PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=336820}
6,7 36 953
oceny
6,7 10 1 36953
7,7 17
ocen krytyków
Funny Games U.S.
powrót do forum filmu Funny Games U.S.

Niestety widze, ze recenzje tutaj zostawiaja 15-latkowie.
Nie wiem jak dojzaly czlowiek moze nudzic sie(zasnac?!) podczas tego filmu.
Funny Games szokuje, poczucie niemocy i strachu odczuwalne jest przez caly film. By nie zmeczyc widza rezyser dokonal kilku zabiegow, dzieki czemu spektakl nabiera surrealistycznej formy (czy w ekstremalnych sytuacjach nie macie poczucia, ze to wszystko nie dzieje sie na prawde??).
Swietna gra aktorska, doskonale zdjecia, muzyka...

Gdy 'Holiłód' zalewa nas szmira, ktora napełnia grube portfele producentow filmowych, takie perelki mocno ciesza wymagajacego widza.
Kto nie docenia sztuki niech dalej oglada przeboje kinowe, ale prosze nie komentujcie wszystkiego co popadnie, bo ludzie przestana czytac recenzje...

Leeon_2

Ponieważ - jako "dojzaly czlowiek" i jak mniemam kinoman - oglądłeś na pewno wersję z 1997 roku - odpowiedz mi proszę na proste pytanie: po co był ten remake?...

ocenił(a) film na 8
Bruno

Bo nikomu nie zaszkodzi obejrzeć tego samego po angielsku z innymi lepszymi aktorami.

ocenił(a) film na 8
GhostFace

przy okazji nie wiem czy wiesz, ale jeśli ktoś nie pała się nielegalnym internetowym ściąganiem może mieć problem z obejrzeniem, zdobyciem filmu. Haneke być może uznał że temat jest nadal na czasie, i chciał dotrzec swoim filmem do szerszej grupy odbiorców, i zapewne to się udało. Mimo iż większość ludzi jak widać po komentarzach raczej nie bardzo rozumie przekaz, ale to już inna sprawa.

ocenił(a) film na 7
GhostFace

Wymądrzasz się, a każdy ma prawo do własnego zdania.
Ja na przykład uważam, że Funny Games to nie żadne tam arcydzieło, ani przełom. Pokazanie bezsensownej zbrodni z pedantyczną dokładnością i bezczelne (motyw przewijania taśmy) pokazanie widzom środkowego palca nie jest czymś co wywołuje moje achy i ochy.
Heneke nakręcił sprawny remake filmu o tym jak to dwóch młodzieńców w białych rękawiczkach znęca się nad rodziną. I tyle. 7/10 (zawyżona ocena) Ja nie widzę tu głębszych przesłań o naturze ludzkiej, genezie przemocy itepe. Film owszem ma takowe ambicje, ale wyszedł irytujący spektakl okrucieństwa i niewiele więcej.

ocenił(a) film na 10
konsewatywnyliberal

Pewnie, że każdy ma prawo do własnego zdania. A jeśli je wygłasza na forum, to inni mają też prawo do komentowania. Inna rzecz, że takie zdanie może być mądre lub głupie.

Przełomem filmu też bym nie nazywał, ale arcydziełem już tak. Na pokazywanie środkowego palca przez artystę bym się nie obrażał, wydaje mi się to niedojrzałe.

Zgadzam się, Haneke nakręcił film o dwóch młodzieńcach dokonujących mordu na rodzinie. Rzecz tylko w tym, jak to zrobił. Zachwycająco czy nie, na pewno poruszająco, na tyle poruszająco, że się na niego obraziłeś, hehe.

Film nie miał być żadnym studium, skąd taki pomysł? A ambicji to filmy z zasady nie miewają. ;-)

ocenił(a) film na 7
Klee

Dobra, Nieodwracalne też był poruszający, czy film Noe'go też nazwiesz arcydziełem???
PS. Ja się na Heneke nie obraziłem, cenię jego Pianistkę i Ukryte w sumie też, po prostu Funny Games nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak na Was. Zirytowało mnie tylko i w zasadzie nic więcej.

ocenił(a) film na 10
konsewatywnyliberal

Istnieją filmy, które są poruszające i nie są arcydziełami, istnieją filmowe arcydzieła, które nie są poruszające. To ostatnie jest ryzykowne, ale przyjmijmy, że tak jest. Nic z tego jednakowoż nie wynika.

