PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=697720}

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Fantastic Beasts and Where to Find Them
7,0 216 585
ocen
7,0 10 1 216585
5,6 25
ocen krytyków
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć
powrót do forum filmu Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć


Każda seria ma swoje Mroczne widmo, nawet Harry Potter. Już sam pomysł wyjściowy na zrobienie filmu na podst. jednej sceny, w której Harry czyta książkę Scamandera wydawał mi się chęcią odcięcia kupony na bazie jakiejś pierdoły (podobny zabieg - Rogue One i fabuła w oparciu o jedno zdanie dialogowe z Nowej nadziei). Pierwsze zwiastuny potwierdziły brak rewelacji - Yates w słabej formie (w głównej serii jego Książę Półkrwi miał autorski, nostalgiczny sznyt), praktycznie z przezroczystym stylem reżyserskim, nudne łapanie Pokemonów w Nowym Yorku, rozwijanie uniwersum o świat, który nikogo nie obchodzi (sory, ale to Hogward był źródłem i katalizatorem magii i tajemnic), natłok postaci i zalew wyblakłego CGI.
No i jednak mimo to obejrzałem. Liczyłem, że chociaż wspomną coś o głównej serii, odniosą się do jakiegoś bohatera. Ok, gdzieś tam mignęło nazwisko Dumbledore'a, ale to raczej mini easter egg niż pełnoprawne konstruowanie jednego świata.
Fantastyczne zwierzęta tak jak Mroczne widmo odchodzą w stronę polityki. Sytuacja za wielką wodą jest na tyle nudna, skomplikowana i przesycona postaciami, że prawdę powiedziawszy pogubiłem się w tym konflikcie, który targa USA. I jakoś nie chciało mi się zagłębiać w ten świat politycznych niuansów, podziemnych organizacji i postaci pociągniętych tak grubą kreską, że wręcz groteskowych. Tym bardziej nie chciało mi się śledzić losów Newta, który trafił w ten świat jak ja - przypadkowo. Fajtłapowaty poszukiwacz przygód i badacz trafia do Stanów z tak błahego i głupiego powodu, że traci on sens już w połowie seansu, jednak oczywiście pozostaje tam, no bo kto jak nie on może uratować losy Ameryki.
Świat Harry'ego Pottera ma to do siebie, że wszystko, co najlepsze, najmroczniejsze, najciekawsze, pełne tajemnic i magii pochodzi z Hogwardu. Seria wiele straciła przez to, że wyszła na ulice brudnej, nudnej i szarej Anglii, gdzie nikt nawet nie ukrywał, że nie ma pomysłu na architekturę Ministerstwa Magii czy zasiedlenie lasów i pól magicznymi stworzeniami. W przypadku Zwierząt nawet one nie są fantastyczne. Wszystkiego jest za dużo, wszystko jest za głośne, dzieje się dużo i widz nie ma pojęcia po co to wszystko i jakoś specjalnie nie chce się w to zagłębiać. Całe to zbieranie potworów następuje z powodu...no właśnie, dlaczego? Przez lekkomyślne trzymanie ich w swoich magicznie stworzonych środowiskach, w których przebywają na słowo honoru? Przez nie zamknięcie "drzwi"? I po cholerę przyjechał z całą walizką groźnych i niebezpiecznych stworzeń, skoro tak bardzo zależy mu na tym, aby je chronić bez względu na wszystko? Wiem dlaczego! Bo to fajnie wygląda, bo Yates myśli, że to właśnie jest magia. Zaklęcia i hokusy pokusy kosztem logiki i dobrze napisanego skryptu, który trzyma się kupy. I takich kwiatków jest więcej. Wprowadzanie slapstickowych postaci również odbywa się kosztem logiki, bo nie widzę najmniejszego sensu na dłuższą wizytę suchego faceta z fabryki konserw, który chce otworzyć piekarnię. To samo złowieszczy i niebezpieczny Grindelwald. Kto to niby jest? Kiedy ktokolwiek o nim wspominał? I z jakiej racji w ogóle on został w to wszystko wplątany? Miał być odpowiednikiem Voldemorta? Czy oni zapomnieli jak genialnie było zbudowane napięcie w Azkabanie przed przybyciem Syriusza? Czy Yates nie oglądał nic poza swoimi filmami i nie pamięta jak łączyć szkolny i delikatny humor z walką o losy świata magii? Nie tylko on się w tym zapomniał, bo reżyseria to jedno, ponieważ w dużej mierze wszystko kładzie scenariusz Rowling. Odcinanie kuponów, brak pomysłu na zawiązanie, rozwinięcie i zakończenie akcji, fantastyczne zwierzęta będące połączeniem dobrze znanych gatunków, kalki i kopie antagonistów, kompletny brak pomysłu na rozwinięcie serii. Autodestrukcyjna magia młodych czarodziejów? Ok, tylko po co to wrzucać do poszukiwania zwierząt? Poszukiwanie złego czarodzieja? Jak najbardziej, tylko dlaczego tak bardzo po łebkach i z tak szybkim rozwiązaniem? Konflikt mugoli i magików? Pewnie, tylko ten twist z grupową amnezją, która nie ma najmniejszego sensu...
Coś czuję, że próby kontynuacji światowego fenomenu, nawet w kontekście spin offów to wskrzeszanie trupa. Harry Potter był fenomenem i wszelkie składniki magii zniknęły wraz z zakończeniem Insygniów śmierci. . Grindelwald nie ma charyzmy i aparycji Voldemorta, Newt nie ma uroku i biografii Pottera, łapanie kreta kradnącego kosztowności to nie ucieczka przed Dementorami. Tu nie chodzi o to, że chcą zrobić coś nowego i innego, bo nie chcą, za dużo tu chęci powrotu do złotych czasów, za dużo tu ech przeszłości. Jeśli szczytem nowatorstwa ma być stworzenie "zagrody" dla magicznych potworków to ja dziękuję i pozostanę przy smokach trzymanych w klatkach w Czarze ognia.
Jestem za tym, aby jednak nie ciągnąć znanych serii jeśli nie ma się pomysłu na kontynuowanie czegokolwiek, a jedynie bicie od sztancy box officowe pewniaki. To się dotyczy też ciebie, Ridley!
A było coś fajnego w ogóle w tym filmie? A no tłukli się na magię, ale zaraz potem irytująca Tina wsypała wszystkich bohaterów i zostali oni skazani na śmierć. Ale parę razy się uśmiechnąłem na widok krecika lubiącego błyskotki! Tylko, że kilka scen później Redmayne pryska się feromonami i z tyłkiem podniesionym wysoko zaleca się do samicy jednego ze zwierzaków i wykonuje taniec godowy... To może, nie wiem, rozpierducha była godna! Szczególnie z głośnymi nazwiskami, które podbijają budżet tylko po to, aby pojawić się na 10 sekund....
I tak podbiję ocenę za to, że film nie robi aż takiej siary Potterowi, a raczej reklamę. Trzymajcie tak dalej, Rowling i Yates! Po tym waszym czymś jeszcze bardziej doceniam takie petardy jak Więzień Azkabanu czy Czara ognia!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones