Pierwsze dwie części mimo tego, że nie były jakieś mega, to były całkiem niezłe. Miały klimat, dobrą i charakterystyczną muzykę dla tej serii oraz ciekawą fabułę. Trójka już wyszła poziom niżej, ale i tak dało ja się oglądać. Czwarta część była już naprawdę bardzo zła, piątkę póki co muszę nadrobić. Tak dochodzimy do szóstej części. Tu leży wszystko. Aktorstwo, efekty, fabuła, która bardziej już przypomina dramat niż horror, praca kamery oraz zabrakło tej dobrej muzyki, jak i klimatu. Kolejne części obejrzę, ale prawda jest taka, że każda część po trójce bedzie kiepska.
Dla mnie po niesamowitej części pierwszej najlepsza jest piąta (pojawia się tu zasada, która została wprowadzona na końcu opowiadania, nie będę spoilował). Potem dla mnie kolejno część 2, 3, 4 (szkoda tylko, że przedstawia zupełnie inną historię, z trzema pierwszymi łączy je tylko nazwa bóstwa, do tego uosobionego jako chłopiec - kaznodzieja, sterowany przez kilku dorosłych, co wynika z pewnego opowiadania). Zmartwychwastanie (przebudzenie Izaaka kompletnie bez sensu, zwłaszcza że jest już dorosły), dalej nie powiem, bo nie chcę spoilować, a poza tym nie warto.
Czwarta nie była jeszcze taka zła, piątka też. No w porównaniu z tym szajsem powinieneś docenić czwórkę.