PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=698728}
4,7 31 842
oceny
4,7 10 1 31842
4,6 14
ocen krytyków
Facet (nie)potrzebny od zaraz
powrót do forum filmu Facet (nie)potrzebny od zaraz

Odpowiedzialny za przypisywanie na fw odpowiednich gatunków do poszczególnych
produkcji, powinien za karę po kilkanaście godzin dziennie, przez równy tydzień,
wpatrywać się w typowe komedie romantyczne, aby nauczyć się odróżniać kategorie
kinowe, czyli właśnie kom. romantyczne, od całej reszty.
Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz ktoś źle zinterpretował gatunek, jednak w
przypadku ''Faceta (nie)potrzebnego od zaraz'' bardziej razi to po oczach niż zazwyczaj.
Oczywiście wątpię, aby było to główną przyczyną tak niskiej ( kolejnej zresztą) oceny
tego filmu, tak jak i wątpię, iż owe niskie oceny wystawiane są tylko dlatego, że film ten
jest polski. Nie ma co krzyczeć, że ludzie uwzięli się na NASZE produkty, tylko dlatego,
że są.... nasze.
Projekt pani Migoń jest niepierwszym mówiącym o tym, że przeszłość należy zostawić
za zamkniętymi drzwiami, dokonać zmian w sobie i brnąc do przodu tak, by zrobić jak
najwięcej, aby było lepiej. Owszem, jest to powszechnie moralizatorskie, ale może
paru następnym osobom udowodni, że bez zmian w życiu, niewiele dobrego oni
dokonają. Różnica polega na tym, iż jej historia wygląda jakby była wyjęta z ...., może
lepiej powstrzymam się i pozostanę na cenzurowanym.
Już od momentu ''gromu z nieba'', znaczy się pioruna, gdy to nasza bohaterka zostaje,
delikatnie to ujmując, ''wybrana'', zaczynają się podejrzenia, iż każda następna scena
może wywołać w widzu, efekt odwrotny od zamierzonego przez twórców. I trudno się
mylić, kiedy na tacy dostajemy neurotyczną Zosię, lekko roztrzepaną, w wielu
fragmentach przypominającą kobietę ''na'', lub ''po'' menopauzie, która zapomniała jak
o siebie zadbać i czego tak naprawdę chce od życia, która wystawia sobie rachunek
sumienia i grzebie w związkach przeszłości, by dowiedzieć się czemu to nie wychodzi
jej z facetami. Opowieść dosłownie jest jak trafienie ...kulą w płot.
Po drodze pani scenarzystka i reżyser w jednym, pokazuje jak wielkim dziwakami są
mężczyźni, robi z nich krętów, idiotów, egoistów, oszustów, agresorów, słabeuszy,
wypełnia ich po brzegi masą wad, by tylko udowodnić, że nie ma ideałów, a drogie
panie umocnić w przekonaniu, że powinny one brać to co jest pod ręką i nie marudzić.
Jednak tak jak w tym wyszczególnionym przypadku, bohaterka Zośka wertując
przeszłość, dochodzi do wniosku ....Właściwie do jakiego wniosku ona dochodzi?
Migoń zaczynając swój film w sposób kuriozalny, nie postarała się ani trochę o formę
romantyczną, a bardziej skierowała wszystko na gorzki tor komediodramatu, z tym, że
nawet żart, który zapewne miał wypływać spomiędzy relacji damsko - męskich, nie jest
tym co błyszczy w ''Facecie...''. Tak prawdę mówiąc to niewiele tu błyszczy.
Całość posiada raptem kilka ciekawych scen, tyle samo dialogów, formację
Micromusic ''Takiego chłopaka'', jeden, góra dwa inne kawałki lecące gdzieś w tle
treści, Joannę Kulig o ciekawej narwie głosu i ...Globisza, który mnie rozbawił.
Reszta jest po prostu miałka. Począwszy od samego scenariusza, krocząc poprzez
hipsterskie niesienie filmu, nieciekawe rytmiczne i męczące brzmienie, taki sobie
montaż, kiepski dźwięk, niekiedy chaotyczne, szybko ucinane sekwencje, nijaki humor,
chwilowe przynudzanie, plucie pestkami, dosyć przeciętne prężenie się aktorów,
skończywszy na słabym dialogu.
Niestety kolejna już osoba w świecie rodzimego kina, stawia się w szeregu z całą
masą tym podobnych przeciętnych ''tffurcóff'' i na starcie najprawdopodobniej traci w
oczach wielu widzów. A szkoda, bo przydałaby się utalentowana świeża krew.

djrav77

Grom z nieba? Ale, że tak dosłownie? Jak w Bollywood? O kurcze...

ocenił(a) film na 3
Lili89

W sumie to od niego zaczyna się cała ta idiotyczna wędrówka ''przeszłości''. Co do Bollywood, to nie wiem. Nie jestem koneserem :D

djrav77

Krótkie szkolenie w takim razie ;) w Bolly jest tak:
Opcja nr 1 -> ciemna noc, wielkie chałupisko, najlepiej z marmurami i kupą wielkich okien, obowiązkowa burza w momencie dramatycznej sceny stanowiącej punkt zwrotny historii i dialog typu: "synku, to twój brat, którego ojciec wygnał" <łup> "matko, dlaczego?" <łup> "bo mu się sprzeciwił" <łup> "odnajdę go, połączę rodzinę" <łup, łup> ...
Opcja nr 2 -> jak wyżej, z pominięciem fragmentu "obowiązkowa burza", czyli grzmi nie wiedzieć czemu.

Z tym, że bolly ma ten swój ciut kiczowaty styl, zabójcze wygibasy w choreografiach, śpiewających gangsterów, złodziei, policjantów... no w sumie każdy tam śpiewa i pląsa ;) i w sumie jest to takie inne i fajne... ale żeby gromy w polskiej produkcji? O.o

W każdym razie przekonałeś mnie w 100%, że nie chcę tego zobaczyć ;)

ocenił(a) film na 3
Lili89

Tu pojechano dalej. Burza i błyskawica nie jest tylko tłem, a kluczem do tego co wydarzy się później.
Piorun to bodziec na dalsze działanie Zośki (buahaha i tu nie mogło się obejść)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones