Całkiem udana komedia, z którą mile można spędzić czas. Całkiem niezła rola Travolty i te zęby Hackmana :) Moja ulubiona postać z filmu to: Ray "Bones" Barboni. Ah, te jego fuck co drugie słowo, rozbrajające.
zgadzam się z Tobą w wszystkim co napisałeś. Byłem zaskoczony kreacją Travolty, wyszła mu bardzo dobrze, bez zgrzytów itp. No i właśnie kapitalna postać stworzona przez Farinę. Ja jak już potem go widziłem na ekranie w innym filmem to mówiłem "o Ray Barboni z Miami" (hahaha) super śmieszny facet. Szkoda, że dostaje epizodziki i tak mało ofert (no chyba, ze sam je odrzuca)
Ciekaw jestem jak oglądałeś ten film bo ja oglądałem go na TVP2 i teksty były kapitalne dodatkowo podrajcowane przez najlepszego wg mnie lektora, którego jeszcze zniose Jarosława Łukomskiego. Ogromna tu zasługa również faceta od tłumaczenia, nie kojarze nazwiska ale wiem, że to ten sam co przetłumaczył "Bez przebaczenia" w wersji dla Warner Bros Polska (ostatnio leci często na TCM)
-Zimm nie prosi, Zimm ci mówi, albo...
-Albo co??!!
-Rusz mózgownicą młotku!
ja daje temu filmowi 8/10 oczywiście patrząc przez pryzmat gatunku, pozdro!!
Ten był lepszy"
- Leo zaleg az forsą.
- Nie zyje.
- Skąd wiesz? Mówił ci?
- Tak, mówił, że umarł.
- Osobiście?
- Osobiście powiedział mi, ze zginął w katastrofie lotniczej.
:D