ale plus za samobójstwo na końcu
Kto wie, może trawka działa inaczej na umysły wariatów oraz osób z innymi zaburzeniami psychicznymi :)
Taak... to było niezłe przegięcie, zbyt rażące w oczy, żebym mogła puścić to płazem. Pomimo tego, że sam film był całkiem okej, a gra Mecwaldowskiego wręcz kapitalna, to czegoś tu bardzo zabrakło.
Tak, temu Jackowi ewidentnie musieli dodać jakichś "wzmacniaczy" czy "dopalaczy" do trawki, skoro miał po tym aż taką jazdę.
A czy masz jakiś pomysł, jaki konkretnie proszek Magda dosypała do szklanki tej starej zołzie Kwiatkowskiej? I w ogóle po co ona to zrobiła, co chciała osiągnąć w ten sposób? Czy chciała ją przestraszyć, poskromić? Bo ta scena była mocno surrealistyczna.
Aha, osobiście nie uważam sceny samobójstwa za plusa tego filmu. To było mocno naciąganie - bo ok, Magda i Tomek byli zamknięci w sobie, żyli w świecie własnej wyobraźni i mieli problemy w komunikowaniu się ze światem, i dzięki temu coś ich łączyło, ale jakoś nie widać chemii, dzięki której nie mogą bez siebie żyć.
Nie widać, jak Magda patrzy na Tomka z uczuciem, jak patrzy mu głęboko w oczy z fascynacją i miłością. Nie widać, jak się całują, nie słychać, jak wyznają sobie miłość ani jak Magda wyznaje mu miłość. Dopiero po spotkaniu Magda mówi Jackowi, że Tomek jest fajny - i to wszystko. Resztę widzowie muszą sobie dopowiadać i się domyślać. To irytujące. Bo trudno jest widzowi uwierzyć w prawdziwe i mocne uczucie łączące tych dwoje. W to, że Magda nie może żyć bez Tomka. To nie zostało tu uchwycone.
Tak więc moim zdaniem twórca nie miał pomysłu, jak skończyć film, więc wymyślił rytualne samobójstwo. I to nie miało sensu.
W ogóle portret psychologiczny Magdy nie został tu odpowiednio dokładnie przedstawiony. Zbyt mało było zbliżeń na jej twarz, poza tym mogli zastosować taki zabieg, że przy pokazywaniu jej twarzy byłoby słychać jej głos mówiący, co ona myśli, bez poruszania ustami. W filmach zachodnich czasem się to robi, więc dlaczego nie zrobić tego w polskim filmie? Czy twórcy zabrakło odwagi, by to zastosować? Bo to by naprawdę dużo wniosło do lepszego poznania i zrozumienia Magdy.
A czy poza żachnięciem się wykrzeszesz z siebie jakieś argumenty? Czy te dwa słowa z czterech sylab to wszystko, co masz do przekazania?
Trudno się odnieść do bełkotu. Typowy przerost formy nad treścią, zarówno Twój pierwszy, jak drugi komentarz.
Komentarz po najprostszej linii oporu. Nie zgadzam się z czymś więc napiszę, że bełkot i trudno się odnieść.
Ja się zgadzam, że relacja Magdy i Tomka nie była zbyt pogłębiona w filmie. Co do portretu psychologicznego Magdy także się zgadzam. Dodałbym jeszcze, że w ogóle o postaci Magdy nie wiemy zupełnie nic, a jest to główna bohaterka. Nie wiemy kim jest? z czego się utrzymuje? dlaczego ucieka w narkotyki?
Ale gdyby było w nim jeszcze coś, z czym można by było się nie zgodzić... Wtedy pewnie nie powstałby ten komentarz.
Teraz dopiero przeczytałam ten komentarz. Moim zdaniem pomysł Magdy i jego realizacja wcale nie były wyrazem miłości, ale altruizmu. Skróciła cierpienia Tomka, a jej samej na życiu w ogóle nie zależało. Brzydziła się życiem i otoczeniem.
Jednak lepiej by zrobiła, gdyby pogodziła się ze światem i z życiem i nauczyła się czerpać radość z życia. W końcu to życie jest jedynym, które mamy, i odbieranie go sobie jest absurdem.
Widziałem trochę filmów o ludziach chorych psychicznie, i ten zdecydowanie należy do bardziej nieprzyjemnych, dołujących i pesymistycznych.
stary to taka przenosnia ze gosciu byl niezle najarany poprostu(tak pokazane to zostalo),tak jak w wiekszosci scen w filmie jak ludzie mieli jakies maski czy cos..