Na granicy między kanadyjskimi prowincjami - francuskojęzycznym Quebekiem i anglosaskim Ontario - zostają znalezione zwłoki działacza związanego z ligą hokejową, Benoit Brisseta (André Robitaille). Śledztwo w tej sprawie mają prowadzić oddelegowani funkcjonariusze z policji z obu stanów - David Bouchard (Patrick Huard) z Montrealu i Martin Ward (Colm Feore) z Toronto. Ich współpraca nie rokuje zbyt dobrze. Nie dość, że detektywi pochodzą z niezbyt przyjaźnie nastawionych do siebie regionów, to na dodatek bardzo różnią się charakterami i postawą życiową. Lekkomyślny i żywiołowy Ward stanowi zupełne przeciwieństwo statecznego i pryncypialnego Boucharda. Aby schwytać mordercę, muszą przezwyciężyć stereotypy i uprzedzenia. Sprawa jest poważna, gdyż wkrótce giną kolejne osoby związane z zawodowym hokejem.
Mała pomyłeczka. To Ward jest stateczny i pryncypialny, a Bouchard krejzol. Ale reszta w porządku. Najbardziej mnie rozwalił tekst " wygląda jak księgowy-gej. Ale to pozory. Nie jest księgowym"
Podobała mi się scena jak pakowali tego gościa do bagazmika i jeszcze jedna scena ale juz nie pamiętam .Nie wiadomo co tez co to miało byc do konca czy komedia czy sensacja dwóch policjantów każdy jest inny jeden ułożony w garniturku,, drugi zawiadiaka . Taki duet powinien dać wybuchową mieszanke . Ale tak nie jest . Film na raz kino nie porywa ale nie nudzi srednie kino 5/10