wie...serio, takie banały trzeba przypominać, żeby film stał się wartościowy i był o czymś, co skłania do przemyśleń? Za to wiele elementów wykluczających się zaobserwowałam, np.taniec - zakazany, ale bawić się w piłkę dzieci mogą (i to poza domem, gdzie dotyk, emocje są nie na miejscu i Wielki Brat patrzy, upomina). Zabawa w piłkę również wyzwala śmiech, emocje, radość, a więc to samo co tak napiętnowany w tej społeczności taniec. Sama postać Dawcy jest wg mnie irracjonalna i niepotrzebna w tej społeczności - po co umieszczać kogoś z podobnym darem w miejscu, gdzie reszta osób jest go pozbawiona, a mimo to jest on najważniejszą personą w społeczeństwie. I mimo że wcześniej były wpadki z Biorcami (jedna dziewczyna nie była gotowa, nomen omen córka Dawcy), to dalej hołubią i piastują ten "urząd". Dziwne jest też to, że choć Dawca mógł się sprzeciwić i postarać o zaniechanie całego procederu "zwalniania" (bo chyba w tym celu piastował swój urząd - by przeciwdziałać praktykom uważanym za złe, po to pamiętał - by nie powtórzyć zła z przeszłości), to nie zrobił w tym kierunku nic. Choć wiedział, że to jest złe, to czekał na ciepłej posadce aż pojawi się przysłowiowy Mesjasz i ich tam wszystkich wyzwoli. A co z jego poprzednikami, innymi Dawcami? Czyżby też ich to niewiele obchodziło? W każdym razie - jak tutaj ktoś już gdzieś na forum napisał - film chyba bardziej skierowany jest do młodzieży i w tym przypadku na pewno więcej zyskuje. Ja niestety od podobnej tematyki więcej oczekuję. Do listy filmów "kalichlorka" dodam jeszcze ostatnio przez siebie obejrzany "Oni żyją". Film zgoła odmienny od "Dawcy pamięci", na pewno nie ma tutaj wysoko rozwiniętych technologi i przesytu efektami specjalnymi, ale sama treść też przedstawia jakąś formę kontroli nad społeczeństwem, pranie mózgu na każdym kroku. Rzecz dzieje się tu i teraz, i dzięki temu napawa pewną dozą grozy, do tego przekaz jest ponadczasowy, mimo że to film z lat 80.

Morenita

Ostatecznie nic nie napisałaś. Przyczepiłaś się do tego, do czego można przyczepić się przy każdej produkcji - braku realizmu/logiki.
Bynajmniej, nie chodzi o takie przemyślenia o jakich mówisz - jeżeli nie byłaś w stanie zauważyć więcej, to kto tu jest płytki - film czy odbiorca?

ocenił(a) film na 5
Fryzomaniak

Bo film w gruncie rzeczy jest o niczym, to oczym tu pisać. Taka komercha dla młodzieży. Ja wymagam od filmu czegoś więcej. A Tobie jak najbardziej może się podobać i mi nic do tego. Ale dorabianie "gęby", że jest taki wspaniały, głęboki, wielowymiarowy to lekka przesada :P. Chyba że mnie oświecisz swoją mądrością i napiszesz, co tak Ci się spodobało w tym obrazie, bo tym bardziej Twój komentarz nic nie wnosi, a ja chociaż napisałam, jakie widzę niedorzeczności w filmie o społeczeństwie na wskroś racjonalnym. I tu nie chodzi o brak realizmu (w końcu to sci-fi), co mi zarzucasz, że niby ja tak twierdzę, tylko o rzeczy wykluczające się. Poza tym między realizmem a logiką jest przepaść.

