...fakt pewne wrażenie film na mnie jednak wywarł - szczególnie uczucie odległości - od cywilizacji, od ludzi, od DRZEW!!!(dla mnie szok - setki kilometrów pustki...)
Doszło do mnie też, że ludzie mogą gdzieś, na drugim końcu świata zupełnie inaczej rozumieć przestrzeń, odległości - że jeszcze gdzieś na tej ziemi ktoś potrafi zabrać ze sobę trochę ryżu i ruszyć z buta w podróż tygodniową, czy dłuższą...
i przez ten czas być wciąż wystawionym - odkrytym, bez nadziei na drzewo czy skałę które dadzą osłonę przed śniegiem, wiatrem...
Jeszcze jedna sprawa do mnie dotarła - ChRL to skrajności, które jeszcze nawet nie do końca dotarły do mojej świadomości - pustynia i autostrada... miasteczko na odludziu, wysokość n.p.m. na której większość z nas by ledwo dychało - i tu nagle dicho z dziweczkami, oraz wystawione gmachy świątyń buddyjskich, soczyście kolorowe, ostoje w zboczu góry..
i jeszcze Ci ludzie - student z Pekinu, taxówkarz, itd - rzucają cywilizację, wielkie miasta, żeby być z przyrodą, dziką-nieokiełznaną - kto by pomyślał, że to co spotyka nas, dotyczy też Chińczyków!