tym którym się podobał, polecam dla porównania film Identity / Tożsamość Jamesa Mangolda.
tozsamosc swietna... natomiast 9 sesja pomimo ze oceniam film jak najbardziej na + (zwlaszcza ze to produkcja niskobudzetowa) jest moim zdaniem troche takim strzalem slepakiem... bo budowana przez caly film historia i napiecie znajduje rozwiazanie chyba w najprostszym i najbanalniejszym wariancie ktory juz wiele razy w filmach przemielono... ale moze to tylko moje zdanie bo za duzo takich filmow ogladam :)))
repertuar większych banałów jest szeroki. Mogło być zawsze "no i wtedy się obudziłem". Albo szpital mógł być nawiedzony złymi duchami przeszłości pacjentów poddawanych eksperymentom medycznych sadystycznej medycznej jednostki wsparcia Wehrmachtu albo japońskiego nazisty. Moim zdaniem takich banałów - z pogranicza dziecięcych opowieści o duchach udało się uniknąć. Atmosfera jest sprawnie i z umiarem budowana, przyzwoite kreacje aktorskie, jak dla mnie przykład zgrabnego komercyjnego kina. Chyba brak naprawdę żenujących, tanich momentów, zasadniczo brak scen gore, głupkowatych dialogów, skrobania za plecami i komputerowych beboków. Film faktycznie nie męczy, nie absorbuje szczególnie a że nie jest spektakularnie odkrywczy - mnie nie przeszkadza.
Motyw z nawiedzeniem jest możliwy, ale do mnie bardziej przemawia rozwiązanie z pogłębiającą się, w miarę rozwoju akcji, psychozą jednego z głównych bohaterów. Nie wykluczam też obu tych opcji. Choroby psychiczne są dla mnie zazwyczaj bardziej przerażające, bo mogą się przydarzyć praktycznie każdemu.