Morenita

Już mówiłem, że przyczepiłaś się do rzeczy, do których można przyczepić się wszędzie. Nigdzie nie mówię, że ten film jest jakiś wybitny.
Zgadzam się z tym, że fabuła nie jest najnowsza i najoryginalniejsza - ale nawet książek i opowiadań nie ocenia się tylko za treść. Jest jeszcze wiele innych rzeczy które można oceniać, ale trzeba mieć trochę szerszy pogląd, oczy/uszy otwarte a nie mieć mały, malutki punkt widzenia i ograniczać się do jednego.
Na tle wszystkich tych Kosogłosów i Niezgodnych ten film został najlepiej zrobiony, najmniej komercyjnie - chociaż we wszystkich gra aktorska leży i tym bardziej fabuła w głównym i pobocznych wątkach. Możesz powiedzieć że fabuła tego filmu jest "płytka" ale nie cały film. Muzycy, scenarzyści i szczególnie zdjęciowcy na to nie zasługują. O to mi chodzi jeżeli trzeba wykładać Ci na tacy i nie umiesz rozróżnić głębszego znaczenia tego, co ktoś do Ciebie mówi...

A i jeszcze coś - ten film nie jest o społeczeństwie, przeżyciach, przeszłości która nas kształtuje itp., myślę że głównym wątkiem jest znieczulica zmysłowa na to, co nas otacza i docenienie tego co mamy. Ale każdy zinterpretuje wszystko inaczej - w zależności od tego ile jest w stanie zobaczyć i jak głęboko sięgnąć w jakimkolwiek dziele - czy to film, muzyka, książka, obraz czy cokolwiek innego.

ocenił(a) film na 5
Fryzomaniak

Po pierwsze to daruj sobie te osobiste wędrówki, bo mnie nie znasz, a wypowiadasz się, jakbyś mnie co najmniej z 10 lat znał, sugerując co umiem, a co nie rozróżnić i oceniając moją wrażliwość itp.
Co do filmu to oceniam całość, a nie wyrywkowo np. tylko muzykę czy zdjęcia. Film jest dla mnie zbiorem całości tych poszczególnych elementów, ale to przede wszystkim treść gra pierwsze skrzypce (choć czasem pomysł zwycięża, wszystko zależy od gatunku). Ten mnie nie porwał, nie zmienił mojego nastawienia do życia, nie wzruszył, nie zapadł jakoś szczególnie w pamięci, nie oczarował, nie poruszył jakiejś nowej struny, nie otworzył kolejnych drzwi. Owszem ładna oprawa, wymuskana, wychuchana, ale nic poza tym. Można się usilnie doszukiwać głębi, wymyślać drugie dno, tylko po co. A wg Ciebie to racjonalne, uciekające przed emocjami społeczeństwo, w którym akcja filmu się dzieje (ale wg Ciebie film o tym nie jest?), nie jest znieczulone pod wzgl.zmysłowego postrzegania świata? Przecież o tym jest ten film właśnie. Emocje, przeżycia, pamięć o minionym, przeszłość i historia (których oni są pozbawieni, a które świadczą o człowieczeństwie, o naszym bycie, jestestwie) - to nas kształtuje jako ludzi. Tylko tutaj to wszystko jest mega spłaszczone, okraszone jakimiś niepotrzebnymi ozdobnikami (mesjańskie popłuczyny, dawca, biorca, wielkie słowa, tanie zagrywki - np.te fragm.filmików z różnych tragedii czy radości - dla mnie był to gwóźdź do trumny), wszystko podane jak krowie na rowie (o tym już pisałam), przesłodzone i ten happy end, którym można się udławić (typowe dla sporej części filmów USA). No, nie wiem...ja czegoś takiego nie kupuję. Może nie jestem targetem dla tego typu produkcji, może film jest kierowany do dzieciaków/nastolatków, może to bardziej kino familijne. Może jestem zbyt wymagająca i nastawiłam się na jakiś mocny przekaz, który by mnie wbił w fotel, pozostawił bezradną, wstrząśniętą, który dokonałby we mnie jakiegoś wewnętrznego przewrotu. Może zbyt wiele oczekiwałam po tym filmie. O podobnej tematyce (przyszłość, kontrolowane społeczeństwo, brak emocji/odczuć) bardziej do mnie przemawia klimat filmów typu THX (1971r.) czy Equilibrium (2002r.). "Kosogłosów" i "Nizgodnych" nie widziałam. Raczej to nie są filmy dla mnie. Chociaż kiedyś może obejrzę...z braku laku, bo lista filmów, które w pierwszej kolejności chciałabym zobaczyć z dnia na dzień robi się coraz dłuższa i dłuższa ;) Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
kalichlorek

