odpowiedz jest taka. to nie było tak że kauczuk leżał po drugiej stronie ziemi. przy drugiej rzece.rzeka była drogą do obszarów z których miał pozyskiwać ten kauczuk.

Kurde, nie pojmuję. Wyjaśnij mi to lepiej [mówię poważnie, bez ironii], bo nie rozumiem. skoro kauczuk był jeszcze w innym miejscu, to przeciąganie okrętu przez górę wydaje się jeszcze bardziej bez sensu. Druga rzeka była super niebezpieczna [widać to, gdy Indianie odczepiają łódź a ona płynie samopas]. Więc po co rzucać statek na takie wody?

Kinski pokazywał to na mapie parę razy, a nawet sam rysował. Dla mnie to miało sens.

Były dwie rzeki: Pachitea i Ucayali. Obie wpływały do Amazonki. Ale dostępu od Amazonki do górnego odcinka Ucayali broniły niebezpieczne wodospady Pongo das Mortes. Żeby uzyskać dostęp do całego górnego odcinka Ucayali (już spokojnego, bezpiecznego dla statku), należało podpłynąć drugą z rzek - Pachiteą - do miejsca, w którym obie rzeki znajdowały się najbliżej siebie i przenieść statek drogą lądową na drugą stronę.

Dalszy plan zakładał, że będą dwa statki (a później nawet więcej): pierwszy kursowałby po całym górnym odcinku Ucayali, dostarczał kauczak do wioski wybudowanej na wzgórzu pomiędzy obiema rzekami, a po drugiej stronie odbierałby go drugi statek, który mógłby spływać Pachiteą do Amazonki i Amazonką do miejsca odbioru w Iquitos.

Plan by się powiódł i można nawet powiedzieć, że był genialny, gdyby nie te przeklęte "gołodupki", które poświęciły "boski" statek dla obłaskawienia "złych duchów" Pongo.