Nie pisałem, że się obraziłeś na niego za "Pianistkę" czy "Ukryte". Dąsałeś się o to, że - jak to ująłeś - pokazał Ci środkowy palec. No ale jeśli teraz piszesz, że (już) się nie gniewasz, to to przyjmuję. Mniejsza o to.

Ten film ma irytować, nie inaczej. Jak irytować tych, którzy to oglądali, miało ukatrupienie homara na scenie przez Rodrigo Garcię.

ocenił(a) film na 7
Klee

Czytaj uważnie kolego. Gdzie ja napisałem, że dąsałem się na reżysera za to, że pokazał mi środkowy palec? Napisałem jeno, że pokazanie mi środkowego palca nie wywołuje moich achów i ochów. To spora różnica. Nie było to dla mnie nic aż tak wielkiego, żebym miał się zaraz obrażać.

Jestem świadomy tego że Funny ma irytować, taki był zamysł reżysera, ale to nie jest argument przemawiający za tym, że Funny Games jest arcydziełem. Dla mnie nie jest.

Dla mnie jest po prostu dobrze zrealizowanym, irytującym spektaklem okrucieństwa. I tak dałem mu wysoką notę, bo aż 7/10.

To nie sztuka, tylko bezczelna gra na emocjach widzów - nie żebym był za to obrażony na Heneke czy się dąsał, po prostu nie uważam tego filmu za nic wielkiego i nie rozumiem tych zachwytów.

Film wywołał we mnie pewne emocje, byłem zirytowany po seansie, ale nie wstrząśnięty i nie poruszony. Jeżeli już mówimy o filmach, które nas poruszyły i nami wstrząsnęły, to dużo większe wrażenie zrobił na mnie na przykład Słoń Van Santa. Subtelniejszy, prawdziwszy i mocniejszy.

ocenił(a) film na 10
konsewatywnyliberal

A gdzie ja napisałem, że napisałeś, że się dąsałeś? Napisałem, że się dąsałeś. Między mówieniem, że się coś robiło, a robieniem tego jest zasadnicza różnica. Czytaj uważnie, Kolego. :-]

Wyraziłeś negatywny emocjonalny stosunek do określonego zabiegu artystycznego. Zdeprecjonowałeś go w sposób nieuprawniony. Tego rodzaju zachowanie nazywa się dąsami, strojeniem fochów etc.

Sam fakt, że jakiś film jest irytujący, nie czyni z niego arcydzieła, ale owszem, fakt, że film irytuje i sposób, w jaki to oddziaływanie na widza jest realizowane, może czynić z filmu arcydzieło. Sztuka wszak to gra na emocjach. Emocje z kolei mogą również być przeszkodą we właściwym odbiorze sztuki.

Na ekranie widzimy tytułowe gierki młodych złoczyńców, gierki, które prowadzą z ofiarami. Sposób, w jaki film został zrealizowany, powoduje, że widz zostaje w nie wciągnięty. Fakt, że po seansie odczuwa przebudzenie, oczyszczenie, stan katharsis, że jest wstrząśnięty, poruszony, zdruzgotany, że czuje się wykorzystany, zmaltretowany, że ma wrażenie jakby ktoś dał mu w twarz, jakby mu pokazał środkowy palec, jakby zachował się wobec niego bezczelny... - jakby tego nie nazwać, pokazuje to, że nie był w stanie stawić skutecznie oporu przed wciągnięciem do udziału w funny games. Stworzenie obrazu wobec którego każdy pozostaje bezsilny i bezwolny nazywam czymś arcygenialnym. Faktycznie, przed "Funny games" nigdy z czymś podobnym się nie spotkałem.

