myślałem, że mnie zaskoczy czymś nowym i się zawiodłem, poza tym, że akcja została przeniesiona w ówczesne czasy to kompletnie mnie zawiódł szczególnie, że znanym faktem było to, że Welles kochał Hiszpanie pod każdym względem. Ogólnie poniżej oczekiwań, po tak wielkim reżyserze spodziewałem się czegoś więcej i nie zmienił tego nawet fakt, że to on tego filmu nie kończył
Fakt ten zmienia bardzo wiele, bo aby przekonać się jak istotny jest fakt iż to Orson montuje film wystarczy obejrzeć dzieła Wellesa które zostały zgwałcone przez hollywoodzkich montażystów i producentów. Montaż jest kluczowym momentem tworzenia filmu, pozwala z robić ze średnich zdjeć arcydzieło, a z genialnych ujeć gniot.
Wystarczy porównać "Dotyk Zła" w wersji, która była pokazywana na początku z tą, która powstała w wyniku próby uratowania przez Wellesa przynajmniej tego co się dało uratować z tego filmu i jego sławetny list do wytwórni w którym proponuje daleko posunięte kompromisy.
Ogromnie zmasakrowanym filmem jest "Dama z Szanghaju" - porównując ze scenariuszem, zamysłem i ideą Orsona a tym co można oglądać, nie pozostaje jedynie płacz.
Podobny los dotknął "Wspaniałości Ambersonów"...
Tak na prawdę prawdziwe Wellesowskie są: "Obywatel", "Proces" i 'F for Fake" - w nich widać geniusz Orsona.
Ewentualnie dodać mozna do tego ekranizacje Szekspirowskie, ale tam też nie do końca miał wolną rękę i pieniądze by w pełni zrealizować swoją wizję.
Jeśli mnie pamięć nie myli, są trzy wersje na rynku:
96 minutowa - preview z 58 roku (niestety nie widziałem) i już nie pamiętam czy to jeszcze wersja Orsona czy już wytwórni, ale zdaje się, że to drugie
109 minut - nie znam i ciężko mi z głowy powiedzieć jaka to jest wersja
111 minut - rekonstrukcja z 1998 roku, wedle wskazówek Wellesa które zawarł w swym 72 stronnicowym liście do wytwórnii - najbliższa jego zamierzeniom, ale należy pamiętać, że wtedy Orson robił wszystko by choć w pewnym stopniu uratować film, więc to raczej wersja kompromisowa niż reżyserska.