Fahrenheit 451 czytałam w wersji książkowej (he, he, kto zna, ten wie, w czym tu ironia...), ale nie przeszkadza mi przy Dawcy.

ocenił(a) film na 5
kalichlorek

W ogóle nie swojo się czuję w tym temacie. Wszyscy mówią, że to taki świetny film, a sedno przesłania faktycznie jest banałem. Kupa się ledwo całości trzyma. Film Rok 1984 lepszy mimo nie najlepszej opinii.

nobie1973

Są plusy i minusy jak wszędzie. Jak ktoś się już z tym spotkał - powie że to już było i nic nowego nie wnosi. Osobiście uważam, że wnosi - ale trzeba to umieć zauważyć i mieć więcej "jednostek" - jak ktoś tam wyżej pisał :). Oprócz głównego wątku w tym filmie jest zastosowanych całkiem sporo "trików" i w porównaniu z ostatnimi Kosogłosami, Niezgodnymi itp., ten film wyszedł najlepiej wg mnie :) A przynajmniej był najlepiej zrobiony, bo fabuła czy gra aktorska może nie były najoryginalniejsze czy najwyższych lotów - ale ostatecznie rzadko kiedy już można to spotkać, tym bardziej jeżeli obejrzane filmy można wyliczać w setkach a może nawet tysiącach.

Podoba mi się jak twórcy grają z barwami i oddziałują na zmysły - np. scena przy pianinie, pojedyncze dźwięki i szarość a potem nagle wesele pełne barw i całej orkiestry do dźwięku - gra na zmysłach oglądającego. A wszystko to przy równoczesnym opowiadaniu o emocjach - brawo twórcy. Jak po takim czymś nie spojrzeć szerzej na niektóre sprawy? Trzeba być ograniczonym zmysłowo chyba :)
To samo z momentem, kiedy pierwszy raz pojawił się kolor - wszystko po to, żeby najpierw wprowadzić widza w tryb uśpienia, żeby później zszokować i w najlepszym wypadku (cudzie) nauczyć doceniać to, co już jest dzieciaki, które wszystko już mają i tylko narzekają.

Nie każdy umie się cieszyć muzyką, barwą czy czymkolwiek innym i szkoda mi tych, którzy nawet tego nie zauważają :) Wszystko musi być dla nich płytkie albo bez wyrazu, nieoryginalne itd. ale to raczej oni mają problem, bynajmniej utwór/książka/film.

ocenił(a) film na 2
nobie1973

A moim zdaniem nie warto. Ten temat jest ostatnio wałkowany z każdej strony na wszelkie możliwe sposoby. Dawcę Pamięci mogę polecić dzieciom lub nastolatkom, które dopiero zaczynają przygodę z takim kinem (czy literaturą), bo ja wymiękam, rozjechana czołgiem łopatologii. To jest po prostu za proste, zbyt płytkie, wyjałowione. Przykro patrzeć, jak marnuje się taki dobry pomysł - bo muszę przyznać, że koncepcja była świetna. Nie wiem, co tu zawiodło, ale przez całą projekcję nie czułam zupełnie nic, oprócz może zażenowania, kiedy na końcu musiałam wysłuchać wykładu o banałach. Rozumiem przesłanie filmu, ale zrozumiałabym je również, gdyby pozwolono mi samej dojść do odpowiednich wniosków, tutaj natomiast ktoś z góry założył, że widz myśleć nie umie. Być może dla takich właśnie widzów jest przeznaczony ten film - bardzo młodych, o zmysłach przytępionych wirtualnymi bajerami, nieprzyzwyczajonych do samodzielnego wyciągania wniosków. Może wyniosą z niego coś wartościowego. Ja tego nie potrzebuję.

nobie1973

Jednym słowem Dystopia, stary ale już wyssany do cna motyw, przewija się co chwilę w zasadzie. :P

ocenił(a) film na 1
piotro005

"przewija się co chwila" - tyle że na papierze był jedną z pierwszych (książkę wydano w 1997 roku).

ocenił(a) film na 6
nobie1973

Zgadza się temat cały czas aktualny a nawet bardziej niż kiedykolwiek wcześniej....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones