Film zaczyna się dokładnie tak jak zaczynał się Nosefratu - Symfonia grozy co już odrzuca bo ta odświeżona wersja nie jest ani trochę oryginalna! Film robiłby wrażenie gdyby widz chociaż przez chwilę poczuł grozę, wczuł się w bohaterów w jakiś posób poczuł atmosferę. A tu niestety ciekawa edycja filmu tego nie ratuje. Ani też piersi i piękne aktorki. Wątek miłości drakuli i Elisabety to kompletna kpina. Gra aktorska bardzo teatralna... no i jeszcze te zakończenie, okropne.