Określasz film jako bezczelną grę na emocjach widza. Myślę na podstawie tego, że wbrew temu co piszesz, film poruszył Cię bardziej, niż przeciętnego jego odbiorcę i bardziej niż sam przypuszczasz. Ja nie spotkałem jeszcze nikogo chyba, kogo poruszyłby tak bardzo jak Ciebie. Ludzie piszą o tym, że Haneke igra z widzem, ale biorą to w nawias procesu twórczego. Ty jedno z drugim utożsamiasz. Piszesz, że to, co Haneke przygotował, jest wymierzone przeciwko komuś na serio, nazywasz go bezczelnym. Wcześniej napisałem, że taka postawa jawi mi się jako niedojrzała. Teraz się w tym utwierdzam. Bo jak do dzieci przychodzi Mikołaj na święta, to one też myślą, że to prawdziwi Mikołaj. Nie są w stanie dostrzec, że to udawanie, konwencja, zabawa, gra. :-)

ocenił(a) film na 7
Klee

Możesz napisać mi jeszcze, że tak naprawdę film mi sie podobał, że jestem kosmitą i nazywam się Maria, a moja babcia była Wandą Wasilewską na usługach sowieckiej mafii i dostałem ją od świętego Mikołaja. Nie zmieni to mojego stosunku do filmu.
Może tak już prosto mnie skonstruowano, że nie bawią mnie takie "gierki" z widzem? Po prostu nie widzę w nich sensu.
Nie chce mi się prostować wszystkiego co napisałeś i wchodzić z Tobą w "gierki" słowne - na zasadzie kto bardziej elokwentnie podjedzie - bo wyrosłem już z nich. Pewnie zaraz machniesz kolejnego długiego posta, w którym udowodnisz mi kilka kolejnych błyskotliwych interpretacji mojej psychiki przez pryzmat tego co sądzę o Funny Games - jeśli tak to dawaj! Aż jestem ciekaw :) Tymczasem ide na piwko.

ocenił(a) film na 10
konsewatywnyliberal

Hehehe, trudno było się nie spodziewać, że napiszesz, że - jak to mawia moja kochana mama - wmawiam Ci dziecko w brzuch.

Masz jakieś przekonanie na swój temat. Ja mam z kolei powody uważać, że to przekonanie jest nietrafne, mam inne na ten sam temat. Ty uważasz, że film Cię zirytował, bo Ci się nie podobał i Cię nie poruszył, ja uważam, że Cię zirytował, bo Cię poruszył, bo dałeś się wciągnąć w grę. Nie tę grę, jaka na ekranie, między bohaterami, bo ta być może faktycznie Cię poniekąd nie obeszła, ale grę między reżyserem a widzem. Ty swoje przekonanie bierzesz z tego, co czujesz i myślisz, ja z tego, co tu piszesz. Każdy ufa swoim źródłom, Ty - swemu postrzeganiu, odczuwaniu, myśleniu; ja - mojemu postrzeganiu i myśleniu. Nikt nikogo tu do niczego nie przekona. Ale czy to źle, czy o to chodzi, żeby się wzajemnie do czegoś przekonywać? Jeśli, jak zapewniasz, wyrosłeś z potrzeby przekonywania do swoich racji (które, notabene, według mnie, tu kolejna różnica, wcale nie jest przejawem niedojrzałości), to chyba zgodzisz się, że niekoniecznie. Mnie chodzi o poznanie, o wymianę, tyle.

Jeśli wiesz, co to jest analiza osobowości, to musisz też wiedzieć, że niczego pdobnego nie dokonywałem. Nie analizowałem Ciebie, analizowałem to, co piszesz. Bo zwykłem nie tylko słuchać tego, co ludzie mówią o sobie, ale też tego, co mówią w ogóle. To ostatnie bowiem, znacznie więcej z kolei mówi o nich aniżeli ich autocharakterystki. Dlaczego miałbym postrzegać ludzi, tak jak chcieliby być widzianymi, dlaczego nie miałbym tu wykazać trochę samodzielności, inicjatywy i zbudować opinię o nich na własną rękę, taką która byłaby naprawdę moja?

Piszesz, że wyrosłeś z gierek słownych. Najpierw dąsałeś się na Haneke'ego, teraz dąsasz się nie mnie. ;-) Nie ma powodu, nie chciałem Cię urazić. Pisząc o niedojrzałości, nie chciałem dać do zrozumienia, że mam Cię za osobę infantylną. Chodziło mi oczywiście o to, że uważam, że dałeś się niejako nabrać Haneke'emu. Ale jeśli tak rzeczywiście było, to znowu, cóż w tym złego. Każdy się od czasu do czasu daje.

Przepraszam za pojechanie w rejony, które jak sądzę, wydadzą Ci się nużące. Po prostu jak piszę do kogoś, to niekoniecznie wyłącznie dla tego kogoś. :-)

ocenił(a) film na 7
Klee

Heheheheh, fajne masz hobby.

ocenił(a) film na 10
konsewatywnyliberal

Tak, tak, wolę to niż piwo. Mam nadzieję, żebyło miło. Pić piwo. :-)

ocenił(a) film na 7
Klee

A ja tam wolę piwo. Jasne że było miło. A Tobie było dobrze?

ocenił(a) film na 10
konsewatywnyliberal

O tyle, że się nie nadąłem. I Ty się nie nadymaj.

ocenił(a) film na 7
Klee

Znowu próbujesz wmówić mi coś, co nie ma miejsca. Czekam na kolejnego długiego posta, w którym udowodnisz mi, że się nadymałem. Całkiem zabawne te Twoje wypociny.

PS. A jak myślisz - gdyby Bóg miał psa, to jak by go nazwał?

ocenił(a) film na 10
konsewatywnyliberal

"To taka gra, to taka gra, w Ty i ja, w Ty i ja..." ;-) Myślałeś, że pogrywasz mną, więc postanowiłem pograć Tobą. Jak Haneke, hehehe.

Nie, już się nie nadymasz. Próbujesz być lekceważący i protekcjonalny. Dowód: "wypociny" i przewidywanie kolejnego ruchu.

ocenił(a) film na 7
Klee

Hehehe, nieźle... dobra, nie chce mi się dalej z Tobą bawić, zabieram więc zabawki i ide do innej piaskownicy. na szczęście nie siedzisz teraz przede mną z białymi rękawiczkami i kijem od golfa, no i mogę to uczynić :)
Twoje analizy choć całkiem błyskotliwe, tworzone są pod z góry przyjętą tezę. Nie słuchasz tego co do ciebie mówię, tylko wmawiasz mi że się dałem wystrychnąć Heneke na dudka. Nawet jeśli, to co z tego? Czy ten fakt czyni Funny games arcydziełem? Chyba mam prawo uważać że nie i to że tak uważam nie jest powodem aby dalej angażować się w Twoje gierki. Żegnam więc. Ciau!

ocenił(a) film na 10
konsewatywnyliberal

Fakt, nie siedzę przed Tobą, ale... mam pilota. ;-)

Pozdrawiam! Co złego to nie ja, to tylko gra. ;-) Ciao!

Leeon_2

Jest to temat otwarty, więc postanowiłem dodać własną opinię..
Obejrzałem ostatnio ten film wraz z żoną, mimo iż nie jestem 15-latkiem muszę powiedzie że był strasznie nudny..

Nie chodzi mi tylko o grę aktorską, pomysł na scenariusz (wiem że to remake) a o montaż tego filmu.. kilku minutowe przerwy aby pokazać dom i okna? dla mnie to porażka.. jakby na siłę chcieć przedłużyć film..

niemoc i strach odczuwalny? wybacz ale film jest łatwy do przewidzenia.. najlepszy dowód na to to sposób w jaki łapią Watts po ucieczce..

a jeśli chodzi o muzykę to wstęp do filmu od razu skojarzył mi się z Grindhause'm..

Dla mnie film był kiepski.. to tylko i wyłącznie moje prywatne zdanie..

To mój pierwszy post.. a to właśnie przez ten film go piszę..
Dzięki temu portalowi rozwijam swoją pasję i poszerzam wiedzę, cieszę się że jest.. Jednak na ocenie tego filmu się zawiodłem..

ocenił(a) film na 8
Sheefu

''kilku minutowe przerwy aby pokazać dom i okna?''

a co w tym złego? Każdy film, każdego reżysera ma być taki sam? Stary to by było jeszcze nudniejsze... Zauważ że w wielu nowych filmach(szczególnie tych mrocznych
) mamy masę zmian ujęć, cięć montażowych - kompletnie niepotrzebnych, filmy robione jak teledyski, poszatkowane jak kapusta. Polecam marny film ''Drapieżnik'' tam jest to "znakomicie" ukazane.

Jeśli mówisz o Grindhouse Tarantino i Rodrigueza to chłopaki są w tyle za Funny Games z 1997 roku, które było identyczne jak to nowe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones